Dlaczego ci, którzy opowiadają się za Komunią dla osób rozwiedzionych i żyjących w związkach niesakramentalnych, często popierają również interkomunię z protestantami? – wyjaśnia o. dr Roman Laba, paulin, biblista, były krajowy duszpasterz rodzin na Ukrainie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Kiedy przyjrzymy się sakramentom Kościoła, to zauważymy, że dwa spośród nich w szczególny sposób odzwierciedlają związek Chrystusa i Kościoła. Mowa o Eucharystii i małżeństwie. Również o jednym i o drugim sakramencie możemy wypowiadać się w kategoriach ciała i krwi. W języku biblijnym wyrażenie „ciało i krew” oznacza po prostu „człowieka” w jego cielesnym wymiarze. Zarówno podczas Eucharystii, jak i w czasie sakramentu małżeństwa mamy do czynienia ze wzajemnym darem „ciała i krwi”. W trakcie Najświętszej Ofiary Chrystus daje swoje Ciało i swoją Krew Kościołowi, natomiast Kościół, który nazywany jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, oddaje się całkowicie swojemu Panu. W sakramencie małżeństwa ten wzajemny dar następuje pomiędzy małżonkami. Stąd też słowa Nowego Testamentu dotyczące daru w małżeństwie doskonale pasują do Eucharystii. Zobaczmy jeden z tekstów św. Pawła z 1 Listu do Koryntian:
Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona (1 Kor 7, 4).
Czyż nie jest tak, że to Chrystus rozporządza ciałem, którym jest Kościół? Ale również i On oddaje swoje Ciało Kościołowi podczas Eucharystii. Święty Makary Wielki, komentując ten fragment, wyjaśnia, iż opisuje on również relację wiernych z Chrystusem:
Podobnie i w relacji z Bogiem ma miejsce owe niewypowiedziane obcowanie duszy z Panem; obcując z Chrystusem, staje się ona z Nim jednym duchem, a co zatem idzie – staje się władczynią Jego niezliczonych skarbów, gdyż staje się Oblubienicą Wielkiego Króla, Chrystusa. Gdyż zechciał Bóg w łaskawości swojej, aby wierni Jego byli, według słów Pisma, uczestnikami Boskiej natury (2 P 1, 4).
Relacje i podobieństwa między małżeńskim przymierzem a Eucharystią doskonale wyjaśnia św. Jan Paweł II w liście apostolskim „Mulieris dignitatem”. Komentując słowa św. Pawła do Efezjan (Ef 5, 23-32), papież poucza:
Oblubieńcze przymierze małżonków „wyjaśnia” oblubieńczy charakter zjednoczenia Chrystusa z Kościołem, równocześnie zaś zjednoczenie to jako „wielki sakrament” stanowi o sakramentalności małżeństwa jako świętego przymierza ludzkich oblubieńców: mężczyzny i kobiety.
W podobnym duchu w tym samym liście św. Jan Paweł II wyjaśnia sakrament Eucharystii:
Eucharystia jest sakramentem naszego Odkupienia. Jest sakramentem Oblubieńca i Oblubienicy. Eucharystia uobecnia i – w sposób sakramentalny – na nowo urzeczywistnia odkupieńczy czyn Chrystusa, który „tworzy” Kościół, Jego Ciało. Z tym „Ciałem” Chrystus zjednoczony jest jak Oblubieniec z Oblubienicą. To wszystko zawiera się w Liście do Efezjan. W tę „wielką tajemnicę” Chrystusa i Kościoła zostaje wprowadzona odwieczna „jedność dwojga”, ustanowiona od „początku” między mężczyzną i kobietą.
Natomiast w homilii wygłoszonej w czasie Kongresu Eucharystycznego papież z Polski pouczał:
Sakrament małżeństwa wyrasta z eucharystycznego korzenia. Wyrasta z Eucharystii i do niej prowadzi. Ludzka miłość „aż do śmierci” musi się głęboko zapatrzeć w tę miłość, jaką Chrystus do końca umiłował. Musi tę Chrystusową miłość poniekąd uczynić swoją, ażeby sprostać treściom małżeńskiej przysięgi: „Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci”.
Związek między tymi dwoma sakramentami wyraża się również w liturgicznej celebracji. Kiedy kapłan wypowiada słowa konsekracji, mówi:
„Accipite et manducate ex hoc omnes. HOC EST ENIM CORPUS MEUM – Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy. TO JEST BOWIEM CIAŁO MOJE. Accipite et bibite ex eo omnes. HIC EST ENIM CALIX SANGUINIS MEI… - Bierzcie i pijcie z niego wszyscy. TO JEST KIELICH KRWI MOJEJ.”
