Kard. Stefan Wyszyński pragnął, aby Polacy czuli się wspólnotą, aby wspierali się w trudnych czasach, aby byli zjednoczeni. Uczył nas szacunku wobec każdego człowieka niezależnie od jego pochodzenia, statusu życiowego czy wyznawanych poglądów - powiedział PAP sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Artur Miziński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: W niedzielę Msza św. beatyfikacyjna kard. Stefana Wyszyńskiego i Matki Elżbiety Róży Czackiej! ZNAMY szczegóły uroczystości
Bp Miziński: kard. Wyszyński pragnął, aby Polacy wspierali się w trudnych czasach
Beatyfikacja kard. Stefana Wyszyńskiego i Matki Elżbiety Róży Czackiej odbędzie się 12 września br. w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie.
Sekretarz generalny Episkopatu powiedział, że całe życie kard. Wyszyńskiego - jego działania i relacje z drugim człowiekiem - charakteryzowały słowa „Będziesz miłował”.
Zaświadczają o tym osoby, które znały go osobiście, jak również możemy to dostrzec w jego zapiskach. I nie były to dla niego jedynie puste słowa, ale konkret, który realizował często za cenę wielkiego cierpienia
— zaznaczył bp Miziński. Jako przykład wskazał czas Powstania Warszawskiego, kiedy jako „kapelan okręgu wojskowego Żoliborz-Kampinos spowiadał i udzielał ostatniego namaszczenia w szpitalu polowym w Laskach rannym żołnierzom zarówno polskim jak i niemieckim”.
Później, już w czasie swojej posługi prymasowskiej, modlił się za prześladowców Kościoła. Często mówił innym, że modli się za Bolesława Bieruta i za Władysława Gomułkę
— powiedział sekretarz generalny Episkopatu.
Wskazał, że „ukoronowaniem tej miłości bliźniego był list biskupów polskich do biskupów niemieckich, który został wystosowany pod jego kierunkiem”.
Za ten gest wybaczenia i pojednania z narodem niemieckim był ogromnie szkalowany przez władze komunistyczne, które rozpętały wśród polskiego społeczeństwa niebywałą nagonkę na jego osobę. Protesty, jakie odbywały się pod oknami jego rezydencji na ul. Miodowej, bardzo go bolały. Jednakże on wiedział, że miłość kosztuje. I był wierny tej zasadzie do końca
— powiedział.
Pytany, jak można przełożyć na konkret naszych codziennych międzyludzkich relacji ABC Społecznej Krucjaty Miłości kard. Wyszyńskiego i postawę Matki Czackiej, bp Miziński wskazał na „miłość i szacunek do drugiego człowieka pomimo tego, że nie zawsze zgadzamy się z jego poglądami czy postępowaniem”.
Zwrócił uwagę, że kard. Wyszyński i Matka Czacka zawsze starali się widzieć w człowieku dobro.
Bardziej zauważali dobre cechy drugiego, niż jego przywary i na tym budowali z nim relację. Nigdy nie osądzali człowieka z góry i na zawsze, ale dawali mu szasnę, bowiem wiedzieli, że dla Boga każdy jest tak samo ważny i że Bóg miłuje każdego taką samą miłością. Dlaczego więc my mielibyśmy dzielić ludzi na tych lepszych i gorszych? Do tego tak naprawdę sprowadzają się zasady ABC Społecznej Krucjaty Miłości – dać każdemu szansę, nie oceniać na wyrost, wyzbyć się podejrzliwości i negatywnych osądów, a starać się w każdym znaleźć coś dobrego, na czym można budować wzajemne relacje
— wskazał sekretarz generalny Episkopatu.
Podkreślił, że „Krucjata jest rzeczywistym programem odnowy życia codziennego, opartym na sile oddziaływania miłości Boga i człowieka, począwszy od środowiska domowego, rodzinnego, a na najszerszych kręgach życia społecznego kończąc”.
Pięknie ideę tego programu oddają słowa Prymasa Tysiąclecia: „Czas to miłość! (…) Całe nasze życie tyle jest warte, ile jest w nim miłości”
— dodał bp Miziński.
Pytany, co dziś Prymas Tysiąclecia powiedziałby Polakom na temat miłości Ojczyzny, duchowny wskazał, że kard. Wyszyński pragnął, aby Polacy czuli się wspólnotą.
