Mało kto wie, że wynoszony właśnie na ołtarze Prymas Tysiąclecia podczas spotkań w Domu Arcybiskupów Warszawskich przy ul. Miodowej często opowiadał przy stole dowcipy: żydowskie, góralskie, nawet umiał mówić gwarą. Bywał też sędzią w siatkówce, którą lubił rozgrywać z kard. Wojtyłą.
Zdarzało się, że prymas Wyszyński spędzał kilka dni urlopu w towarzystwie kard. Karola Wojtyły.
Jeździliśmy wtedy dużą grupą: pracownicy Sekretariatu Prymasa Polski, członkinie Instytutu Prymasowskiego, ojcowie paulini, no i kard. Wojtyła, ks. Stanisław Dziwisz i ksiądz prymas. Chodziliśmy na długie spacery, zawsze też graliśmy w siatkówkę…
– opowiadała Barbara Dembińska z Instytutu Prymasowskiego.
Kard. Wyszyński, który był sędzią, przykazywał, by drużyna, w której grał Wojtyła, wygrała!
Ojciec…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/565498-swiety-usmiechniety-czyli-prymas-wyszynski-na-co-dzien