Trzy dni temu pisałem na portalu wPolityce o włoskim księdzu katolickim, który na plaży w Kalabrii odprawił Mszę w samych tylko slipkach, zanurzony do pasa w morzu, a jako ołtarz posłużył mu dmuchany materac. Sprawa ma swój ciąg dalszy. Miejscowy prokurator wszczął bowiem dochodzenie, w którym ks. Mattia Bernasconi podejrzany jest o znieważanie przedmiotów czci religijnej. To przypadek bez precedensu, ponieważ do tej pory z powodu naruszenia artykułu 404 kodeksu karnego oskarżani byli głównie antyklerykałowie lub sataniści. Nigdy w takim charakterze nie występował natomiast katolicki kapłan.
Milczenie pasterzy
Jest jakimś znakiem czasów, że na temat skandalicznego sposobu odprawienia Mszy przez ks. Bernasconiego milczą do tej pory włoscy biskupi, choć od tamtego wydarzenia minęło już pięć dni. Nie słuchać też nic o jakiejkolwiek sankcji kanonicznej lub publicznym upomnieniu dla duchownego. W tym samym czasie dochodzenie przeciw kapłanowi wszczął z urzędu prokurator Giuseppe Capoccia z Crotone. Taką decyzję podjął natychmiast po tym, gdy dowiedział się z mediów o całym wydarzeniu. Od początku – jak mówił – nie miał wątpliwości, że mamy do czynienia z naruszeniem prawa. Swym współpracownikom miał powiedzieć, że tak samo postąpiłby, gdyby zobaczył krucyfiks niesiony podczas parady gejowskiej.
Czyżby wymiar sprawiedliwości laickiego państwa, jakim są Włochy, wykazywał większą wrażliwość na sacrum niż biskupi na Półwyspie Apenińskim? Czy to, co dla organów ścigania świeckiej republiki jest bluźnierstwem i świętokradztwem, dla hierarchii katolickiej mieści się w granicach normy? Takie wrażenie odnieść można, obserwując reakcje obu stron na opisywane wydarzenie. W wielu internetowych komentarzach powtarzają się zresztą głosy, że wspomniany kapłan już prędzej doczekałby się kary kościelnej, gdy odprawił Mszę łacińską w pobliskim kościele.
A swoją drogą to ciekawe, jak zachowają się władze kościelne, gdy zostaną poproszone przez sąd o opinię na temat czynu ks. Bernasconiego. Skoro same nie ukarały ani nie upomniały duchownego, to znaczy, że nie dostrzegły w jego zachowaniu żadnego przewinienia. Czy napiszą to samo w opinii dla sądu? Jeśli tak, to znaczy, że Msza odprawiona przez księdza w samych tylko slipkach jest dla nich czymś najzupełniej normalnym. Jeśli zaś stwierdzą coś innego, to dlaczego milczały, a na duchownego nie spadły do tej pory żadne sankcje kościelne?
Rozdział Kościoła od państwa
W tym kontekście przypomina się sprawa sprzed kilku lat, gdy arcybiskup Padwy Claudio Cipolla wystąpił z propozycją, by zrezygnować z niektórych tradycji katolickich, np. szopek Bożonarodzeniowych w miejscach publicznych, w imię zachowania spokoju społecznego. Jego inicjatywa spotkała się wówczas ze zdecydowanym sprzeciwem lokalnych władz, m.in. przewodniczącego regionu Veneto i sekretarza prowincji Padwa. Ten ostatni stwierdził, że we Włoszech na szczęście obowiązuje rozdział państwa od Kościoła, a więc urzędnicy państwowi nie muszą podporządkowywać się biskupom, dlatego szopki Bożonarodzeniowe nadal będą obecne na miejskich placach.
Wracając jednak do sprawy ks. Bernasconiego – na stronie internetowej parafii św. Ludwika Gonzagi w Mediolanie opublikował on oświadczenie, w którym przeprosił za swe zachowanie, dodając, że nie chciał trywializować Eucharystii i miał dobre intencje, jednak zostały one splamione zbytnią naiwnością. Jedynym przekroczeniem, jakie dostrzegł w swoim zachowaniu, była więc… naiwność. Nadal też usprawiedliwiał się, że odprawił Mszę w wodzie, ponieważ na tym odcinku wybrzeża, gdzie przebywał, nie było odpowiednich miejsc do sprawowania liturgii. Brzmi to co najmniej dziwnie, biorąc pod uwagę, że najbliższy kościół znajdował się około pół kilometra od miejsca skandalicznej celebracji.
Niektórzy obrońcy ks. Bernasconiego pisali, iż nie ma znaczenia, że uczynił on ołtarzem dmuchany materac, obrusem – ręcznik kąpielowy, zaś kielich i patera oblewane były morską wodą, ponieważ celebrowana przez niego Msza i tak była ważna. Tym obrońcom włoski publicysta Andrea Zambrano z portalu La Nuova Bussola Quotidiana odpowiedział następująco:
Czy założyłbyś na siebie koło ratunkowe na Golgocie? Czy byłbyś świadkiem ukrzyżowania Jezusa w bokserkach i z nagim torsem? Pomyśl o tej scenie: trzy płaczące Marie i ty z tym swoim plastikowym materacem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/608509-ksiadz-w-slipkach-milczacy-biskupi-i-aktywny-prokurator
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.