Podczas powrotu do Rzymu z pielgrzymki apostolskiej w Bahrajnie dziennikarze na pokładzie samolotu zapytali Franciszka o sprawę, która zbulwersowała wielu katolików na świecie. Chodzi o niedawną nominację do Papieskiej Akademii Życia ateistki i zdeklarowanej zwolenniczki aborcji Mariany Mazzucato. Franciszek odpowiedział, że była to jego osobista decyzja, ponieważ chciał do Akademii „wnieść trochę człowieczeństwa”.
Człowieczeństwo a chrześcijaństwo
Jak rozumieć tę wypowiedź? Logicznie rzecz biorąc, oznacza to, że w gronie akademików, złożonym jedynie w katolików stojących na straży życia, brakowało nawet odrobiny człowieczeństwa, dlatego konieczne stało się wprowadzenie do tego gremium proaborcyjnej ateistki. Rodzi się zasadne pytanie: czy członkowie Akademii, nie będący ateistami i zwolennikami aborcji, reprezentują jakieś niepełne, ułomne człowieczeństwo, a może nawet jego brak? Jak pogodzić to z wypowiedziami Jana Pawła II i Benedykta XVI, że człowiek bez Chrystusa nie może zrozumieć sam siebie, a pełnię człowieczeństwa może osiągnąć tylko poprzez osobistą relację z Bogiem?
Gdyby Mariana Mazzucato została pracownikiem Sekretariatu ds. Gospodarczych Stolicy Apostolskiej, nie budziłoby to większych kontrowersji, ponieważ jej ateizm i proaborcyjne poglądy nie miałyby tam większego znaczenia, a być może nawet jej kompetencje ekonomiczne okazałyby się niezwykle przydatne. Papieska Akademia Życia z samej swojej natury kieruje się jednak innymi zasadami, a jej stanowisko wiąże się ściśle z wiarą i moralnością, a więc tak naprawdę dotyka spraw ostatecznych. W tym kontekście można zapytać: jaką wiarą i jaką moralnością kieruje się Mariana Mazzucato?
Logika i spójność
Na włoskim portalu La Nuova Bussola Quotidiana pisarz i publicysta Stefano Fontana skomentował samolotową wypowiedź Franciszka następująco:
Sprawa Mazzucato jest nie tylko sprawą Mazzucato. Jeśli zasada ta obowiązuje w przypadku powołania jej do Akademii Życia, to dlaczego nie miałaby obowiązywać wszędzie? Dwoje rodziców powinno być szczęśliwych, że ich córka poślubiła ateistę, ponieważ przyniosłoby to powiew człowieczeństwa; powinniśmy być szczęśliwi, gdyby katecheta w parafii lub nauczyciel w szkole byli ateistami i opowiadali się za aborcją, bo to przyniesie powiew człowieczeństwa. A dlaczego ateista nie miałby stanąć na czele Papieskiej Akademii Życia? Logika, nawet najdziwniejsza, ma swoje własne wymagania co do spójności.
Fontanta zauważa, że skoro statut Papieskiej Akademii Życia, zatwierdzony w 2016 roku przez Franciszka, mówi, iż wspomniana instytucja „ma na celu obronę i promocję życia ludzkiego”, do czego zobowiązani są jej członkowie, to powołanie do tego grona zwolenniczki aborcji jest nielogiczne i niespójne. Zachowanie logiki i spójności wymagałoby zatem albo zmiany statutu, albo cofnięcia nominacji Mariany Mazzucato. Na nic takiego się jednak nie zanosi.
Integralność i wiarygodność
Brak spójności między słowami a czynami zawsze powoduje utratę wiarygodności. Pierwszą ofiarą braku integralności zawsze pada wiarygodność. Co z tego, że Franciszek mówi, iż aborcja jest jak wynajęcie płatnego mordercy do pozbycia się niechcianego człowieka, skoro sam promuje osobę o takich poglądach do instytucji mającej zajmować się walką z tym problemem? Równie dobrze można by powołać gangstera do biura walki ze zorganizowaną przestępczością.
Wpisuje się to zresztą w szerszą politykę Stolicy Apostolskiej. Rok temu Joe Biden po wyjściu z audiencji w Watykanie oświadczył, że Franciszek zachęcił go, by nadal przyjmował Komunię. Działo się to w samym środku wewnątrzkościelnej debaty dotyczącej tego, czy politycy popierający aborcję mogą przestępować do Eucharystii.
Prezydent USA nie ukrywa, że opowiada się za uznaniem legalnej aborcji za podstawowe prawo człowieka, zaliczając ją wręcz do katalogu wartości nienegocjowalnych. Nie ogranicza się przy tym jedynie do głoszenia tego typu poglądów, lecz także działa czynnie na rzecz rozszerzenia dostępności aborcji na życzenie aż do dziewiątego miesiąca ciąży włącznie. W tym celu zatwierdził m.in. finansowanie międzynarodowej polityki depopulacyjnej, promującej na świecie aborcję i sterylizację. Stwierdzenie, że ktoś taki może być dopuszczony do Sakramentu Ołtarza, oznacza de facto uznanie, że znajduje się on w stanie łaski uświęcającej.
Podobnie potraktowana została w Rzymie inna radykalnie proaborcyjna polityk Partii Demokratycznej, przewodnicząca Izby Reprezentantów Kongresu USA Nancy Pelosi. Chociaż ordynariusz jej diecezji, arcybiskup San Francisco Salvatore Cordileone zakazał jej przystępowania do Komunii, to jednak została ona dopuszczona do Komunii podczas papieskiej Mszy w Watykanie.
Wiara i łaska
Jak to pogodzić z nauczaniem Kościoła? Być może pewną odpowiedź na to pytanie daje list apostolski Franciszka „Desiderio Desideravi”, poświęcony „liturgicznej formacji Ludu Bożego” i opublikowany 29 czerwca br. Padają w nim słowa sugerujące, jakoby jedynym warunkiem przystąpienia do Eucharystii była wiara, nie ma natomiast żadnej wzmianki o tym, że koniecznym wymogiem jest przebywanie w łasce uświęcającej, czyli brak przywiązania do grzechu ciężkiego. Warto zaś przypomnieć, że już Sobór Trydencki stwierdził wyraźnie, iż twierdzenie, jakoby sama wiara była wystarczającym przygotowaniem do przyjęcia Najświętszego Sakramentu, oznacza herezję.
Wspomniany dokument doczekał się listu otwartego do Franciszka, apelującego, by dokonał on korekty swego nauczania zawartego w „Desiderio Desideravi”. Sygnatariusze pisma napisali, iż jego przesłanie jest „sprzeczne z wiarą Kościoła katolickiego”, który „zawsze nauczał, że aby godnie i bez grzechu przyjąć Najświętszy Sakrament katolicy muszą otrzymać rozgrzeszenie w sakramencie pokuty, jeśli to możliwe, za wszelkie grzechy śmiertelne, które mogli popełnić.”
Było już wcześniej kilka listów otwartych do Franciszka podpisanych przez katolików, którzy zwracali mu uwagę, iż głosi poglądy niezgodne z nauką Kościoła, a nawet oskarżali wprost o herezję. Nowością ostatniego pisma jest to, że oprócz księży i świeckich podpisało go kilku biskupów: Joseph Strickland, René Henry Gracida, Robert Mutsaerts czy Athanasius Schneider. O reakcji Stolicy Apostolskiej na powyższy apel nic nie wiadomo. Ale ów brak reakcji też mówi wiele.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/621650-mazzucato-w-paz-jak-tlumaczyl-to-franciszek