Zapowiadając niedawno inaugurację diecezjalnej fazy synodu biskupów w archidiecezji warszawskiej, biskup pomocniczy Piotr Jarecki powiedział pewną ciekawą rzecz.
Jeżeli środowiska LGBT wyrażą wolę zaangażowania w synod, nie wykluczymy ich. Niech przepracują te tematy i niech prześlą do nas wyniki dyskusji. Nikogo nie wykluczamy
— podkreślił.
CZYTAJ TAKŻE Synod w archidiecezji warszawskiej. Bp Jarecki: Jeżeli środowiska LGBT wyrażą wolę zaangażowania, nie wykluczymy ich
Po takim oświadczeniu pierwsze pytanie, jakie przychodzi do głowy przeciętnemu katolikowi to: co środowiska LGBT mają do synodu Kościoła katolickiego?
Wierzący katolicy, którzy odczuwają skłonności homoseksualne – jak najbardziej.
Ale, „środowiska LGBT”? Co ten termin w ogóle znaczy? I czy jest na niego miejsce w języku chrześcijańskim?
Amerykański arcybiskup Charles Chaput uważa, że nie.
W 2018 roku, na Synodzie o Młodzieży w Watykanie przekonywał, że na określenie „LGBT” nie ma miejsca w dokumentach kościelnych.
Dlaczego?
Ponieważ człowieka nie można zdefiniować na podstawie jego preferencji seksualnych.
Nie ma czegoś takiego jak „katolik LGBTQ”, „katolik transpłciowy”, czy „katolik heteroseksualny”, tak, jakby nasze seksualne apetyty decydowały o tym, kim jesteśmy. Niektórzy uważają, że cechy seksualne opisują odizolowane społeczności w Kościele. I że te wspólnoty mają różną, ale równą integralność w ramach rzeczywistej wspólnoty kościelnej Ciała Chrystusowego. To nigdy nie było prawdą w życiu Kościoła i nie jest prawdą nawet dzisiaj
— powiedział.
Chaput oczywiście nie jest osamotniony w swoich rozważaniach. Wielu w Kościele wskazuje na fundamentalny postulat antropologii chrześcijańskiej, który podkreśla, że tożsamość człowieka jest determinowana przez jego stosunek do Boga i bliźniego. A nie jego preferencje seksualne.
Prawdą jest, że wierzący o skłonnościach homoseksualnych z pewnością mają problemy w swoim życiu duchowym i kościelnym i prawdą jest, że należy o nich dyskutować na Synodzie. Tyle, że o prawdziwych problemach musimy dyskutować z prawdziwymi ludźmi, a nie z „środowiskami LGBT”.
Jest to termin, za którym stoi tylko ideologia, a nie prawdziwi ludzie z prawdziwymi problemami, którzy w swoim życiu i ludziach wokół siebie chcą znaleźć Boga.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/571580-jaki-zwiazek-maja-srodowiska-lgbt-z-synodem-kosciola