Patriotyczna Pielgrzymka Kibiców już po raz czternasty przybyła do duchowej stolicy narodu, na Jasną Górę. Przedstawiciele środowisk kibiców piłkarskich pielgrzymują do Częstochowy pod hasłem: Polonia semper fidelis – Polska zawsze wierna. Jak wskazał ks. Jarosław Wąsowicz SDB, duszpasterz środowisk kibicowskich, „przybywamy tutaj ponieważ potrzebujemy oczyszczenia. Mamy świadomość, że w tym życiu często się gubimy i teraz musimy się odnaleźć. Odnaleźć źródło nadziei, poczuć na nowo smak żywej wiary, rozpocząć ten nowy rok razem z Chrystusem, umocnić się jego żywym Słowem i pokarmem na życie wieczne”.
CZYTAJ TAKŻE:
Ogromne znaczenie Mszy św.
Ks. Wąsowicz przypomniał, że kiedy pierwsi chrześcijanie byli wyprowadzani na cyrkowe areny, aby tam zostali pozbawieni życia za wiarę w Chrystusa, „wykrzykiwali swoim oprawcom: ‘My nie możemy żyć bez Eucharystii!’. To prawda, nie możemy!”.
Jeślibyśmy zakończyli odprawianie Mszy św., byłby to koniec ziemskiej historii wspólnoty Kościoła. W ubiegłym roku, pomimo radykalnych obostrzeń, nasza patriotyczna pielgrzymka na Jasną Górę odbyła się. W tym miejscu modliliśmy się w gronie zaledwie dwudziestu paru osób, którzy Was wszystkich reprezentowali. Patrząc na tą pustą w zasadzie kaplicę miałem z jednej strony łzy w oczach, z drugiej jednak strony dziękowałem Bogu, że nie pozwolił przerwać naszego pielgrzymowania, że tysiące kibiców w całej Polsce, w tym dniu i w tym samym czasie połączyła Eucharystia. Msze św. odprawione zostały w ponad czterdziestu kościołach naszej ojczyzny, i po za jej granicami: na Wileńszczyźnie, w Stanach Zjednoczonych, w Niemczech, Anglii, we Włoszech, na Węgrzech - o tylu miejscach wiem. Bardzo Wam dziękuję. Wasza reakcja na sytuację w jakiej wspólnie się wówczas znaleźliśmy, stała się mocnym świadectwem, tego, że my nie możemy żyć bez Eucharystii! Pokazała też jak ważne dla nas polskich kibiców jest wspólne pielgrzymowanie do tronu naszej Matki i Królowej
— podkreślił duszpasterz.
Kapłan zwrócił uwagę, że pielgrzymka nie jest kolejnym kibicowskim wyjazdem, jak chcieliby ci, których modlitwa kibiców drażni od samego początku.
„Polonia Semper Fidelis”
Wielokrotnie w historii pojawiały się momenty, kiedy od przelanej przez nas krwi i determinacji zależała przyszłość Europy. Dzisiaj także odgrywamy taką rolę. Zlaicyzowany świat Zachodu, który skutecznie podciął swoje korzenie i Wschodu, który z kolei skutecznie tę samozagładę wykorzystuje, uczynił Polskę areną totalnej wojny
— powiedział podczas homilii duszpasterz środowisk kibicowskich ks. Jarosław Wąsowicz.
Gra toczy się o wszystko - nie tylko o to, jaka i czyja będzie Polska, ale też czy w ogóle będzie, dalej także o to, czyja i jaka będzie Europa, czy uda się w przyszłości odbudować fundamenty, które ją stanowiły? Nasza historia uczy nas, że zawsze kiedy byliśmy wierni niezmiennym wartościom płynącym z Ewangelii potrafiliśmy pokonać największe trudności, powracać na mapy świata, gdy wielkie mocarstwa z nich nas wymazywały na długie lata, odzyskiwać wolność, która wydawała się poza naszym zasięgiem, przenieść wiarę w kolejne pokolenia pomimo programowej bezpardonowej walki z Kościołem w czasach zaborów, a później w latach brunatnej i czerwonej okupacji – stąd to hasło i nasza modlitwa w miejscu dla nas, Polaków, najświętszym – Polonia semper fidelis – Polska zawsze wierna Bogu i kościołowi
— dodał.
Tylko wierność fundamentalnym wartościom płynącym z Ewangelii może kolejny raz nas ocalić. Polonia semper fidelis to Polska wierna bożym przykazaniom, sprawiedliwa, wrażliwa na niedolę innych narodów, budująca w imię chrześcijańskiej miłości bliźniego braterskie więzi z narodami, z którymi przyszło nam przez wieki żyć. Polonia semper fidelis to Polska Chrystusowa
— dodał ks. Jarosław Wąsowicz.
