Papież Benedykt XVI był prawdziwym ekumenistą i prorokiem, który przewidział sytuację Kościoła i społeczeństwa z wyprzedzeniem 50 lat - powiedział PAP ks. prof. Jerzy Szymik z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (KUL). Walczył również z błędami doktrynalnymi w Kościele po Soborze Watykańskim II - dodał.
W czwartek, po mszy pogrzebowej papieża Benedykta XVI na placu Świętego Piotra pod przewodnictwem papieża Franciszka, ciało Następcy Apostołów spocznie w podziemiach bazyliki św. Piotra.
W rozmowie z PAP, ks. prof. Szymika z KUL powiedział, że „papież Benedykt XVI był najgenialniejszym diagnostykiem naszej współczesności”.
Charakteryzował się kombinację cech, które bardzo rzadko występują razem: potęgą intelektu, wielkimi kompetencjami analitycznymi, erudycją, miał zdolność esencjalnego myślenia (konceptualność), zdolności fenomenologiczne, czyli obserwowania życia i wyciągania wniosków oraz zdolność do zachwytu, żywą duchowość, jak też precyzyjny i cięty język. Był urodzonym polemistą. Dzięki tym umiejętnościom potrafił przewidzieć wydarzenia z wyprzedzeniem pokolenia
— powiedział PAP ks. prof. Szymik.
Profesor KUL zwrócił uwagę, że w latach 1969-1970. kard. Ratzinger w pięciu audycjach w radiu Bawarskim, Watykańskim i Heskim powiedział m.in., że Kościół katolicki czeka poważne osłabienie ilościowe i będzie się on w niedalekiej przyszłości składał z małych, ale mocnych wiarą wspólnot.
+Z obecnego kryzysu wyłoni się Kościół jutra – Kościół, który stracił wiele. Będzie niewielki i będzie musiał zacząć od nowa, mniej więcej od początku. Nie będzie już w stanie zajmować wielu budowli, które wzniósł w czasach pomyślności. (…) Kościół będzie wspólnotą bardziej uduchowioną, nie wykorzystującą mandatu politycznego, nie flirtującą ani z lewicą, ani z prawicą. To będzie trudne dla Kościoła, bo ów proces krystalizacji i oczyszczenia będzie kosztować go wiele cennej energii. To sprawi, że będzie ubogi i stanie się Kościołem cichych+ - powiedział pół wieku temu Benedykt XVI
— wskazał profesor KUL.
Ks. prof. Szymik zwrócił uwagę, że „w 1969 r., jeszcze jako ksiądz, Ratzinger mówił także, że +w totalnie zaplanowanym świecie ludzie będą strasznie samotni+”.
Ostrzegał, że +jeśli całkowicie stracą z oczu Boga, odczują całą grozę swojej nędzy. Następnie odkryją małą trzódkę wyznawców jako coś całkowicie nowego. Odkryją ją jako nadzieję, która jest im przeznaczona, odpowiedź, której zawsze potajemnie szukali+
— powiedział wykładowca KUL.
Cała wypowiedź ks. Josepha Ratzingera została spisana i wydana w pozycji +Wiara i przyszłość+
— dodał.
Profesor zwrócił również uwagę, że w październiku 1988 r., odbierając doktorat honoris causa na KUL, „kard. Ratzinger w swoim przemówieniu nie nawiązał od sytuacji społeczno-politycznej w Polsce, choć wielu się tego spodziewało, ale podjął temat in vitro i +produkcji człowieka+”.
Opierając się na filozofii Goethego i Hegla przestrzegał nas przed przedmiotowym traktowanie ludzkiej osoby i seksualności. Pytał wówczas: +Jeśli jedynie reprodukcję traktuję jako coś, co realnie się liczy, wszystko zaś inne, co mieści się nadto w pojęciu prokreacja, uznaję li tylko za mętną, pozbawioną waloru naukowego gadaninę, to czy już przez to samo nie zaprzeczyłem, że człowiek jest człowiekiem? Tylko, czy wówczas ma jeszcze jakikolwiek sens dyskusja kogokolwiek z kimkolwiek i jaki wówczas sens ma racjonalność laboratorium, a w końcu racjonalność samej nauki?
