W obchodzoną w Nowy Rok uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi papież Franciszek przewodniczy mszy w bazylice Świętego Piotra. Jest to także 56. Światowy Dzień Pokoju. Msza odbywa się w szczególnych okolicznościach; dzień po śmierci emerytowanego papieża Benedykta XVI.
CZYTAJ TAKŻE:
W bazylice watykańskiej zgromadziło się w niedzielę kilka tysięcy osób, w tym liczni przedstawiciele Kurii Rzymskiej i korpusu dyplomatycznego.
Po mszy papież spotka się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański na placu Świętego Piotra.
„Bóg ma Matkę. Jego człowieczeństwo jest naszym człowieczeństwem”
W homilii w bazylice Świętego Piotra papież powiedział:
Dzisiaj zawierzamy Najświętszej Matce umiłowanego emerytowanego papieża Benedykta XVI, by towarzyszyła mu w jego przejściu z tego świata do Boga.
Papież wskazał zasadniczą prawdę wiary, która - jak podkreślił - jest też wspaniałą wiadomością:
Bóg ma Matkę, a zatem związał się na zawsze z naszym człowieczeństwem, jak syn z matką, do tego stopnia, że nasze człowieczeństwo jest jego człowieczeństwem.
Święta Boża Rodzicielka. Na temat tego tytułu napisano wiele książek i wielkich traktatów. Ale takie słowa weszły przede wszystkim do serc świętego Ludu Bożego w najbardziej znanej i domowej modlitwie, która towarzyszy rytmowi dni, chwilom najbardziej trudnym i najśmielszym nadziejom: Zdrowaś Maryjo
— mówił Franciszek.
„Potrzebujemy nadziei, jak ziemia potrzebuje deszczu”
Przywołał obrazy odmawiania modlitwy do Matki Bożej w najróżniejszych językach, na paciorkach różańca, w potrzebie, przed świętym obrazem lub na ulicy.
Podkreślił, że Maryja daje nadzieję.
A my, na początku tego roku, potrzebujemy nadziei jak ziemia potrzebuje deszczu
— zauważył.
Następnie papież zachęcił:
W szczególny sposób módlmy się do Matki za dzieci, które cierpią i nie mają już siły się modlić, za jakże licznych braci i siostry dotkniętych wojną w wielu częściach świata, którzy przeżywają te dni świąteczne w mroku i zimnie, w nędzy i strachu, zanurzeni w przemocy i obojętności.
Franciszek wyjaśnił:
Aby przyjąć Boga i jego pokój, nie można siedzieć spokojnie i wygodnie, czekając, aż wszystko się poprawi. Trzeba wstać, wykorzystać okazje łaski, pójść, podjąć ryzyko.
Jak dodał, na początku roku zamiast zastanawiać się i czekać w nadziei, że coś się zmieni, dobrze jest zadać sobie pytanie:
Gdzie chcę pójść w tym roku? Do kogo pójdę, żeby czynić dobro?.
Tak wielu w Kościele i w społeczeństwie, oczekuje dobra, które ty i jedynie ty możesz dać, twoja posługa
— mówił.
Papież oświadczył:
W obliczu lenistwa, które znieczula, i obojętności, która paraliżuje, w obliczu ryzyka ograniczenia się do siedzenia przed ekranem z rękami na klawiaturze, dzisiejsi pasterze pobudzają nas do pójścia, do wzruszenia się tym, co dzieje się w świecie, do pobrudzenia sobie rąk, by czynić dobro, do wyrzeczenia się wielu przyzwyczajeń i wygód, by otworzyć się na Bożą nowość, która znajduje się w pokorze służby, w odwadze zatroszczenia się.
Apelował o to, by dostrzec tego, kto mieszka obok, kogo spotyka się codziennie na ulicach.
Bracia, siostry, naśladujmy pasterzy: uczmy się widzieć
— prosił Franciszek.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/628430-papiez-potrzebujemy-nadziei-jak-ziemia-potrzebuje-deszczu