W Kijowie księża odprawiają w schronach niedzielne msze - powiedział zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego arcybiskup Światosław Szewczuk w opublikowanym orędziu wideo. Podkreślił, że to Kościół wyszedł do ludzi.
CZYTAJ TAKŻE: Wojna na Ukrainie. Abp Gądecki ogłasza zbiórkę dla ofiar i apeluje: Zanośmy gorące błagania w intencji pokoju i Ukraińców
Arcybiskup większy kijowsko-halicki zaznaczył w przesłaniu ze stolicy Ukrainy: „Przeżyliśmy kolejną straszliwą noc”.
W tę niedzielę mieszkańcy Kijowa nie będą mogli iść do Kościoła z powodu godziny policyjnej, wprowadzonej przez rząd i wszyscy muszą pozostać w domu z powodu zagrożenia dla ich życia
— dodał.
Ale w takim przypadku to Kościół idzie do ludzi. Nasi księża zejdą do podziemi, do schronów przeciwlotniczych i tam odprawią Boską Liturgię. Kościół jest ze swoim ludem
— oświadczył arcybiskup Szewczuk.
Rozmowa z polskim księdzem przebywającym w Charkowie
Pochodzący z Lublina ks. Wojciech Stasiewicz posługuje we wschodniej Ukrainie od 2006 roku. Jest dyrektorem Caritas-Spes-Charków, wikariuszem w parafii katedralnej w Charkowie. W niedzielę PAP udało się z nim porozmawiać telefonicznie.
Sytuacja jest dzisiaj dramatyczna, bo od samego rana, ok. godz. 4-5 zaczęły się naprawdę bardzo poważne boje ze strony okupanta z Rosji. Niestety Charków z różnych stron jest otoczony. Trwają poważne działania militarne w samym centrum, również w okolicy katedry i Caritas. Co kilka minut słychać jakieś wystrzały, wybuchy. Obowiązuje zakaz wychodzenia z domów
— poinformował ks. Stasiewicz.
Dodał, że w każdej z pięciu parafii w Charkowie przyjmowane są różne osoby, które znajdują schronienie w pomieszczeniach piwnicznych.
Tak jak w nocy, i dzisiaj po prostu schodzimy do piwnic naszego Caritas i budynków parafialnych, gdzie są tymczasowe miejsca, i tam przebywamy, nocujemy. Są to głównie rodziny z dziećmi. Udzielamy każdemu pomocy. Oprócz tego zapewniamy lekarstwa, żywność, to co mamy w danym momencie
— powiedział polski ksiądz.
Zwrócił uwagę, że Charków znajduje się w bardzo odległym miejscu od granicy z Polską, „więc póki co transport pomocy humanitarnej w ogóle nie wchodzi w rachubę”.
Główna droga w wielu miejscach jest zniszczona, ale miejmy nadzieję, że może uda się dotrzeć od strony Lwowa, dołem Ukrainy, bo praktycznie wszystkie sklepy są zamknięte i występują duże problemy z żywnością, lekarstwami, benzyną. Nie wiemy, ile to jeszcze potrwa
— zaznaczył ks. Stasiewicz.
Podkreślił, że duch w Ukraińcach, żołnierzach, wolontariuszach jest ogromny. Podziękował również Polsce za działania rządowe, wsparcie od organizacji i wszystkich innych ludzi.
To jest też dla nas siła w tym trudnym czasie
— zaznaczył.
Rosyjscy zbrodniarze
Działania okupanta ksiądz określił jako zbrodnię przeciwko ludzkości. Powiedział, że tylko wczoraj zginęło 190 osób, w tym także dzieci.
To nie są tylko walki między żołnierzami. Zwykli cywile również umierają, ponieważ jest też obstrzał budynków cywilnych. Mimo tej biedy i tragedii jest naprawdę pospolite ruszenie i w miarę możliwości jeden drugiemu pomaga
— powiedział ks. Wojciech Stasiewicz.
Zapytany o to, czy bierze pod uwagę powrót do ojczyzny, odpowiedział:
Myślę o tym, żeby wracać do Polski, ale nie wrócę
— przyznał ks. Stasiewicz, wyjaśniając, że na miejscu jest teraz bardzo dużo pracy i potrzeb.
Pod naszą opieką są trzy budynki samotnej matki w okolicach Charkowa, w których zostały dwie siostry zakonne i 20-30 kobiet z dziećmi
— dodał duchowny.
mm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/587469-kosciol-na-ukrainie-w-obliczu-wojny-msze-w-schronach