Słowa wypowiedziane przez kard. Wyszyńskiego „Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce” dobitnie ukazują, jak głębokie uczucia patriotyczne żywił prymas wobec Polski i narodu polskiego. Pochodził on zresztą z pokolenia, dla którego miłość Ojczyzny była czymś oczywistym. Z miłością Ojczyzny wiązała się u niego miłość narodu polskiego, miłość do każdego Polaka, o którego prawa do godnego życia, do swobodnego wyznawania wiary, do należycie wynagradzanej pracy, walczył poprzez swoje prelekcje, kazania czy rozmowy z przedstawicielami ówczesnych komunistycznych władz
— powiedział bp Mizński.
Zaznaczył, że „bolączki ludzi zadawały kard. Wyszyńskiemu osobisty ból”.
On dzielił z ludźmi ich problemy, niepokoje i starał się jak mógł podnosić ich na duchu, dodawać im otuchy, wyzwalać w nich nadzieję przewyższającą prześladowania, trudy, strach.
Podkreślił, że leżało mu także na sercu dobro narodu, jako wspólnoty.
Pragnął, aby Polacy czuli się wspólnotą, aby wspierali się w tych trudnych czasach, aby byli zjednoczeni. Tym łącznikiem narodu były dla niego wartości chrześcijańskie, które wpajał wierzącym i niewierzącym przy okazji wszelkich uroczystości czy jubileuszy, a zwłaszcza w czasie Wielkiej Nowenny
— powiedział Sekretarz Generalny Episkopatu.
W ocenie hierarchy, nauka prymasa Wyszyńskiego posiada charakter uniwersalny i zachowuje swoją aktualność po dzień dzisiejszy”.
Często wyprzedzał on swoją epokę
— zaznaczył biskup.
Powiedział, że „zmieniające się uwarunkowania społeczne, postęp cywilizacyjny, osiągnięcia naukowo-techniczne, zawsze stanowią jedynie tło dla życia konkretnego człowieka i jego rozwoju duchowego”.
Swego czasu Prymas Tysiąclecia powiedział: „Człowiek jest najważniejszą na świecie istotą, jest swego rodzaju centrum, ku któremu powinny się kierować wszystkie sprawy ziemskie”. Słowa te dowodzą, że nauka kard. Wyszyńskiego jest aktualna i wciąż inspirująca. Warto podjąć nad nią refleksję oczekując na uroczystość beatyfikacji
— podkreślił bp Miziński.
Pytany, jaką lekcję musimy jeszcze odrobić, jako kapłani, osoby życia konsekrowanego i świeccy, żeby beatyfikacja obu postaci nie była tylko kolejnym religijnym wydarzeniem w naszym życiu, po którym nie pozostanie nic poza wspomnieniami, bp Miziński zaznaczył, że dobrze byłoby wziąć sobie do serca to, co stanowiło o świętości Prymasa Wyszyńskiego i Matki Czackiej.
Podkreślił, że „samo zachwycanie się ich cnotami oraz heroicznością życia i służby to jeszcze za mało”.
Trzeba naśladować ich postawy w fundamentalnych sprawach dotyczących naszego życia i naszej wiary. A zatem miłość Boga i bliźniego powinna wyróżniać nasze czyny i nasze wybory. Wyraża się ona w szacunku wobec każdego człowieka niezależnie od jego pochodzenia, statusu życiowego czy wyznawanych poglądów
— wskazał bp Miziński.
Naśladujmy słowem i czynem kard. Wyszyńskiego, w jego wierze i oddaniu Bogu oraz trosce o człowieka, o poszanowanie niezbywalnej i niepodważalnej godności każdej osoby ludzkiej
— zaapelował sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski.
Abp Muszyński: kard. Wyszyński konsekwentnie realizował wizję chrześcijańskiego życia
Kard. Wyszyński mimo ogromnych trudności potrafił konsekwentnie realizować wizję pełnego chrześcijańskiego życia – powiedział abp Henryk Muszyński, senior archidiecezji gnieźnieńskiej i prymas Polski w latach 2009-2010.
W informacji przekazanej PAP przez biuro prasowe KEP abp Muszyński podkreślił, że kard. Wyszyński odegrał w jego życiu wyjątkową rolę.
