„To, co dzieje się obecnie na granicy Polski z Białorusią jest niczym więcej, jak tylko inwazją” - ocenił doświadczony oficer w stanie spoczynku mjr Rocco Spencer, który obserwuje wydarzenia na naszej wschodniej granicy. Oznacza to ni mniej ni więcej, że ci ludzie wcale nie są żadnymi uchodźcami, ale najeźdźcami. Tymczasem przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki apeluje: „Bez względu na okoliczności przybycia migrantów, na pewno potrzebują oni naszego wsparcia duchowego i materialnego”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Weteran USA przestrzega Polskę. Mjr Spencer: Tych ludzi nie wolno wpuszczać. Nie można iść na żadne ustępstwa
Rozumiem intencje niesienia pomocy potrzebującym, co jest obowiązkiem każdego chrześcijanina, ale w tym przypadku nie mamy do czynienia z ludźmi ubogimi, potrzebującymi materialnego wsparcia, ale bogatymi, których nie tylko że stać było na opłacenie przemytników, ale również ubrania, z których same kurtki warte są tyle co niejedna pensja.
Do tego są to ludzie o kryminalnej (również pedofilskiej) czy terrorystycznej przeszłości, szkoleni przez rosyjskie i białoruskie służby specjalne i niemający dobrych intencji. Powiedzmy sobie szczerze – apel o pomoc im jest ni mniej ni więcej apelem o wspieranie armii wroga.
CZYTAJ TAKŻE: Szokujące ustalenia służb ws. zatrzymanych imigrantów. Narkomani, dewianci, osoby powiązane z terroryzmem
Episkopat jednak tego nie dostrzega, zupełnie ignorując informacje polskich służb na temat autoramentu szturmujących granicę ludzi. Dokładnie w dniu inwazji wydał komunikat, w którym „zwrócił się do wiernych oraz wszystkich ludzi dobrej woli z prośbą o ogólnopolską zbiórkę funduszy na rzecz migrantów z granicy polsko-białoruskiej, po wszystkich Mszach Świętych w niedzielę 21 listopada”.
Środki zbierane podczas tej kwesty zostaną przeznaczone – za pośrednictwem Caritas Polska – na finansowanie działań pomocowych na terenach przygranicznych podczas kryzysu migracyjnego oraz na proces długotrwałej integracji uchodźców, którzy zdecydują się pozostać w Polsce
— napisał w Apelu abp Stanisław Gądecki.
Problem w tym, że zbieranina młodych i wyszkolonych ludzi szturmująca polską granicę nie spełnia definicji „uchodźcy” nawet tak lewicowej organizacji, jaką jest ONZ, o prawie międzynarodowym nie wspominając. Nie są to ludzie uciekający przed wojną czy prześladowaniami, ale młodzi najeźdźcy z bardzo bogatych rodzin.
W konsekwencji, gdy trzeba udzielić przybyszom pomocy, nie wolno nam się od tego uchylać. Bez uszczerbku dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej i jej obywateli, osobom potrzebującym trzeba okazać naszą solidarność
— czytamy dalej w Apelu.
Otóż pragnę zauważyć, że jeżeli komuś należy się gest solidarności, to nie najeźdźcom, ale polskiemu rządowi i szkalowanym przez rosyjską i lewicową agenturę polskim służbom: Policji, Wojsku Polskiemu, Terytorialsom i Straży Granicznej. Jakoś nie słyszę z ust hierarchów Kościoła katolickiego słów wsparcia dla tych dzielnych ludzi. Ciekawe, co by było, jakby we wrześniu 1939 roku hierarchowie wydali podobny apel, tyle że odnośnie do nazistowskich wojsk niemieckich i komunistycznych wojsk rosyjskich? Może wreszcie warto zacząć stawiać takie pytania.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/573280-pomoc-migrantom-szturmujacym-granice-to-pomoc-armii-wroga