Niecałe tysiąc lat temu w Rzymie zaginął ważny dokument. Było to pismo przekazane papieżowi Leonowi IX. Wiadomo, że widział je jego następca Aleksander II. Autorem łacińskiego tekstu, który przeszedł do historii pod nazwą „Liber Gomorrhianus” (Księga Gomory), był Doktor Kościoła św. Piotr Damiani. To właśnie on w Roku Pańskim 1049 postanowił specjalnie dla Stolicy Apostolskiej stworzyć sprawozdanie dotyczące zepsucia moralnego panującego wśród ówczesnego duchowieństwa, a zwłaszcza wśród hierarchii. Wiek XI był bowiem czasem potężnego kryzysu duchowego, który dotarł na same szczyty Kościoła.
Świątobliwy kapłan oburzał się, iż w szeregach kleru szerzy się rozwiązłość seksualna, a zwłaszcza wołający o pomstę do nieba grzech sodomii, jak określano wówczas akty homoseksualne. Autor proponował papieżowi wprowadzenie polityki, którą dziś nazwalibyśmy „zero tolerancji”.
Po wielu staraniach autorowi udało się w końcu odzyskać zaginiony manuskrypt, dzięki czemu mógł zamówić w zaprzyjaźnionych skryptoriach sporządzenie większej liczby kopii. Mimo to „Księga Gomory” była przez wielu duchownych w kolejnych latach przyjmowana nieżyczliwie i kontestowana, a część hierarchii najchętniej by się jej pozbyła. (W języku polskim ukazała się ona po raz pierwszy dopiero w tym roku nakładem wydawnictwa AA z niezwykle interesującymi wprowadzeniami ks. Roberta Skrzypczaka i prof. Roberto de Mattei).
Zaginiona instrukcja
Tysiąc lat po zagubieniu „Liber Gomorrhianus” w Rzymie znów zawieruszył się ważny dokument. Chodzi o instrukcję „Religiosorum institutio”, przygotowaną przez ówczesną Kongregację ds. Zakonów i zaaprobowaną 22 stycznia 1961 roku przez papieża Jana XXIII. Wspomniany tekst po papieskiej aprobacie powinien zostać opublikowany w oficjalnym organie urzędowym Stolicy Apostolskiej „Acta Apostolicae Sedis”, co jest podstawowym wymogiem, by wszedł on w życie jako część obowiązującego prawa kościelnego. Z niewiadomych przyczyn instrukcja nigdy nie ukazała się w tym piśmie drukiem, zaginęła w bliżej nieznanych okolicznościach i pozostawała całkowicie nieznana aż do roku 2002.
Wyjątkowość dokumentu polegała na tym, że po raz pierwszy w historii Kościoła oficjalnie zabroniono w nim dopuszczania do ślubów zakonnych i święceń kapłańskich osób „ze skłonnościami do homoseksualizmu lub pederastii”. Zakaz nie wszedł jednak nigdy w życie, ponieważ nie został opublikowany w „Acta Apostolicae Sedis”. Gdyby go wprowadzono i egzekwowano, być może nie doszłoby do powstania „lawendowej mafii” oraz plagi nadużyć seksualnych nieletnich przez duchownych (ze wszystkich raportów wynika bowiem, że od 60 do 80 proc. sprawców czynów pedofilskich wśród księży – w zależności od kraju – stanowią właśnie kapłani o skłonnościach homoseksualnych).
Różnica między naszymi czasami a czasami św. Piotra Damianiego polega na tym, że wówczas księża, którzy grzeszyli „contra naturam”, mieli świadomość tego grzechu, natomiast dziś jest on usprawiedliwiany i przedstawiany wręcz w afirmatywnym świetle nie tylko przez licznych kapłanów, lecz także niektórych kardynałów, by wymienić tylko Reinharda Marxa, Blaise’a Cupicha, Josepha Tobina czy Roberta McElroya, nie mówiąc już o biskupach stanowiących ponad 60 proc. niemieckiego Episkopatu.
Czekając na nowe Cluny
Wielki kryzys moralny Kościoła w XI stuleciu udało się przezwyciężyć dzięki odrodzeniu duchowemu, które zapoczątkowane zostało w opactwie benedyktynów w Cluny. Twarzami tego odnowicielskiego ruchu byli mnisi uformowani w duchu kluniackim na czele z Piotrem Damianim i Hildebrandem z Soany – późniejszym papieżem św. Grzegorzem VII. Rdzeniem wprowadzonej przez nich reformy była odnowa formacji kapłańskiej połączona z odkryciem na nowo istoty posługi „alter Christus”.
Szkocki filozof Alasdair MacIntyre swą książkę „After Virtue” z 1981 roku kończył opisem współczesnego kryzysu moralnego. Zapisał wówczas następujące zdanie:
„Nie czekamy na Godota, lecz na kogoś innego, na kolejnego – bez wątpienia bardzo odmiennego – świętego Benedykta”.
Być może dziś powinniśmy czekać na kolejnego św. Piotra Damianiego. I na jakieś nowe Cluny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/618252-ksiega-gomory-tysiac-lat-pozniej