The Telegraph: Czy ‘woke papież’ alienuje swoją trzodę?

Wpływowy brytyjski konserwatywny dziennik The Telegraph opublikował artykuł o papieżu Franciszku i jego pontyfikacie. Artykuł opisuje Ojca Świętego jako osobę popularną wśród młodzieży, ale jednocześnie „powodującą podziały w Kościele”.

„Papieski paradoks: czy ‘woke papież’ alienuje swoją trzodę?”, to tytuł artykułu autorstwa Melanie McDonagh.

Młodzi kochają Papieża

Dziennikarka uważa, że papież Franciszek „może być bardzo dobrym populistą”.

„Jest znacznie słabszym intelektualistą niż jego poprzednik - papież Benedykt, ale zawsze zostaje widoczny: w czasie swojej wizyty pasterskiej po jednym z krajów UE poruszał się poobijanym fiatem”,

napisała.

McDonagh pisze dalej, że młodzi ludzie (włącznie z jej córką) kochają papieża, ponieważ postrzegają go jako „liberała”, który wypowiada się na bliskie im tematy.

Jednak w samym Kościele, jak twierdzi autorka artykułu, wierni odbierają to inaczej.

Wielu katolików, zarówno konserwatywnych, jak i liberalnych, „nie może go znieść” i on jest tego świadomy.

„Po operacji jelita grubego w lipcu ktoś zapytał go, jak się czuje. „Wciąż żyję”, odpowiedział, „chociaż niektórzy chcą, żebym umarł”…Grupy, które papież Franciszek najczęściej ocenia jako wroga, to konserwatyści wrogo nastawieni do jego podejścia. Chociaż nie wymienił ich po imieniu, odniósł się niedawno do największego amerykańskiego nadawcy religijnego, EWTN, i opisał jako działo diabła…. Franciszek jest szczególnie wojowniczy wobec ‘zacofanych’ krytyków jego nowego kierunku dla Kościoła – formowania struktury synodalnej, w której oddolni parafianie mają wpływ na to, jak Kościół jest zarządzany”.

„Innym paradoksem papieża jest to, że może i jest liberałem, ale również liberalnym autokratą. Było to szczególnie widoczne w jego rozprawianiu się z uczestnikami mszy odprawianych według tzw. rytu trydenckiego, będącego normą przed Soborem Watykańskim II.”

Niejasne odpowiedzi

McDonagh opisuje w tekście również, jak Papież „udziela niejasnych odpowiedzi” w kwestiach takich jak prawa homoseksualistów czy komunia dla rozwiedzionych.

„W sprawie aborcji Franciszek jest jednoznaczny. Aborcja to zabójstwo – powiedział niedawno dziennikarzom. Jednak chwile później oświadczył, że jako ksiądz nigdy nikomu nie odmawiał komunii. Takie stwierdzenie dezorientuje amerykańskich biskupów, którzy najchętniej zakazaliby pro-aborcyjnemu Joe Bidenowi przyjmowania komunii. Twarde stanowisko w sprawie aborcji nie pomaga również w sytuacji, gdzy Ojciec św. przyjmuje ciepło na prywatnej audiencji w Watykanie proaborcyjną Nancy Pelosi”.

Kolejnym problemem tego pontyfikatu, jak twierdzi dziennikarka, jest nieskuteczna walka z przestępstwami seksualnymi.

„Zapytany o reakcję na raport o nadużyciach we Francji, powiedział po prostu: „Wstyd”. A jednak zajęło mu wieczność, zanim jego komisja zajmująca się tą sprawą doszła do wniosków i wprowadziła je w życie. Jest reformatorem, któremu często brakuje organizacyjnego zapędu by przeprowadzić reformy”.

W artykule cytowano także socjologa Stephena Bullivanta, którego zapytano, czy otwartość papieża na „liberalne” tematy, rzeczywiście poszerzyła wpływ Kościoła na świeckie społeczeństwo. Socjolog twierdzi, że tak nie jest, ponieważ ludzie nie rozumieją, jak
Papież nie może i de facto nie chce zmienić nauczania Kościoła.

Fałszywy obraz

“Po pierwsze, ludzie mają fałszywy obraz papieża, przez który wcale nie stają się bliżsi Kościołowi. Po drugie, ci ludzie są stale rozczarowani tym, co faktycznie robi lub mówi papież Franciszek”.

Krytyczny wobec papieża tekst w Telgraph kończy się jednak znacznie łagodniejszym tonem i wskazuje, że źle byłoby skupiać się tylko na negatywności pontyfikatu. On ma wiele dobrych stron, pisze dziennikarka, m. in. poruszanie trudnych tematów, takich jak stosunek Kościoła do kobiet i ekologia. „Papież Franciszek jest skomplikowaną postacią, choć wielu go naśladuje. Eamon Duffy, historyk, który napisał książkę o papiestwie, „Święci i grzesznicy”, mówi po prostu: „Franciszek jest papieżem, na którego czekałem przez całe życie”, pisze w podsumowaniu artykułu dziennikarka The Telegraph.