Zwróćmy uwagę na słowo „accipite”, które można przetłumaczyć „bierzcie”, bądź „przyjmijcie”. To samo słowo wypowiadają narzeczeni w czasie przysięgi małżeńskiej:
Ego (nomen) ACCIPIO te (nomen) in uxorem meam / maritum meum – Ja (imię) BIORĘ Ciebie (imię) za żonę moją / za męża mojego…
W czasie przymierza małżeńskiego również następuje wzajemne obdarowywanie ciałem i krwią. Podobnie jak Chrystus oddaje siebie w ofierze Kościołowi, a Kościół powierza swe życie Chrystusowi, podobnie w małżeńskim związku mąż całkowicie oddaje siebie swej małżonce, a żona swojemu mężowi.
W historii Kościoła bardzo często bywało tak, że kiedy atakowany był jeden z tych sakramentów, to atakowany był i drugi. Na przykład podczas szerzenia się gnostycyzmu w II wieku możemy zauważyć poniewieranie sakramentu małżeństwa, gdyż jest związany z ciałem i cielesnością, oraz zaprzeczanie rzeczywistej obecności Chrystusa w Eucharystii, ponieważ ma ona związek z materią.
Podobna tendencja miała miejsce w czasach poprzedzający Sobór Laterański IV w 1215 roku, kiedy to przedstawiciele herezji katarów, traktując materię jako zło, odrzucali prawdę o Wcieleniu Chrystusa, a więc i o Eucharystii. Odrzucali oni również małżeństwo, gdyż przyczyniało się do narodzin dzieci, które jako elementy świata materialnego pomnażały zło w świecie. Wśród wyznawców kataryzmu występował nakaz całkowitej wstrzemięźliwości seksualnej, jednak obowiązywał tylko „doskonałych”. Stąd teologia średniowieczna podkreślała w opozycji do katarów, że małżeństwo jest najstarszym sakramentem, ustanowionym w ogrodzie Eden przez samego Boga.
Jeśli uważnie przyjrzymy się obecnym czasom oraz trudnościom, z którymi mierzy się dziś Kościół, to zauważymy, że atak na jedność i nierozerwalność małżeństwa zbiega się z czasem wielkiej dyskusji na temat interkomunii ze wspólnotami protestanckimi. Czymże jest owa interkomunia, jeśli nie rodzajem doktrynalnego konkubinatu? Przykładów takiego postępowania nie musimy szukać w tajnych archiwach watykańskich, lecz w otwartej przestrzeni informacyjnej.
20-21 lutego 2014 roku w Rzymie odbył się konsystorz kardynałów, poświęcony zbliżającym się dwóm synodom o rodzinie. Wprowadzający wykład, który miał być podstawą dyskusji hierarchów, wygłosił znany purpurat kardynał Walter Kasper. Jego przemówienie w całości ukazało się w mediolańskim dzienniku „Il Foglio” 1 marca 2014 roku. Wydaje się, że to właśnie jego refleksja w dużym stopniu przyczyniła się do powstania VIII rozdziału adhortacji „Amoris laetitia”.
W piątej części swojego przemówienia zatytułowanym: „Problem osób rozwiedzionych i znajdujących się w powtórnych związkach” kardynał stwierdził, że współczesna sytuacja wielu rodzin wymaga od Kościoła „zmiany paradygmatu” wobec małżeństwa. Przy czym hierarcha mówił nie tylko o poszukiwaniu duszpasterskich rozwiązań, lecz również o poszukiwaniu paradygmatu doktrynalnego. A przechodząc do bardziej szczegółowych rozwiązań i propozycji teologicznych, postulował udzielanie komunii osobom rozwiedzionym, które utrzymują relacje seksualne w ponownych związkach.
W tych słowach niemieckiego kardynała wiele osób słyszało echo słów Franciszka z adhortacji „Evangelii gaudium”. Mówiąc o „Kościele otwartych drzwi”, papież wzywał także do „otwarcia bramy sakramentów”. Właśnie w „Evangelii gaudium” padły słowa, często przytaczane przez zwolenników myśli Waltera Kaspera, a mianowicie, że Kościół jest „szpitalem polowym”, zaś Eucharystia nie jest „nagrodą dla doskonałych, lecz szlachetnym lekarstwem i pokarmem dla słabych”. Jak najbardziej można się zgodzić z tym stwierdzeniem, pamiętając jednak, że leki daje się według określonego porządku. A zaburzenie tego porządku może często spowodować śmierć pacjenta. O takim niebezpieczeństwie przypomina również św. Paweł, przestrzegając przed Komunią Świętą przyjmowaną w stanie grzechu:
Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije. Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też umarło (1 Kor 11, 28-30).
