W ostatnich czasach media coraz częściej ujawniają zapisy prywatnych rozmów telefonicznych. Jest to możliwe dlatego, że przyjaciele nagrywają przyjaciół, podwładni przełożonych, a współmałżonkowie siebie nawzajem. Później okazuje się, że słowa wypowiedziane przez kogoś w prywatnej rozmowie, w przeświadczeniu, że są one przeznaczone tylko dla jednej osoby – mogą być następnie upublicznione i wykorzystane przeciwko niemu. Często takie zapisy służą zresztą późniejszemu szantażowi.
Kolejną nieprzekraczalną wydawałoby się barierę w tej sferze przełamał kardynał Giovanni Angelo Becciu, który nagrał potajemnie swoją rozmowę telefoniczną z Franciszkiem, przeprowadzoną 24 lipca 2021 roku. Przypomnijmy, że wspomniany dostojnik został we wrześniu 2020 roku zdymisjonowany przez Franciszka z funkcji prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych oraz pozbawiony przywilejów kardynalskich, m.in. prawa udziału w konklawe. Niedługo potem stanął przed watykańskim sądem, oskarżony o popełnienie kilku przestępstw, m.in. malwersacje finansowe, które naraziły Watykan na olbrzymie straty pieniężne.
Czadowy chat
Policja, która uzyskała dostęp do zapisów w telefonach komórkowych i laptopach kardynała Becciu oraz członków jego rodziny, poznała treść konwersacji prowadzonych na komunikatorach internetowych przez wspomnianego dostojnika z bliskimi i znajomymi. Zapisy tych rozmów na chacie ujawniono najpierw na watykańskiej sali sądowej, a następnie upubliczniła je agencja AdnKronos, zaś za nią inne włoskie media.
22 lipca 2021 roku kardynał Becciu napisał do swej krewnej, dr Giovanny Pani z Uniwersytetu w Sassari na Sardynii (rodzinnej wyspie hierarchy), następującą uwagę na temat Franciszka:
„Nie sądziłem, że dojdzie do takiej chwili: on chce mojej śmierci”.
Kobieta pocieszała go, że prawda jednak zatriumfuje, dodając:
„On jest zły, chce twojego końca”.
Kardynał, odpowiadając jej, napisał m.in.:
„Nigdy nie wyobrażałem sobie, że nie papież, ale człowiek może posunąć się tak daleko”.
Giovanna Pani odpisała:
„To wielki tchórz”.
Nagrana rozmowa jak bomba z opóźnionym zapłonem
Ujawnienie zapisu internetowej konwersacji między kardynałem a jego krewną było dla wielu włoskich katolików szokiem. Tym bardziej, że Giovanni Angelo Becciu do momentu swojej dymisji uchodził za jednego z najbardziej zaufanych współpracowników Franciszka, a nawet nazywany był osobą numer 2 w Watykanie.
Jeszcze większym szokiem jest jednak fakt, że kardynał Becciu nagrał swą telefoniczną rozmowę z Franciszkiem (odnaleziono tylko jedną zarejestrowaną rozmowę, ale nie wiadomo, czy sardyński purpurat nie nagrał ich więcej). Została ona odtworzona na sali rozpraw 24 listopada. Sędzia, zanim odsłuchano wspomnianą rozmowę, nakazał opuścić pomieszczenie wszystkim dziennikarzom, aby treść konwersacji nie ujrzała światła dziennego.
Nie zapobiegło to jednak przeciekom. Niedługo potem agencja AdnKronos, a za nią inne media, ujawniły zapis wspomnianej rozmowy. Dotyczyła ona zabiegów związanych z uwolnieniem kolumbijskiej zakonnicy s. Glorii Cecilii Narvaez, porwanej przez islamskich terrorystów w Mali. Kardynał Becciu nalegał na Franciszka, by ten przyznał, iż zlecił operację finansową w celu zapłacenia okupu porywaczom. Linia obrony oskarżonego hierarchy przed sądem polega bowiem na twierdzeniu, że część watykańskich pieniędzy nie została przez niego zdefraudowana, lecz przeznaczona na tajną operację uwolnienia zakonnicy. Mimo nalegań włoskiemu dostojnikowi nie udało się jednak wydobyć od Franciszka upragnionej odpowiedzi.
Ujawnienie powyższej rozmowy może mieć jednak tragiczne konsekwencje. To realne zagrożenie dla misjonarzy katolickich w wielu krajach świata. Informacja, że Watykan jest gotów zapłacić setki tysięcy euro za uwolnienie jednej osoby, to zachęta dla terrorystów, by porywali księży, zakonników i zakonnice, a następnie żądali za nich okupu.
Nieprzypadkowo większość rządów odmawia wypłacania pieniędzy kidnaperom, aby uniknąć w ten sposób zachęcania innych do podobnych działań. Nawet jeżeli takie transakcje są przeprowadzane, to nie są nagłaśniane i odbywają się w największej tajemnicy za pośrednictwem służb specjalnych. Nikt nie ujawnia kulisów takich operacji – tak jak zdecydował się to zrobić kardynał Becciu przed watykańskim sądem. Nagłośnienie tej sprawy przez media to narażenie na poważne ryzyko misjonarzy katolickich w wielu zakątkach naszego globu. Za szemrane interesy na górze przyjdzie więc płacić najbardziej ofiarnym ludziom na dole.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/625108-kard-becciu-nagral-potajemnie-rozmowe-z-franciszkiem