„Nie mnie oceniać Kościół. Mam oczekiwania większe niż to, co spotykam, ale wiernie słucham , wiernie pod jego skrzydłami jestem, skoro trwa od tysięcy lat pod aprobatą wiernych” – wskazał w „Salonie Dzienikarskim” mec. Marek Markiewicz, odnosząc się do obecnej sytuacji Kościoła katolickiego.
CZYTAJ TAKŻE:
Gośćmi Michała Karnowskiego byli również: Aleksandra Rybińska, publicystka tygodnika „Sieci”, Jakub Maciejewski, publicysta tygodnika „Sieci” oraz Piotr Semka, publicysta „Do Rzeczy”.
Wzór i historia postępowania
Mecenas Marek Markiewicz zwrócił uwagę, że historia narodzin i życia Jezusa jest inspiracją i przepięknym wzorem postępowania.
Spotykam wielu duchownych, którzy powiadają: Bóg jest tak wielki, że nie ogarnia Go cały wszechświat i tak wielki, że może być bezbronny jak dziecko za panowania Heroda. Odczytywanie prostej historii z Ewangelii, że rodzi się syn Boga, który mógłby zmieść jednym ruchem cały wszechświat, On jest w postaci człowieka, rodzi się w tajemnicy wiary, jest wystawiony na pogardę, szyderstwo, na fałszywego sędziego. Ta historia, choćby dla niewierzącego, musi być inspiracją, a dla wierzącego jest przepięknym wzorem i historią postępowania. To jest literacko wspaniałe. Jak słucham homilii, często szukam takiego połączenia teologii z literaturą, z myśleniem o tym, jak należy odczuwać świat
– podkreślił prawnik.
Lubię słuchać Jędraszewskiego, którego tak znienawidzono, że aż przez to jeszcze bardziej go lubię, bo widzą w nim obrońcę wiary – zresztą byłem jego obrońcą w sądzie
– dodał mec. Markiewicz.
Którą droga podąży Kościół?
Aleksandra Rybińska odniosła się do kwestii Kościoła na Zachodzie. Zwróciła uwagę, że są dwa prądy - jeden, by pozostać przy fundamentach wiary, a drugi, to pójście z duchem czasu, bo skoro świat się zmienia i Kościół powinien się dostosować.
to jest droga synodalna Niemiec. To podążanie drogą kościoła ewangelickiego w Niemczech. Bardzo dobrze widzimy, gdzie kościół ewangelicki zaszedł. Stał się organizacją charytatywną, przejętą przez Zielonych w zasadzie w całości
– zwróciła uwagę publicystka.
To malowanie kolorowych wagin, warsztaty erotyczne – to przestroga dla katolików. Jeśli Kościół katolicki będzie szedł tą drogą, to tak skończy. To są spędy na 100 tys. osób. Największą grupą opuszczającą Kościół w Niemczech są ewangelicy. Kościół ewangelicki to organizacja partyjna. Moim zdaniem to właśnie grozi Kościołowi katolickiemu, jeśli podąży tą drogą. Ma przykład, który może zobaczyć na żywo. To droga donikąd
– powiedziała Aleksandra Rybińska.
Szansa na odrodzenie
Jakub Maciejewski podkreślił, że Zachód przeżywa kryzys wartości, moralności i własnych struktur.
To taka wojna domowa. Bywały większe kryzysy w Kościele, bywali papieże, których życiorysów nawet nie można przytoczyć, bo były to trudne, brudne życiorysy.
Nawet w „Dekameronie” jest scena, że jeden z Żydów nawraca się w Rzymie, bo widzi to zepsucie Kościoła. Skoro Kościół trwa dla niego 1300 lat, a dla nas 2 tys., to znaczy, że tam jest coś większego, niż grzechy ludzkie. Coś tam musi być, że jest tyle ludzkich błędów i słabości, a Kościół trwa
– ocenił Maciejewski.
Publicysta dodał, że Niemcy są specyficznym przypadkiem.
Są anglosascy teoretycy cywilizacji, którzy pisali, że Kościół przeżywa kryzys, a wraz z kryzysem Kościoła jest kryzy całego Zachodu. W przeciwieństwie do innych cywilizacji, gdzie rodzą się nowe religie, to w sytuacji Zachodu to Kościół się odradza, znajduje w sobie wyjątkową siłę, często oddolną. To odrodzenie rozlewa się na całą cywilizację. Można mieć nutkę optymizmu, że to odrodzenie przyjdzie wkrótce
– powiedział Jakub Maciejewski.
Wezwanie do powrotu do źródeł
Kościół zawsze musi pamiętać o swoich korzeniach, o najważniejszej zasadzie, która była jego żywotnością, żeby znajdować i orientować się na tych ludzi, którzy w Kościele są przepełnieni iskrą Bożą, którzy pełnią rolę dawaną im przez Opatrzność
– wskazał Piotr Semka.
Publicysta podkreślił, że „jeden wspaniały kapłan potrafi przekonać do wary bardziej niż potrafi odepchnąć od wiary kilku znieprawionych kapłanów”.
Chciałem wygłosić pochwałę proboszczów, którzy dają z siebie wszystko w parafiach, przykuwają uwagę w czasie kazań, bo wszyscy widzą, że wierzą w to, co mówią, że swoją praktyką pomagania ubogim przynoszą chlubę wierze. Spotkanie takiego kapłana potrafi być odtrutką po wielu latach obojętności religijnej. Zobaczyć w oczach kapłana prawdziwą iskrę wiary to coś wspaniałego. Życzę, abyśmy trafiali na takich kapłanów
– powiedział publicysta.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/579369-semka-kosciol-zawsze-musi-pamietac-o-swoich-korzeniach