Ten tekst został jednak pominięty w refleksji kardynała Kaspera, natomiast interpretacja tego passusu w „Amoris laetitia” akcentuje, że owe „niezważanie na Ciało Pańskie” to dyskryminacja biednych chrześcijan przez bogatych we wspólnocie chrześcijańskiej Koryntu, do której kierował swój list św. Paweł.
Po czterech latach ten sam kardynał Kasper w rozmowie z Vatican Insider wypowiedział się za interkomunią dla protestantów. Wywiad, który z niemieckim purpuratem przeprowadził Andrea Tornielli, dotyczył przyjętych w lutym 2018 roku wytycznych niemieckich biskupów na temat przystępowania protestanckich współmałżonków katolików do Komunii świętej. Wówczas siedmiu hierarchów na czele z kardynałem Rainerem Marią Woelkim nie zgodziło się z większością swoich współbraci z Episkopatu i odwołało się do Watykanu z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. Stolica Apostolska w duchu bardzo szeroko rozumianej synodalności nakazała biskupom niemieckim wypracowanie możliwie jednolitego stanowiska w tej kwestii.
Myśl kardynała Waltera Kaspra ma swoją logikę: jeśli można dać Komunię rozwiedzionym osobom, które żyją w ponownych związkach, ze względu na jakieś ich wspólne dobro, to dlaczego nie można dać Komunii świętej osobom, które niegdyś wzięły „rozwód” z Kościołem katolickim, a teraz są również w innych „związkach”, w innych rodzinach chrześcijańskich? Zrozumiałe, że obecni protestanci przychodzą na świat już w tych wspólnotach, które niegdyś odłączyły się od Kościoła katolickiego i osobiście nie są odpowiedzialni za ten „rozwód”. Niemniej jednak taki stan rzeczy pozostaje nadal.
Trzeba tu zaznaczyć, że tak naprawdę niemiecki hierarcha nie proponował jakichś nowych rozwiązań, ponieważ obie praktyki już od lat mają miejsce w wielu parafiach Kościoła w Niemczech, a także w innych krajach, takich jak np. Austria czy Szwajcaria. Chodzi więc raczej o uprawomocnienie istniejącego stanu rzeczy. Inicjatywa Niemców, poparta refleksją teologiczną kardynała Kaspera, szybko stała się modna w innych państwach Europy Zachodniej, w których także możemy zauważyć, jak „legalizacja” konkubinatu małżeńskiego poprzez dopuszczanie do Komunii świętej osób rozwiedzionym przekłada się na konkubinat doktrynalny – pozwolenie na Komunię świętą dla „rozwiedzionych” z Kościołem katolickim.
Związek między interkomunią ze wspólnotami protestanckimi a Komunią dla osób rozwiedzionych i żyjących w powtórnych związkach można zaobserwować w Austrii. Kardynał Christoph Schönborn w swej książce „Pokarm życia. Tajemnica Eucharystii” pisze, w podobnym duchu jak kardynał Walter Kasper, że można dać Komunię Świętą tym protestantom, którzy na koniec modlitwy eucharystycznej powiedzą „Amen”, ponieważ w modlitwie tej mamy zawartą wiarę katolicką. Hierarcha zdaje jednak sobie sprawę z tego, co oznacza owo „Amen”, co prawda nie wyraża tego wprost w swej książce:
Taka jest „podręczna zasada”, pozwalająca chrześcijanom innych wyznań zwyczajnie i szczerze orzec, czy na Mszy katolickiej mogą przystąpić do Komunii. By wykluczyć natychmiast nieporozumienie: przez to my, katolicy, nie chcemy „przywłaszczyć sobie” chrześcijan-ewangelików. Pozostaje jednak pytanie, co oznacza taka sytuacja — gdy chrześcijanin-ewangelik może wypowiedzieć to Amen — dla wspólnoty Kościoła. Jak się przedstawia wspólnota kościelna z Kościołem katolickim tego, kto mówi w ten sposób Amen?
Kardynał Schönborn zdaje sprawę, że świadome powiedzenie „amen” na modlitwę eucharystyczną jest powiedzeniem „tak” dla wiary katolickiej, więc od razu zaznacza, że nie chodzi mu o „przywłaszczanie chrześcijan-ewangelików”. Widać, że wiedeński metropolita boi się być posądzony o prozelityzm, więc zaznacza tę kwestię jeszcze wyraźniej:
Na podstawie tych przemyśleń sformułowałem prośbę do naszych chrześcijan-ewangelików, którą skonsultowałem nawet z kierownictwem Kościoła. Jeśli chcemy żyć wspólnie w szczerości i prawdzie — także w obrębie tych trudnych problemów — musimy wzajemnie zachęcać naszych wiernych, by czynili to, co własny Kościół poleca i praktykuje, a nie żądać od chrześcijan innej wspólnoty sprzeniewierzenia się własnej wspólnocie kościelnej.
