„Jeżeli chcemy budować świat ludzkiej nadziei, to musi to być świat oparty na prawdzie. Jeśli lansujemy w katolicyzmie nadzieję, która zawieść nie może, to jest to nadzieja oparta na Chrystusie, a w takim razie musimy zwrócić się ku Chrystusowi, musimy w sposób pokorny uznać, że zgrzeszyliśmy, że niejednokrotnie odstępowaliśmy od Chrystusa i w tej chwili jedynym naszym ruchem, jedynym naszym działaniem powinno być rzeczywiście zwrócenie się ku Chrystusowi i przylgnięcie do Niego poprzez akt pokuty. Taka powinna być konsekwencja. Jeżeli dzisiejszy akt zostanie tylko potraktowany emocjonalnie czy wolitywnie jako wyraz dobrej woli w człowieku i ludzkości bez konkretnego działania metanoi, nawrócenia, to obawiam się, że będzie to akt niedopełniony czy niespełniony” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr, teolog moralny i etyk, wykładowca UAM w Poznaniu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Papież dokona aktu poświęcenia ludzkości, a zwłaszcza Rosji i Ukrainy, Niepokalanemu Sercu Maryi. W akt włączy się Kościół w Polsce
wPolityce.pl: Papież Franciszek zawierzy dzisiaj Niepokalanemu Sercu Maryi Rosję i Ukrainę. Będzie to już drugie zawierzenie Rosji dokonane w drugim kryzysie. Jaki jest jego wymiar?
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: To jest faktycznie drugi akt zawierzenia. Myślę, że nie ma potrzeby wnikania w spory, które są niepotrzebnie generowane, czy akt zawierzenia dokonany w 1984 roku przez św. Jana Pawła II był pełny czy też niepełny. Po prostu zostawmy to. Natomiast myślę, że sprawa podstawowa to ta, że potrzebujemy odnawiania tego aktu zawierzenia w różnych okolicznościach życia, zwłaszcza wtedy, kiedy stajemy w obliczu takich sytuacji kryzysowych, ekstremalnych. Pierwsza taka myśl, która mi towarzyszy, to właśnie idąc tropem Jana Pawła II, to jego wezwanie, które pada na początku pontyfikatu: „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi”, które jest potwierdzeniem lęków współczesnego człowieka i zarazem już w tym wezwaniu pada propozycja otwarcia drzwi Chrystusowi. Podobnymi słowami mówił Jan Paweł II kończąc swój wywiad „Przekroczyć próg nadziei” – rozmawiał z Vittorio Messorim – kiedy wprost mówił o tym, że jeżeli można współczesnemu człowiekowi coś doradzić, to aby nosił i pielęgnował w swoim sercu bojaźń Bożą, która jest początkiem mądrości. To są takie sformułowania bardzo religijne, bardzo duchowościowe, ale teraz nałóżmy te sformułowania na obecną sytuację. Mamy sytuację lęku wywołanego kryzysem militarnym – to jest podstawowa sprawa. W głębi tego kryzysu kryje się jeszcze większy dramat zmagania kultury śmierci z kulturą życia. To jest może niepopularne spojrzenie, ale chciałbym zwrócić uwagę tylko dosłownie jednym akapitem na dwa fakty. Rosja to jest państwo o najbardziej liberalnym prawodawstwie aborcyjnym na świecie. Biskupi ukraińscy na początku lutego tego roku apelowali w komunikacie do Rady Najwyższej Ukrainy o zaprzestanie aborcji w swoim państwie przypominając, że w ciągu 20 lat niepodległości Ukrainy szacuje się, że w wyniku aborcji zginęło 40 mln istnień ludzkich, czyli cały naród. To są fakty, które pokazują bardzo głęboką erozję, potworną erozję wartości życia, która dokonuje się w naszej rzeczywistości. To może wywoływać lęk. To powinno wywoływać lęk, ale właśnie w tej sytuacji, w której stajemy w obliczu tego lęku, wyzwalamy w sobie nadzieję płynącą z obecności Boga. Myślę, że to jest rzeczywiście najgłębszy sens tego aktu zawierzenia – zwrócić się ku Chrystusowi przez Maryję i zwrócić się ku Temu, który jest Odkupicielem człowieka przez Tę, która jest Matką Pięknej Miłości i Matką Życia i szukać w tym akcie ocalenia ludzkości.
