Jest coś niezwykle symptomatycznego w tym, że Watykan po raz drugi przedłużył obowiązywanie tajnej umowy z Chińską Republiką Ludową dokładnie w tym samym czasie, gdy podczas XX Zjazdu Komunistycznej Partii Chin sekretarz generalny KPCh i prezydent kraju Xi Jinping umocnił swą totalitarną władzę (z sobą samym jako obiektem nowego kultu jednostki). Komentatorzy piszą, że w Pekinie dokonuje się właśnie restalinizacja – domyka się budowa systemu zwanego „maoizmem 2.0”, którego ideologią pozostaje marksizm-leninizm, jednak w wersji bardziej opresywnej niż w kończącym się teraz okresie zapoczątkowanym przez Deng Xiaopinga. Jak powiedział Xi Jiping w swym przemówieniu otwierającym zjazd:
„Nasze doświadczenie nauczyło nas, że na podstawowym poziomie sukces naszej partii i socjalizmu z chińskimi cechami zawdzięczamy faktowi, że marksizm działa”.
Owszem, marksizm jako ustrój państwowy może działać, ale tylko w warunkach totalitarnej dyktatury.
„Sinizacja” religii
Jednym z zagadnień poruszanych na XX Zjeździe KPCh była „sinizacja” religii, czyli dostosowanie wszystkich wspólnot religijnych działających w Państwie Środka do chińskiej tradycji kulturowej, a właściwie do ideologii marksistowskiej. Żadne wyznanie nie będzie mogło oficjalnie funkcjonować, jeśli nie uzna dogmatów komunizmu oraz przewodniej roli partii. Oznacza to także rezygnację z tej części nauczania, która sprzeczna jest z obowiązującą doktryną komunistyczną.
W takiej właśnie sytuacji Stolica Apostolska zdecydowała się przedłużyć obowiązywanie tajnego porozumienia z Pekinem, które zostało podpisane po raz pierwszy we wrześniu 2018 roku na dwa lata, a następnie odnowione w październiku 2020 roku na kolejne dwa lata. Szczegóły umowy pozostają nieznane, jednak wiadomo, że Watykan zgodził się na mianowanie nowych biskupów katolickich przez komunistyczne władze, pozostawiając papieżowi jedynie prawo weta.
Akt ten stanowi precedens w historii Kościoła. Zdarzały się do tej pory przypadki, że świeccy monarchowie mianowali biskupów, a papież zatwierdzał ich decyzje, ale zawsze byli to władcy katoliccy. Od 2018 roku po raz pierwszy mamy do czynienia z przypadkiem, że biskupów katolickich wyznaczają władze ateistyczne i wrogie wobec religii. Watykan zgodził się więc spełnić to samo żądanie, któremu w 1953 roku oparł się kardynał Stefan Wyszyński, odmawiając rządowi PRL prawa do mianowania biskupów. Jak stwierdził wówczas:
„Rzeczy Bożych na ołtarzach Cezara składać nam nie wolno. Non possumus! (Nie możemy!)”
Nowa Ostpolitik
Wiadomo, że prymas był zdecydowanym przeciwnikiem watykańskiej Ostpolitik, której głównym architektem pozostawał kardynał Agostino Casaroli. Obecny sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kardynał Pietro Parolin w swej polityce wschodniej, zwłaszcza wobec Chin, odwołuje się właśnie do doświadczeń Casaroliego (odsłaniając jego pomnik, wygłosił nawet na cześć swego poprzednika płomienną laudację). Podobnie jak tamten tłumaczy on też swoje postępowanie dzisiaj: celem umów z komunistami jest ratowanie substancji Kościoła oraz chronienie wiernych przed represjami.
Jeśli tak jest rzeczywiście, to porozumienie z Pekinem nie przynosi skutków. Od 2018 roku nasiliły się bowiem kontrola, inwigilacja i represje wobec tamtejszych katolików, zwłaszcza tych, którzy nie akceptują obowiązującej ideologii, działając w podziemiu. W tym czasie władze wprowadziły też nowe przepisy zaostrzające ateizację i walkę z religią, zakazując np. katechizacji młodzieży. Burzono także świątynie i zatrzymywano wiernych. Po wejściu w życie nowej ustawy o bezpieczeństwie narodowym Hongkong przestał być oazą wolności religijnej w Państwie Środka, tak jak było to jeszcze dwa lata temu. Poza tym w więzieniach lub aresztach domowych za wierność Ewangelii przebywa obecnie siedmiu biskupów chińskich – i tajna umowa Watykanu z komunistami wcale nie poprawiła ich losu.