Już w seminarium – a były to czasy złotego wieku stalinowskiego – mieliśmy podwójny punkt odniesienia: męczenników z czasów II wojny światowej i księdza prymasa Wyszyńskiego. To był czas jego uwięzienia, patrzyliśmy na niego z podziwem, ale z drugiej strony mieliśmy świadomość, że to co się dzieje, w dużym stopniu jest jego zasługą
— zaznaczył hierarcha.
Podkreślił, że „jego bezkompromisowa postawa, oddanie Bogu, Kościołowi, było czymś, co wpływało nie tylko na wyobraźnię, ale miało bardzo ważne znaczenie dla naszej formacji kapłańskiej i dla naszej duchowej postawy”.
Nawiązując do Wielkiej Nowenny, wspominał, że „mimo braku fizycznej obecności prymasa miał świadomość, że wszystko co się tam działo, było nie tylko jego zasługą, ale także realizowaniem wspaniałej wizji odnowy Polski”.
Abp Muszyński zauważył, że zanim Stefan Wyszyński został arcybiskupem gnieźnieńskim, papież zażądał opinii Episkopatu w sprawie planowanej unii personalnej metropolii gnieźnieńskiej z metropolią warszawską.
Jako biskup lubelski stanowczo przeciwstawiał się złączeniu Gniezna i Warszawy. Udowadniał, że jest to po prostu niemożliwe, gdyż dzieli te miasta zbyt wielka odległość i jeszcze obowiązki, szczególne prymasa
— tłumaczył arcybiskup.
Ojciec Święty zadecydował inaczej. I on w pokorze przyznał, że nie widział tego od początku, ale w końcu zrozumiał, jak bardzo jest to potrzebne, aby posługa i władza były w tym czasie złączone i zjednoczone w jednych rękach
— wspominał abp Muszyński.
Według hierarchy Prymas Tysiąclecia nawet po swojej śmierci miał istotny wpływ na powrót prymasostwa do Gniezna.
22 maja 1981 roku prymas powiedział do Rady Głównej KEP – „Padam z całą pokorą prymasa Polski do waszych biskupich stóp i je całuję. Pamiętajcie, tradycją polskości jest powiązanie prymatury z Gnieznem. Wbrew jakimkolwiek myślom i zamierzeniom Polska stała się silna i była silną, gdy ziemie nadbałtyckie i diecezje nadbałtyckie miały świadomość bliskości prymatury z tymi ziemiami. Tam wtedy była silna i tej strategii terenowej trzeba przestrzegać jak kamienia węgielnego w budowaniu Kościoła w Polsce”
— wspomniał abp Muszyński.
Podkreślił, że dla niego te słowa prymasa były wielkim zobowiązaniem.
Bóg jednak przedziwnie mnie prowadził z Włocławka do Gniezna i tutaj w Gnieźnie mogłem doświadczać prawie każdego dnia, jak daleko sięgał wpływ prymasa, jego realizowanie wizji odnowy Polski, zaczynając od Gniezna, które było i jest matką Kościoła hierarchicznego w naszej ojczyźnie
— zaznaczył.
Abp Muszyński przyznał, że symboliczny gest powrotu prymasostwa do Gniezna jest dziełem zarówno Ojca Świętego Jana Pawła II, jak i prymasa Wyszyńskiego.
Dla mnie jest takim wyjątkowym znakiem Bożej Opatrzności
— przyznał arcybiskup senior archidiecezji gnieźnieńskiej.
Doczekałem tych czasów, kiedy dzisiaj wzywam Jana Pawła II, jako orędownika i – jeśli Pan Bóg pozwoli – będę również modlił się za przyczyną błogosławionego Prymasa Tysiąclecia
— podkreślił.
Jak dodał, „Kard. Wyszyński ma wiele tytułów, natomiast nie ulega wątpliwości, iż to, że został świętym, jest nie tylko największym honorem, ale również znakiem wielkości człowieka, który pomimo ogromnych trudności potrafił konsekwentnie realizować wizję pełnego chrześcijańskiego życia, także jako ten, który ponosi odpowiedzialność, jako prymas za dwie diecezje, a potem za całą Polskę” – podsumował.
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/565765-co-dzis-moglby-polakom-przekazac-kard-wyszynski