— zwrócił uwagę ks. prof. Szymik.
Tymczasem nie wiedzieliśmy wówczas, o czym on do nas mówił. Znaliśmy założenia procedury in vitro, ale nie wiedzieliśmy, że to się stanie za chwilę
— przyznał profesor KUL.
Zwrócił uwagę, że Benedykt XVI był autorem zwrotu „reforma reformy”.
Jeśli sobór watykański II był reformą Kościoła, to 2-3 dekady później, w ocenie papieża Benedykta XVI, należało dokonać reformy tej reformy, ponieważ okazało się, że aplikacja postanowień soboru rozminęła się z jej duchem
— wyjaśnił ks. prof. Szymik.
Zdaniem papieża seniora, najważniejszym posoborowym tąpnięciem były próby zmian doktrynalnych. Poważna część Kościoła - biskupów, kapłanów, teologów - uznała, że reforma posoborowa musi objąć także zmiany doktrynalne w Kościele dot. - przykładowo - bóstwa Chrystusa. Obawiając się, że starożytna doktryny mówiąca, że Jezus jest prawdziwym Bogiem oddala współczesnego człowieka od Kościoła. Wystarczy, że Jezus jest wspaniałym człowiekiem i jako taki reprezentantem Boga. Takiego da się naśladować, niekoniecznie trzeba w Niego wierzyć
— powiedział ks. prof. Szymik.
Zwrócił uwagę, że „jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Ratzinger zmagał się także z teologią wyzwolenia, która zamieniła chrześcijańską eschatologię, czyli naukę o rzeczach ostatecznych, na eschatologię (pseudo)marksistowską, która to starała się przy pomocy metod politycznych - również krwawej walki - zbudować raj na ziemi, a nie oczekiwać go po śmierci” - wyjaśnił profesor.
Dodał, że „innym błędem doktrynalnym, z którym walczył Benedykt XVI, było sprowadzenie Kościoła to swego rodzaju parlamentu, w którym prawdę będzie się przegłosowywało większością głosów, podczas gdy, jak uczy Kościół - jest ona darem dla człowieka, a nie wytworem ludzkiej decyzji”. Wspomniał, że papież widział także zgubne skutki niektórych zmian w liturgii.
Podkreślił, że „w ocenie Benedykta XVI zasadnicza linia Soboru Watykańskiego II była słuszna, natomiast jej aplikacja minęła się z założeniami”.
Papież był za koniecznością przemyślenia na nowo obecności i sposobu działania Kościoła w powojennej rzeczywistości naznaczonej przemianami lat 60. W związku z tym, zdaniem Benedykta XVI, dokumenty soborowe wyraziły stałą i niezmienną prawdę głoszoną przez Kościół w nowym, współczesnym języku. Zaproponowały reformę tych przestrzeni życia kościelnego, które nie naruszają doktryny, a pomagają ludziom ze współczesną mentalnością żyć zgodnie z nauką Kościoła
— powiedział prof. KUL.
Jako przykład, ks. prof. Szymik wskazał wprowadzenie do liturgii języków narodowych, co pozwoliło wiernym znacznie lepiej rozumieć, co dzieje się w czasie mszy.
Dzięki tej reformie stół Słowa Bożego w czasie liturgii stał się też bardziej obfity - mamy dwa czytania (Stary Testament oraz Nowy Testament), Ewangelię i homilię
— wskazał duchowny.