Polska wierna Kościołowi
Kapłan zwrócił również uwagę, że „Polonia semper fidelis, Polska wierna Chrystusowi, to także Polska wierna Kościołowi”. Dodał, że dziś wiele złego mówi się o Kościele, przywołując w mediach tylko jego grzechy, zwłaszcza grzechy duchownych. Jak wskazał, miłość do Kościoła jest miłością ciężką i trudną.
Musi przechodzić przez doświadczenia, przez trudności, przez różne próby. Także przez zmierzenie się z jego grzesznością, bo jesteśmy świętym Kościołem grzeszników. Świetnie o tej prawdzie mówi w jednej ze swoich wypowiedzi o. Jacek Salij, dominikanin, który swoimi błyskotliwymi i zarazem prostolinijnymi katechezami, formował wiele pokoleń młodych ludzi. Na pytanie: Dlaczego kocham Kościół?, odpowiadał: „Wolelibyśmy, żeby już teraz Kościół był wolny od zła. Ale przecież my wszyscy, również nasi pasterze, jesteśmy grzesznikami dopiero dążącymi do zbawienia. Dopiero w Kościele życia wiecznego nie będzie zła, nawet cienia zła. Natomiast na tej ziemi — do końca świata — w Kościele jest i będzie zło. Oczywiście, musimy robić wszystko, aby tego zła było jak najmniej, aby zbawienie ogarniało nas coraz pełniej. Natomiast nie wolno nam przyjmować oświeceniowo-marksistowskich założeń, że na tej ziemi możliwe jest zrealizowanie utopii wszechogarniającego szczęścia. Dlaczego zatem kocham Kościół? Pierwszy powód jest bardzo prosty: bo Pan Jezus kocha swój Kościół. Chrystus kocha Kościół i jest to miłość przemieniająca. Chrystus kocha Kościół, nas grzesznych. Jeżeli pozwalamy się kochać Chrystusowi, wtedy piękniejemy. Kocham Kościół, bo Chrystus go umiłował. Umiłował do tego stopnia, że swoje życie oddał za swój Kościół. Ale kocham Kościół również dlatego, że jest on w moim pokoleniu takim cudownie niestrudzonym świadkiem prawdy o człowieku. To jest niezwykłe, że w czasach, kiedy różni ludzie z taką zapalczywością walczą o prawo do dokonywania aborcji, eutanazji czy najrozmaitszych eksperymentów uwłaczających ludzkiej godności, Kościół, nie bacząc na to, że jest nazywany ciemnogrodem, że przysporzy sobie w ten sposób ludzi niechętnych, głosi z całą jasnością, iż nie wolno zabijać dzieci, że człowiek cierpiący i umierający domaga się prawdziwej miłości bardziej niż ktokolwiek inny. Kocham Kościół, bo daje świadectwo prawdzie, sprzeciwiając się zrównywaniu związków homoseksualnych z małżeństwem. Kocham Kościół za to, że z całą jasnością powiada: „Tak nie godzi się! Człowiek ma swoją godność, której nie wolno deptać!” (…)
— powiedział duszpasterz kibiców.
„Serce dla Inki”
Wspomniał też o inicjatywie „Serce dla Inki”, która ma upamiętnić Danutę Siedzikównę (1928-1946) – sanitariuszkę Armii Krajowej, skazaną przez komunistów na karę śmierci. Ma to być pamiątkowa tablica ze srebrnym sercem, zawierającym ziemię z grobu tej – jak mówił ks. Wąsowicz - „ikony Żołnierzy Wyklętych”.
Za rok znowu przyjedziemy na Jasną Górę, z tym szczególnym darem od naszej pielgrzymki, aby nabrać siły duchowej i powiedzieć Królowej, że jesteśmy wierni jej i Kościołowi, że trwamy - polscy kibice, polscy patrioci dla polskiej Polski
— podsumował duszpasterz kibiców.
Po nabożeństwie w Sali o. Kordeckiego odbyło się spotkanie z prezesem Instytutu Pamięci Narodowej dr. Karolem Nawrockim, który mówił m.in. o misji instytutu, upamiętnieniu bohaterów i przywracaniu im należnego miejsca w narodowej sztafecie pamięci oraz o potrzebie dotarcia z przekazem historycznym do młodego pokolenia.
Pierwsza pielgrzymka kibiców na Jasną Górę odbyła się w 2009 r. Organizatorem corocznych spotkań kibiców na Jasnej Górze jest salezjanin, ks. dr Jarosław Wąsowicz, historyk i archiwista, kibic Lechii Gdańsk, od lat zaangażowany w działalność patriotyczną i społeczną, organizator sympozjów i spotkań poświęconych najnowszej historii Polski, zwłaszcza historii podziemia niepodległościowego.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/580973-xiv-pielgrzymka-kibicowks-wasowicz-toczy-sie-gra-o-polske