Zawierzenie Chrystusowi nie może być gestem emocjonalnym, ale aktem wymagającym wewnętrznego nawrócenia, a tego nawrócenia potrzebują już nie tylko Rosja i Ukraina, ale także Europa Zachodnia. Pytanie na ile dzisiejszy akt zawierzenia stanie się zaczynem, początkiem wielkiego nawrócenia? Wydaje się bowiem, że jest to nam bardzo potrzebne, szczególnie w tej sytuacji.
Zdecydowanie tak. Zdecydowanie zgadzam się z tym, że to jest akt, który nie może mieć charakteru tylko emocjonalnego, ale to jest akt, który powinien przemienić nasze serca, nasze sumienia. Całkowicie zgadzam się z tym, że za tą warstwą, która dzisiaj nami wstrząsa, tą warstwą ludobójstwa na Ukrainie kryje się to jeszcze bardziej wstrząsające, choć niewidoczne ludobójstwo, które dokonuje się w tym wymiarze zarówno aktów agresji wobec poczętego życia ludzkiego, jak i aktów agresji wobec osób niepełnosprawnych poprzez eutanazję, poprzez działania eugeniczne. To jest rzeczywiście sytuacja, która domaga się naszego nawrócenia. Czy my ten akt podejmiemy? To zależy już tak naprawdę tylko od nas. Mamy bardzo poważny impuls w postaci znaku czasu. Mamy bardzo poważną propozycję Kościoła w postaci tego aktu zawierzenia. Reszta pozostaje już tylko i wyłącznie w naszych rękach. Jeżeli zmarnujemy tę szansę, to po prostu będziemy eskalować nadal kulturę śmierci. Jeżeli podejmiemy akt nawrócenia, to mamy szansę ją zatrzymać.
Te ideologie, które są odpowiedzialne za te dwa ludobójstwa, o których rozmawiamy, są pokrewne. Czy można powiedzieć, że jednak spełnia się na naszych oczach proroctwo z Fatimy, że „błędy Rosji rozleją się po całym świecie”? Na ile paląca jest potrzeba rozprawienia się z tymi ideologiami, również w łonie Kościoła?
To jest oczywiście wyzwanie w sposób szczególny adresowane w stronę Kościoła. Niewątpliwie tak, dlatego że po prostu tutaj mamy walkę systemu ideologii radykalnie antyteistycznej – i to zarówno w wydaniu marksistowskim, jak i neomarksistowskim. Mówiąc słowami św. Pawła: „Jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem”. Nie ma możliwości pogodzenia chrześcijaństwa z jakąkolwiek mutacją marksizmu. Kościół powinien jednoznacznie opowiedzieć się, bez prób jakiegokolwiek kompromisu pod ułudą tolerancji czy pod ułudą równości, praw człowieka, bo to są iluzoryczne hasła, które mają bardzo zafałszowaną treść. Krótko mówiąc chodzi mi o to, że faktycznie trzeba oczekiwać tego, żebyśmy przypominali sobie i innym podstawowe elementy związane z antropologią, a więc z wizją człowieka, podstawowe elementy związane z nauką o małżeństwie i rodzinie i oczywiście przede wszystkim z tą podstawową wartością, jaką jest wartość ludzkiego życia. To wszystko zostało przez Kościół wyrażone naprawdę genialnie, naprawdę wnikliwie w encyklice „Evangelium Vitae”, gdzie Jan Paweł II dokonał demaskacji kultury śmierci. Oczywiście nie mówił tam o totalitaryzmie marksistowskim czy komunistycznym, ale mówił właśnie o tych mechanizmach, które stanowią o tym totalitaryzmie: to jest odrzucenie Boga jako Boga, to jest w związku z tym zafałszowanie prawdy o człowieku, oderwanie prawdy o człowieku, to jest w związku z tym uczynienie właśnie z bezprawia systemu praworządności, z bezprawia dotyczącego agresji w stosunku do życia, uczynienie z tego bezprawia systemu praworządności. W efekcie mamy do czynienia z eskalacją zjawisk godzących w ludzkie życie. To wszystko zostało zdemaskowane, to wszystko zostało bardzo precyzyjnie przeanalizowane. Niestety – trzeba powiedzieć to z wielkim bólem – w samym Kościele, jak widzimy w chwili obecnej, nie zawsze ta „Ewangelia Życia” znajduje należne sobie miejsce. Wolimy ją niekiedy zastępować różnymi formami ekologii, czy różnymi formami innych trosk społecznych czy ekonomicznych, które są niewątpliwie ważne, ale nie mogą być stawiane ponad wartością ludzkiego życia.