Proces kardynała Zena
Ósmym prześladowanym hierarchą jest 90-letni kardynał Joseph Zen z Hongkongu, który pozostaje zdecydowanym przeciwnikiem ugody między Stolicą Apostolską a władzami Chińskiej Republiki Ludowej. Uważa on, że w ten sposób Rzym wydał wiernych „Kościoła katakumbowego” na pastwę komunistów. Jego zdaniem potwierdzają to apele kierowane z Watykanu do chińskich katolików wiernych papiestwu, by ujawniali się i włączali w życie oficjalnego Kościoła kolaborującego z reżimem. Jak ponury żart zabrzmiały w ich uszach słowa przewodniczącego Papieskiej Akademii Nauk, arcybiskupa Marcelo Sáncheza Sorondo, który stwierdził, że Chiny przejęły „moralne przywództwo” na świecie i dziś najlepiej spośród wszystkich państw wcielają w życie katolicką naukę społeczną.
W 2018 roku kardynał Joseph Zen przyleciał nawet do Rzymu, by spotkać się z Franciszkiem i przedstawić mu argumenty przeciw podpisaniu umowy z komunistami, jednak ten ostatni przez pięć dni nie znalazł nawet chwili czasu, by spotkać się z sędziwym hierarchą.
Jest jakimś znakiem czasu, że Stolica Apostolska przedłużyła porozumienie z Pekinem w czasie, gdy trwa właśnie sfingowany proces kardynała Zena. Jest on fałszywie oskarżony o nielegalne finansowanie Fundacji 612, która wspierała uczestników demokratycznych demonstracji w Hongkongu w roku 2019, prześladowanych do dziś przez komunistyczny reżim.
To zresztą symptomatyczne, że od maja tego roku, gdy po raz pierwszy kardynał Zen został zatrzymany, Stolica Apostolska ani razu publicznie nie ujęła się za nim. Znacznie bardziej zdecydowany w obronie chińskiego dostojnika okazał się parlament europejski, który w lipcu wezwał do umorzenia sprawy przeciw kardynałowi oraz innym działaczom demokratycznym. W tej samej rezolucji europosłowie wezwali Watykan do „zwiększenia nacisku na chińskie organy państwowe”, by zaprzestały prześladowań i łamania praw człowieka.
Cierpliwość i przebiegłość
W samym Rzymie też mają świadomość tego, że umowa z Pekinem nie przynosi spodziewanych skutków. Szef watykańskiej dyplomacji arcybiskup Paul Gallagher nazwał rezultaty dotychczasowego porozumienia „nieszczególnie imponującymi”. W ubiegłym roku w wywiadzie dla francuskojęzycznej telewizji katolickiej KTO kardynał Pietro Parolin mówił z kolei, że szanuje zdanie tych, którzy krytykują politykę Stolicy Apostolskiej wobec Chin, ponieważ ich obawy są uzasadnione. Dodał jednak, że pod wpływem Franciszka wybrano politykę małych kroków.
Sam Franciszek, wracając samolotem z Kazachstanu 15 września, zapytany, czy uważa proces kardynała Zena za naruszenie wolności religijnej, nie odpowiedział wprost, lecz stwierdził, że „zrozumienie Chin zajmuje stulecie, a my nie żyjemy przez wieki”, dlatego „wybraliśmy drogę dialogu”, w związku z czym „istnieje watykańsko-chińska komisja dwustronna, która dobrze sobie radzi, lecz powoli, ponieważ chińskie tempo jest wolne, oni mają wieczność, aby iść naprzód: są narodem o nieskończonej cierpliwości”. Stwierdził, iż „nie jest łatwo zrozumieć chińską mentalność, ale trzeba ją szanować, a ja zawsze ją szanuję”. Dodał też, że nie ma ochoty „zakwalifikowywać Chin jako niedemokratycznych, ponieważ jest to złożony kraj”. Na temat kardynała Zena powiedział tylko, że „mówi to, co czuje, a to pokazuje, że są tam ograniczenia.”
Wkrótce potem National Catholic Register opublikował rozmowę z pragnącym zachować anonimowość chińskim księdzem katolickim z „Kościoła katakumbowego”. Odnosząc się do słów Franciszka, stwierdził on, że Watykan nie negocjuje dziś z Chinami, lecz z Chińską Partią Komunistyczną, która „zniszczyła chińską tradycję podczas rewolucji kulturalnej”. Ta partia nie jest wcale cierpliwa, lecz przebiegła i umiejętnie rozgrywa Stolicę Apostolską. Rdzeniem tego ugrupowania nadal pozostaje ideologia marksistowsko-leninowska, w której nie ma miejsca na religię, a jeśli już, to tylko w roli pokornej służebnicy partii komunistycznej.
Przebieg wypadków pokazuje, że kompromisowe stanowisko Rzymu odbierane jest przez reżim w Pekinie jako wyraz słabości, co zachęca tylko komunistów do dalszego dokręcania śruby katolikom. Czy dokonujący właśnie konsolidacji władzy wokół swojej osoby Xi Jinping będzie chciał rzeczywiście traktować po partnersku ustępujący mu i uległy Kościół?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/619365-tajne-porozumienie-watykanu-z-pekinem-przedluzone