Czy papież może podejmować złe decyzje? Czy można go za to krytykować? W tych dniach Franciszek stał się we Włoszech przedmiotem krytyki po ogłoszeniu swej decyzji o zamiarze odwiedzenia francuskiego cmentarza w Rzymie w dniu zadusznym. Skąd te krytyczne głosy?
Berberyjscy wojownicy na francuskim żołdzie
Aby zrozumieć, o co chodzi, należy przypomnieć niektóre fakty z historii Italii. Na cmentarzu, który papież ma odwiedzić 2 listopada, pochowani są żołnierze Specjalnego Francuskiego Korpusu Ekspedycyjnego we Włoszech CEF (Corps expéditionnaire français en Italie), którzy zginęli na Półwyspie Apenińskim w czasie II wojny światowej.
W CEF służyło m.in. 7.000 żołnierzy marokańskich zwanych „Goums Maroucains” lub „Goumiers”. To berberyjscy wojownicy z gór Atlasu, zorganizowani w „goums” (szwadrony), oddziały liczące około 200-300 mężczyzn. Ich dowódcą był francuski generał Augustin Guillaume, zaś algierski generał Alphonse Juin dowodził całym korpusem.
Goumiers zamiast butów nosili sandały, odziani byli w wełniane płaszcze z kapturem („burms”), a oprócz karabinów maszynowych i pistoletów wszyscy nosili „koumia”, zakrzywione sztylety, które służyły im do ścinania głów i okaleczania wrogów. Mało kto wie, że i oni walczyli pod Monte Cassino, tak jak żołnierze II Korpusu generała Andersa.
Zbrodnie i terror Marokańczyków
Gdy alianci zostali zablokowani przez niemiecką linię obrony („Gustav”), generał Juin rozkazał marokańskim żołnierzom zaatakować Niemców, przechodząc przez Góry Auruncyjskie. Natarcie udało się, dzięki czemu została otwarta droga na Rzym. Goumiers stali się panami regionu zwanego „Ciocciaria”, rozciągającego się między Cassino a Frosinone.
Ich oddziały przemieszczały się po podbitym terenie, grabiąc wioski i miasteczka, siejąc śmierć i terror. Dopuszczano się masowych gwałtów, nie tylko na kobietach, lecz także na dzieciach i mężczyznach. Wiele ofiar przemocy brutalnie mordowano. W tamtym czasie zgwałconym kobietom nadawano miano „marocchinate”. Oficjalne dane mówią o 20.000 ofiar przemocy, choć niektóre źródła podają nawet liczbę 60.000.
Świadectwa zbrodni popełnionych przez goumiers są przerażające. W miejscowości Esperia, która liczyła 2.500 mieszkańców, zgwałcono 700 kobiet. Torturowano nawet proboszcza, ks. Alberto Terrillę, który próbował bronić dwóch dziewczynek: został przywiązany do drzewa i gwałcony przez całą noc; umarł dwa lata później z powodu odniesionych ran wewnętrznych. W Sant’Andrea Marokańczycy zgwałcili 30 kobiet i dwóch mężczyzn; w Vallemaio dwie siostry musiały „zadowolić” seksualnie pluton 200 goumierów, zaś 300 z nich znęcało się nad sześćdziesięcioletnią kobietą. W miejscowości Polleca, gdzie w obozie przejściowym schroniło się około 10.000 przesiedleńców, głównie kobiet, starców i dzieci, doszło do niebywałych aktów bestialstwa. Marokańczycy gwałcili dziewczęta i stare kobiety; mężczyźni, którzy próbowali ich bronić, byli gwałceni, kastrowani, rozstrzeliwani lub nabijani żywcem na pal.
Bolesna pamięć Włochów
Ofiary, które przeżyły, musiały dalej żyć z piętnem „marocchinate”. Wiele kobiet w wyniku gwałtu zaszło w ciążę, popełniło samobójstwo lub zmarło na skutek zakażenia chorobami wenerycznymi. Historię jednej z takich ofiar opowiada słynny włoski dramat filmowy „La Ciociara”, wyreżyserowany przez Vittorio De Sicę z Sophią Loren w głównej roli, nakręcony na podstawie powieści Alberto Moravii o tym samym tytule.
Gdy 4 czerwca 1944 roku wojska niemieckie opuściły Rzym, alianci mogli wkroczyć do miasta. Pius XII, dowiedziawszy się o barbarzyńskich czynach popełnianych przez Marokańczyków, podjął starania, aby do wyzwolonej stolicy Włoch nie wpuszczono berberyjskich oddziałów. Papież obawiał się bowiem, że mogą oni dopuścić się podobnych zbrodni również w Wiecznym Mieście. Współpracownik Ojca Świętego, francuski kardynał Eugenio Tisserant, skontaktował się z dowódcami wojsk francuskich, by w imieniu Piusa XII potępić okrucieństwa popełnione przez Marokańczyków w Ciociarii, domagając się, by jednostki Marokańczyków nie przechodziły przez stolicę. Po trudnych pertraktacjach i naleganiach Watykan otrzymał w końcu takie zapewnienie, dzięki czemu w Rzymie nie doszło do powtórki z bestialskich poczynań goumiers.
Niezrozumiała decyzja Franciszka
Ten dramatyczny epizod II wojny światowej, zupełnie nieznany opinii publicznej w świecie, jest natomiast wciąż żywą historią we Włoszech, a zwłaszcza w Ciocciarii i powinien być dobrze znany papieskim doradcom. Powinni oni wiedzieć, że francuscy żołnierze, również ci pochowani na cmentarzu w Rzymie, kojarzeni są ze zbrodniami popełnionymi przez marokańskich „wyzwolicieli” na bezbronnej ludności cywilnej. Co gorsza, te haniebne czyny były zbyt długo tolerowane przez dowództwo francuskiej armii.
Czy można się zatem dziwić, że wieść o wizycie papieża na francuskim cmentarzu wojennym, gdzie Franciszek zamierza odprawić Mszę świętą, wzbudziła we Włoszech negatywne reakcje? Emiliano Ciotti, prezes Narodowego Stowarzyszenia Ofiar Marokańskich, wystosował list do Ojca Świętego, prosząc go, by w czasie swej wizyty upamiętnił włoskich cywilów, kobiety, mężczyzn i dzieci, którzy padli ofiarą zbrodni żołnierzy armii francuskiej. Zaprosił również Franciszka do Castro dei Volsci, miasta w prowincji Frosinone, w którym goumiers zgwałcili 940 kobiet, na Mszę świętą w intencji ofiar, która będzie odprawiona 18 maja 2022 roku.
Nieomylność papieży dotyczy tylko kwestii wiary i moralności. Zdarza się, że w innych sprawach, za przyczyną nieadekwatnych informacji lub nieodpowiednich rad, dochodzi do podejmowania tego typu niefortunnych decyzji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/572289-niefortunna-decyzja-papiez-odwiedzi-francuski-cmentarz