Zastrzegł, że „Benedykt XVI był całą duszą ekumenistą, w tym najczystszym znaczeniu, które polega na tym, że nie tracimy swojego, a zyskujemy cudze”. Wyjaśnił, że „w praktyce oznacza to, że dialogując np. z luteranizmem, zachowujemy doktrynę rzymskokatolicką a uczymy się od nich tego, co sami przez wieki zagubiliśmy - czyli np. głębszego korzystania z Biblii, intensywniejszego chrystocentryzmu wiary itp. Dzięki temu stajemy się bogatsi w wierze chrześcijańskiej” - powiedział prof. Szymik. Dodał, że zdaniem Benedykta XVI, dialog zakładał również, że druga strona może coś zaczerpnąć z tego, co, jest nasze. Zastrzegł, że „ekumenizm - tak, jak rozumiał go papież senior - nie zakładał niwelowania różnic w imię tzw. jedności Kościoła”.
Przyznał, że papież Benedykt XVI bywał nierozumiany bądź źle rozumiany.
Było mu bardzo trudno przebić się z tym, co głosił do szerokich mas, ponieważ, w przeciwieństwie do Jana Pawła II, nie miał on zdolności porywania za sobą tłumów. Musiał się uczyć komunikacji ze społeczeństwem. Jego siłą była zawsze erudycja, głębia, pokora
— dodał.
Podkreślił, że „Benedykt XVI był prorokiem służącym prawdzie, strzegącym ją”.
Jeśli nie chcemy przyjąć słów proroka - bo nie chcemy się nawrócić - to musimy zamknąć mu usta, czego przykładem był Jan Chrzciciel i Jezus Chrystus. To samo spotkało papieża seniora. Jego nauczanie, które stało w opozycji do niektórych dogmatów współczesności, było tak niewygodne, że w wielu środowisku budziło furię. To była najgłębsza przyczyna oporu wobec papieża
— ocenił prof. Szymik.
Podkreślił, że „Benedykt XVI świadectwem swojego życia pokazał nam, że nie trzeba kompulsywnie starać się by być ze wszystkim na bieżąco; pokazał, że styl, który reprezentował, oparty na studiowaniu, kontemplacji, ważeniu argumentów, nie jest ucieczką od życia. Często bowiem dopiero z tej perspektywy widać pewne zjawiska przenikliwie” - powiedział ks. prof. Szymik.
Zastrzegł, że życie Benedykta XVI pokazuje również, że „jeśli człowiek jest uczciwy wewnętrznie i szuka prawdy, to w jego życiu możliwa jest ewolucja, rozwój, przemiana. W przypadku papieża było to np. odejście od progresywizmu środowiska lat 50., w którym się teologicznie wychował”.
Wykładowca KUL powiedział, że papież „uczy nas także, że nie tylko treść jest ważna, ale również język, którym się ją przekazuje”.
Jego pisma, przepowiadania charakteryzowały się pięknem języka
— ocenił.
Profesor KUL powiedział, że Benedykt XVI pokazał, że „nie da się stać przy Chrystusie bez cierpienia oraz, że w życiu człowieka fundamentalne znaczenie ma rodzina; że odwaga należy do +niezbędnika duszpasterza+”. Wskazał nam, że „prymat w życiu indywidualnym i społecznym należy do Boga”. Używał do tego metafory guzika mówiąc, że jeśli w ubraniu źle zapięty jest pierwszy guzik, to wówczas nic już nie będzie dobrze zapięte.
W ocenie ks. prof. Szymika, światło na decyzję papieża o abdykacji 28 lutego 2013 r. rzuca jego wypowiedź z 11 grudnia 1990 r., podczas jubileuszu setnej rocznicy urodzin kard. Alfredo Ottavianiego (1890–1979), „karabiniera Kościoła”, który kierował Świętym Oficjum prawie dziesięć lat za trzech papieży.
+To, co najbardziej u niego podziwiam – powiedział wówczas kard. Ratzinger – jest właśnie milczeniem ostatnich lat życia (…) Ileż spraw, dla których cierpiał i o które walczył, runęło! Ileż spraw, które były mu drogie, zostały mu odebrane bądź zmarnowane. (…) On nie przestał walczyć i angażować się w imię spraw i na rzecz tego, co wydawało mu się zasadnicze
— zwrócił uwagę ks. prof. Szymik.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/628912-ks-prof-szymik-z-kul-benedykt-xvi-byl-prorokiem