Czy w tej sytuacji za tym aktem zawierzenia nie powinno pójść wezwanie do ogólnoświatowej pokuty za to wszystko właśnie?
Taka powinna być konsekwencja. Jeżeli chcemy budować świat ludzkiej nadziei, to musi to być świat oparty na prawdzie. Jeśli lansujemy w katolicyzmie nadzieję, która zawieść nie może, to jest to nadzieja oparta na Chrystusie, a w takim razie musimy zwrócić się ku Chrystusowi, musimy w sposób pokorny uznać, że zgrzeszyliśmy, że niejednokrotnie odstępowaliśmy od Chrystusa i w tej chwili jedynym naszym ruchem, jedynym naszym działaniem powinno być rzeczywiście zwrócenie się ku Chrystusowi i przylgnięcie do Niego poprzez akt pokuty. Taka powinna być konsekwencja. Jeżeli dzisiejszy akt zostanie tylko potraktowany emocjonalnie czy wolitywnie jako wyraz dobrej woli w człowieku i ludzkości bez konkretnego działania metanoi, nawrócenia, to obawiam się, że będzie to akt niedopełniony czy niespełniony.
Wiara jest wymagająca i człowiek musi od siebie wymagać, chociaż czasami jest to bardzo trudne nawet w prostych sprawach. Na ile w ocenie Księdza Profesora ta wojna, która w tej chwili trwa na Ukrainie przyniesie otrzeźwienie i stanie się impulsem do nawrócenia? Na Ukrainie widać, że to nawrócenie następuje.
Tak. Ono następuje w wymiarze religijnym, ale też w takim wymiarze kulturowo-społecznym, ale o podłożu oczywiście religijnym. Kilka tygodni temu ukazał się artykuł Marka Regnerusa, autora pamiętnego raportu dotyczącego krytyki ideologii homoseksualnej, ideologii gender, nie wnikając w tym momencie szczegóły. Regnerus - nota bene przywołując jako ciekawą ilustrację nieznaną w Polsce chyba postać polskiego emigracyjnego pisarza Wiesława Kuniczaka i jego książkę „Marsz” wydaną w Ameryce, książkę, która opisuje historię obrony Lwowa w 1939 roku i losy polskiego żołnierza żydowskiego pochodzenia Abla Abramowskiego, który tracąc wolę walki, tracąc nadzieję życia żyje dzięki miłości do kobiety, dzięki pragnieniu zawarcia małżeństwa i założenia z nią rodziny - na bazie tej powieści pokazuje to, co się dzieje na Ukrainie. Wbrew narracjom związanym z szeroko rozumianą kulturą śmierci, wbrew ideologii gender na Ukrainie dokonał się w ciągu krótkiej chwili, mocą wręcz jednej decyzji prosty podział: mężczyźni w wielu 18-60 lat poszli na front, by bronić z determinacją swojego narodu i swojego państwa. Kobiety emigrowały, ale trudno nazwać tę emigrację ucieczką, bo one migrowały, by ratować życie swoich dzieci, swoich rodzin i ratować przyszłe pokolenia. I to jest przywrócenie myślenia o wartości małżeństwa i rodziny. To jest przywrócenie tego, co nazywane jest stereotypicznym, ale w gruncie rzeczy jest realistycznym podziałem ról. To jest zarazem wielki hymn pochwalny na cześć męstwa mężczyzn i na cześć odwagi i determinacji i wrażliwości kobiet-matek, które z heroizmem bronią życia swoich dzieci. To jest po prostu krok w stronę normalności. On się dokonuje za straszliwą cenę, ale obyśmy też dostrzegli ten proces zmian, które się faktycznie dokonują.
I oby Europa nie musiała płacić takiej ceny, jaką płaci w tej chwili Ukraina za powrót do tych wartości, które niegdyś wyznawała…
Zdecydowanie tak. Niech wystarczy nam ta tragiczna, wstrząsająca lekcja, którą śledzimy, ale obyśmy jej rzeczywiście nie doświadczali w naszym kraju i w Europie.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE: Kościół w Polsce włączy się w papieski akt poświęcenia Rosji. Nabożeństwa we wszystkich diecezjach. SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/591531-ks-bortkiewicz-za-aktem-zawierzenia-powinna-pojsc-pokuta