Scena, w której 8 tysięcy mężczyzn odmawia różaniec i śpiewa pieśń do Matki Bożej w bydgoskim kościele, obiegła cały świat.
Mowa oczywiście o ogólnopolskim spotkaniu wspólnoty Wojownicy Maryi, które odbyło się wczoraj w Bazylice św. Wincentego a Paulo w Bydgoszczy.
Katolicki influencer Sachin Jose, którego na Twitterze śledzi prawie sto tysięcy osób, opublikował zdjęcie ze spotkania i skomentował:
A mówią, że w Europie umiera wiara.
Rzeczywiście, Wojownicy Maryi, a także inne wspólnoty skupione wokół męskiego różańca, stają się ważnym świadectwem dla wszystkich wierzących katolików na świecie.
O duchowości męskiego różańca już pisałem.
W czasach, gdy publiczne świadectwa wiary stają się coraz rzadsze, ich gotowość do okazywania miłości wiary oraz sposobu modlitwy, którą nawet znaczna część „współczesnych” katolików uważa za „anachroniczną”, jest zachęcająca i inspirująca.
I wydaje się, że właśnie na to reaguje coraz większa liczba wierzących, którzy potrzebują odważnego świadectwa.
W Chorwacji w kilku miastach od dawna organizowany jest męski różaniec. Podobnie jak w Polsce, za inicjatywą stoi kilka wspólnot modlitewnych. Chorwackie modlitwy zostały zainspirowane inicjatywą z Polski.
Podobnie jak w Polsce, w Chorwacji także inicjatywa spotkała się z ostrym atakiem w lewicowo-liberalnych mediach, które chętnie pokazywały znane osoby naśmiewające się z modlących. Jeden z aktorów zamieścił w swoich mediach społecznościowych zdjęcie, na którym on i jego przyjaciele modlą się o dobry gulasz. Kilka dni później pojawił się w jednym z najchętniej oglądanych programów w telewizji publicznej i został przedstawiony jako bohater wolności słowa.
Kampania przeciwko męskiego różańca trwa w Chorwacji . Z kolei lewicowe media wykorzystują liberalnych teologów do krytyki tej inicjatywy, którzy przedstawiają odmawianie różańca w miejscu publicznym jako ideologię.
Podobna sytuacja jak w Polsce, gdzie duchowy opiekun modlitwy różańcowej ks. Dominik Chmielewski został zaatakowany właśnie ze strony środowisk religijnych.
CZYTAJ TAKŻE: W obronie ks. Dominika Chmielewskiego. Komu przeszkadza jasna mowa o grzechu i jego konsekwencjach?
Mimo tych przewidywalnych reakcji jedno jest pewne: ta jedność w duchu polskich i chorwackich wierzących jest czymś wyjątkowym. Jest to proces organiczny, który odbywa się poza instytucjami i ma swoje źródło w identycznym sensus fidei, jaki panuje w Kościołach tej części Europy.
I ten sensus fidei może być właśnie tym, co uratuje Kościół w Europie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/630340-meski-rozaniec-z-polski-dotarl-do-chorwacji