Mało kto wie, że wynoszony właśnie na ołtarze Prymas Tysiąclecia podczas spotkań w Domu Arcybiskupów Warszawskich przy ul. Miodowej często opowiadał przy stole dowcipy: żydowskie, góralskie, nawet umiał mówić gwarą. Bywał też sędzią w siatkówce, którą lubił rozgrywać z kard. Wojtyłą – tak polskiego duchownego opisuje Milena Kindziuk, autorka książki „Kardynał Stefan Wyszyński Prymas Polski”.
Prymas Wyszyński na co dzień
Na łamach tygodnika „Sieci” w bardzo szczegółowy i barwny sposób Kindziuk przedstawia się życie wybitnego Polaka. Dowiadujemy się choćby, że hierarcha nie lubił późno chodzić spać i chętnie wstawał o świcie. Lubił piosenki i czytanie książek. Jego ulubionymi powieściami były powieści Makuszyńskiego i Trylogia Sienkiewicza.
Kard. Wyszyński często też opowiadał dowcipy. Lubił czytać skecze. Barbara Dembińska wspominała: – Pamiętam takie zdarzenie: na kartce miał zapisaną anegdotę. Zajęła pół strony. A on ją czytał i czytał w nieskończoność. W końcu ktoś zagląda mu przez ramię i mówi: „Ojcze przecież tego tutaj nie ma”. A on na to: „Oj, dziecko, nie umiesz czytać między wierszami!”. Doskonale pamiętam też, jak kiedyś Ojciec śmiał się do łez, gdy dwie dziewczyny – całkowicie fałszując – śpiewały: „Panie Boże mój, jam jest wołek Twój”. Był też bardzo optymistycznie nastawiony do świata. Nie lubił, jak się przy nim narzekało. Nawet rodzonej siostrze Janinie tłumaczył: „Tobie nie wolno się skarżyć, przecież jesteś siostrą prymasa Polski!”
– wskazuje autorka.
Człowiek zawierzenia i wielkiej modlitwy
Milena Kindziuk przytacza także wspomnienia kard. Józefa Glempa. Tak wspomina on Wyszyńskiego.
Zapamiętałem prymasa jako człowieka zawierzenia i wielkiej modlitwy. My go znamy może bardziej jako człowieka czynu: przemawiającego, jeżdżącego z jednego końca ojczyzny na drugi. Ale był to człowiek przede wszystkim modlitwy i skupienia. Prymas Wyszyński umiał się modlić stale. Nie przeszkadzała mu w tym ani podróż, ani rozmowa, ani posiłek, ani wykonywane zajęcia. Z modlitwy czerpał moc do działania.
Polski duchowny, wynoszony właśnie na ołtarze w procesie beatyfikacyjnym, słynął także z gościnności.
Kiedy nie było wielkich uroczystości, spotkań, wyjazdów, brał udział w zakończeniu rekolekcji dla lekarzy, prawników czy duszpasterstw akademickich. W okresie Bożego Narodzenia zawsze organizował opłatek dla studentów. Siostry smażyły pyszne pączki z nadzieniem różanym. A prymas słynął z tego, że… osobiście nadziewał te pączki na widelec i częstował nimi gości.(…) Zdarzało się nieraz, że ksiądz prymas, gdy zobaczył, że u kogoś na talerzu nie było pączka, brał go widelcem z patery i podawał tej osobie, mówiąc z powagą: „Jedz, bracie, żebyś nie wyszedł głodny od prymasa Polski!”
— czytamy.
Więcej na temat życiorysu prymasa Stefana Wyszyńskiego w nowym numerze „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 6 września br., także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/565848-w-tygodniku-sieci-prymas-wyszynski-na-co-dzien