W tym roku przypada 25. rocznica wydania znakomitej i ważnej książki Marcina Jakimowicza „Radykalni”, w której dziennikarz rozmawia z kilkoma znanymi konwertytami z polskiej sceny rockowej.
Tomasz Budziński „Budzy”, Darek Malejonek „Maleo”, Grzegorz Wacław „Dziki” i śp. Piotr Żyżelewicz „Stopa” opisali w tej książce drogę swojego powrotu do Boga i Kościoła, sposób działania Jezusa Chrystusa w ich życiu.
CZYTAJ TAKŻE Apostazja Dawida Podsiadły mówi więcej o nim niż o Kościele katolickim. Na pewno także o czasie, w którym żyjemy
CZYTAJ TAKŻE 2Tm2,3, potrzebujemy was! „Tymoteusz” przygotował wspaniałą muzyczną ucztę na cześć św. Jana Pawła II
Mocne świadectwa, wyrażone w sposób bezpośredni i otwarty, odmienny od zwyczajowego, jaki wówczas dominował w Kościele, wywołały wielkie reakcje.
Nie tylko w Kościele, ale być może nawet bardziej w środowisku świeckich. To nie dziwi. Niektórzy z najważniejszych twórców sceny punkowej i rockowej nagle zaczęli opowiadać o tym, jak zmienił ich Bóg i jak odnaleźli pełnię życia w Kościele. Tak, w Kościele. Tej „zacofanej” i „anachronicznej” instytucji, która nagle okazało się, że ma do oferowania człowiekowi więcej niż inne instytucje. To musiało wywołać szok na scenie rockowej tamtych czasów.
Minęło 25 lat i gdzie jesteśmy teraz?
Dziś, zamiast wracać do Kościoła, popularni artyści zaczęli go opuszczać.
O apostazji Dawida Podsiadły wiemy już od dawna. W międzyczasie ogłoszono, że Tomasz Organek również oświadczył, że chce wystąpić z Kościoła. Podobne plany ma kilku innych mniej lub bardziej znanych artystów.
Dlaczego tak jest? Co tak bardzo zmieniło się w międzyczasie?
Czy to możliwe, że za taką zmianę odpowiedzialny jest wyłącznie Kościół, z pedofilią w swoich szeregach i innymy skandalami, które sprawiły, że obecne w nim Dobro i Piękno nagle stało się niewidoczne?
Oczywiście Kościół, czyli my wszyscy, nie możemy zrzucić z siebie odpowiedzialności. Wiele z tego, co zrobiliśmy lub czego nie udało nam się zrobić, zmieniło obraz Kościoła wśród ludzi.
Jednak innym ważnym czynnikiem jest różnica między kulturą, w której żyjemy dzisiaj i tą w której żyliśmy 25 lat temu.
Społeczeństwo, które formowało Podsiadłę i Organka, jest zupełnie inne niż to, które formowało Budzego, Dzikiego i innych. Jest inne w jednym ważnym wymiarze.
Mianowicie kultura współczesna została mocno nasycona treściami antykatolickimi. To nie znaczy, że ich nie było w latach 90. i wcześniej, oczywiście. Okazało się jednak, że Jan Paweł II. miał rację, kiedy mówił, że konsumpcjonizm, permisywizm i powierzchowność kapitalizmu będą bardziej niebezpieczne dla wiary niż komunistyczne represje i cenzura.
Współczesna kultura tworząca nowe pokolenia uczy je konformizmu, unikania ofiar i lojalności, szukania łatwiejszej drogi i przyjemności za wszelką cenę. To treści, które chcą zawładnąć sercami i umysłami tego pokolenia.
Co to oznacza dla Kościoła i jego duszpasterstwa? Otóż oznacza to, że poza aferami we własnych szeregach musimy też walczyć z przystosowaniem się i poddaniem takiej kulturze. Bo jeśli Kościół się jej podda, to naprawdę nie będzie miał młodym ludziom nic do zaoferowania. I wtedy zaczną go oni opuszczać na jeszcze większą skalę. I to bez wielkich emocji, tak jak to zrobili Podsiadło i Organek, którzy mówili, że Kościół ich po prostu nie interesuje.
Jeśli Kościół chce rozbudzić w młodych ten sam zapał i pasję, jakie zachwyciły „radykanych”, musi pozostać wierny ogniowi Prawdy, który w sobie nosi i nie iść na żadne kompromisy, na żadną łatwiznę.
To najważniejsza lekcja z tych 25 lat.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/625658-ten-kto-jest-radykalny-nie-opuszcza-kosciola