Wydaje się, że słowa kardynała zrozumiane zostały dość szeroko i w Austrii interkomunia jest praktykowana przez wielu katolików i protestantów.
W kwestii rozumienia małżeństwa destrukcja poszła jeszcze dalej. Wspomniany hierarcha nie tylko otwarcie popiera Komunię Świętą dla rozwiedzionych, ale również opowiada się za błogosławieństwem par homoseksualnych, sprzeciwiając się w tej sprawie stanowisku Stolicy Apostolskiej, wyrażonemu przez Kongregację Nauki Wiary.
Podobny związek przyczynowo-skutkowy dotyczący Eucharystii i małżeństwa możemy zaobserwować w innych państwach Europy Zachodniej. Na przykład w Szwajcarii, biskup Joseph Bonnemain z diecezji w Chur, zanim jeszcze został ordynariuszem, opowiedział się za Komunią Świętą dla osób rozwiedzionych w duchu listu biskupów argentyńskich. Nic więc dziwnego, że w czasie swej biskupiej sakry, która odbyła się 19 marca, udzielił Komunii Świętej trzem celebransom z Kościoła reformowanego. Owi trzej protestanci, którzy przyjęli Komunię Świętą, nie są znani z tego, by wyznawali katolickie rozumienie Eucharystii.
Podobnych przykładów można podać znacznie więcej. Pokazują one związek, jaki zachodzi pomiędzy zaniedbywaniem rozumienia Eucharystii a destrukcją sakramentu małżeństwa. Na koniec warto przytoczyć słowa, które ukazują drogę powrotu do uzdrowienia sytuacji, a tą drogą jest ożywienie głębokiej czci wobec Eucharystii oraz postawienie jej w centrum życia każdej rodziny. Zaiste profetyczną pod tym względem jest adhortacja apostolska Benedykta XVI „Sacramentum Caritatis”. Oto kilka fragmentów dotyczących naszego tematu:
Wierna, nierozerwalna i wyłączna więź, która łączy Chrystusa z Kościołem i która znajduje wyraz sakramentalny w Eucharystii, łączy się z pierwotną antropologiczną zasadą, według której mężczyzna winien być złączony w sposób definitywny z jedną tylko kobietą i, na odwrót, ona z jednym tylko mężczyzną (por. Rdz 2, 24; Mt 19, 5) (nr 28).
Skoro Eucharystia wyraża nieodwracalność miłości Boga w Chrystusie do swego Kościoła, to jest zrozumiałe, dlaczego ta miłość zawiera, w odniesieniu do sakramentu Małżeństwa, tę nierozerwalność, której każda prawdziwa miłość nie może nie pragnąć gorąco. Więcej niż uzasadniona jest zatem uwaga duszpasterska, jaką Synod poświęcił bolesnym sytuacjom, w których niemało wiernych się znalazło, gdy po zawarciu sakramentu Małżeństwa rozwiedli się i zawarli nowy związek. Chodzi o delikatny i złożony problem, o prawdziwą plagę w dzisiejszych społecznych stosunkach, która coraz bardziej niszczy również i katolickie kręgi. Pasterze, z miłości dla prawdy, są zobowiązani dobrze rozeznawać różne sytuacje, aby w stosowny sposób wspierać duchowo wiernych, których to dotyczy. Synod Biskupów potwierdził praktykę Kościoła, opartą na Piśmie Świętym (por. Mk 10, 2-12), niedopuszczania do sakramentów osób rozwiedzionych, które zawarły nowe związki, ponieważ swoim stanem i sytuacją życiową obiektywnie zaprzeczają tej jedności w miłości pomiędzy Chrystusem i Kościołem, która wyraża się i realizuje w Eucharystii. Niemniej jednak osoby rozwiedzione, które zawarły ponowne związki, nadal — pomimo ich sytuacji — przynależą do Kościoła, który ze szczególną troską im towarzyszy w ich pragnieniu kultywowania, na tyle, na ile to jest możliwe, chrześcijańskiego stylu życia poprzez uczestnictwo we Mszy św., choć bez przyjmowania Komunii św., słuchanie słowa Bożego, adorację eucharystyczną, modlitwę, uczestnictwo w życiu wspólnotowym, szczerą rozmowę z kapłanem czy ojcem duchownym, oddawanie się czynnej miłości, dziełom pokuty oraz zaangażowaniu w wychowanie dzieci.
Czy po tak klarownej wypowiedzi można jeszcze coś dodać?
O. dr Roman Laba OSPPE
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/556676-ataki-na-eucharystie-i-malzenstwo-sa-ze-soba-scisle-zwiazane