Watykański Sekretarz Stanu kardynał Pietro Parolin wydał specjalne oświadczenie, które jest pierwszą oficjalną reakcją Stolicy Apostolskiej na rosyjską agresję na Ukrainę.
Szef dyplomacji watykańskiej mówi w nim m.in. o „kryzysie na Ukrainie” oraz o tym, że „tragiczne scenariusze, których wszyscy się obawiali stają się rzeczywistością”.
Przypomina słowa papieża Franciszka z zakończenia audiencji środowej, „kiedy Ojciec Święty mówił o wielkim bólu, lęku i niepokoju w związku z rozwojem sytuacji”.
Wciąż jest jeszcze czas na dobrą wolę, jest na negocjacje, wciąż jest miejsce na mądrość, która zapobiegnie dominacji interesów partykularnych, ochroni słuszne aspiracje wszystkich i uchroni świat przed szaleństwem i okrucieństwem wojny
— pisze Parolin i na końcu apeluje do katolików o modlitwę i post w intencji pokoju.
Pierwsza rzecz, jaką mi się przypomniała po przeczytaniu tego oświadczenia, były te wszystkie depesze wyraźnego poparcia, które w czasie agresji na Chorwację wysyłał św. Jan Paweł II i dyplomacja watykańska. Konkretnie, przypomniało mi się, jak bardzo ówczesne przekazy różniły się od oświadczenia Parolina, który zdominował język zimnej dyplomacji.
Czy przesadzam? Popatrzmy na jego treść.
Dlaczego krwawa rosyjska agresja na niepodległe państwo nazywa się w tym oświadczeniu „kryzysem na Ukrainie”?
Dlaczego wykorzystuje się neutralny termin „operacja wojskowa” do opisywania czegoś takiego jak podstępne wtargnięcie wojsk rosyjskich na Ukrainę.
I na końcu: o jaką „ochronę słusznej aspiracji wszystkich” chodzi Watykanowi? Jakie są to „słuszne aspiracje” strony rosyjskiej w agresji na niepodległe państwo, która nastąpiła bez żadnego powodu?
Rozumiem żądania dyplomacji. Natomiast, nie rozumiem języka, w którym umieszcza się znak równości między agresorem a ofiarą. W sytuacji, gdy Ukraina krwawi na oczach obojętnej Europy, zasługuje na znacznie więcej od Stolicy Apostolskiej niż język dyplomatycznego symetryzmu.
Pisałem już na tym portalu o dziwnej polityce Stolicy Apostolskiej wobec narodów Europy Środkowej. Wygląda, niestety, jakby zasady Ostpolitik, nieudanej polityki Watykanu polegającej na wchodzeniu w kompromisy z Moskwą w latach sześćdziesiątych, stały się znowu aktualne.
CZYTAJ TAKŻE Stolica Apostolska znowu poniża katolików z Europy Środkowej
No, cóż, wydaje się, że my, Chorwaci, mieliśmy wielkie szczęście, że w czasie naszej walki o niepodległość, mieliśmy papieża Polaka, który pomógł zrozumieć Stolicy Apostolskiej nasze problemy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/587217-dyplomatyczny-symetryzm-watykanu-wobec-agresji-na-ukraine