Zgodnie z zapowiedzią o. Adam Szustak spotkał się z abp. Stanisławem Gądeckim, po ostrych reakcjach opinii publicznej na rozmowę, którą dominikanin odbył na kanale YouTube z prezenterem Karolem Paciorkiem.
Przypomnijmy, najwięcej reakcji na prawie dwugodzinny wywiad zwrócił uwagę fragment, w którym kapłan używając wulgaryzmów, komentował przesłanie Konferencji Episkopatu Polski, dotyczące duszpasterskich priorytetów Kościoła po pandemii.
Po swoim komentarzu zakonnik otrzymał zaproszenie od arcybiskupa na rozmowę, którą przyjął. Wczoraj Szustak zamieścił film na swojej stronie, w którym opowiedział jaki miała przebieg. Stwierdził m. in., że ma po niej „dużo dobrych” i „dużo niedobrych” wniosków, ale teraz nic o nich nie powie, tylko… nagra o tym film. Zatrzymajmy się na chwilę i powtórzmy. Katolicki zakonnik nagrywa wideo na temat swojej rozmowy z biskupem, rozmowy, do której doszło, ponieważ dominikanin zupełnie niewłaściwie i w wulgarny sposób skrytykował dostojnika kościelnego. Jednocześnie zapowiada „ekskluzywną” publikację tego wideo.
Ktoś niedoinformowany mógłby pomyśleć, że to jakiś reality show, a nie Kościół.
O co tak naprawdę chodzi?
Zamiast pomyśleć w ciszy o konkluzjach rozmowy z biskupem, człowiekiem, który powinien być jego duchowym autorytetem (zostawmy teraz, że Szustak powiedział, że biskupi nic dla niego nie znaczą), zamiast przeanalizować w ciszy wnioski – on nakręci o nich film.
Nie wiemy w tym momencie, co Szustak powie o tej rozmowie. Ale nawet jeśli będą to pozytywne rzeczy, wszystko, co je poprzedzało, w pewnym sensie, je dewaluuje. Zadajmy sobie kolejne pytanie, co to wszystko, co nam Szustak serwuje z dnia na dzień, ma wspólnego z katolicyzmem?
Jakie korzyści może odnieść Kościół i jego wierni z tej internetowej telenoweli? Jak może ona w jakikolwiek sposób pomóc ich zbawieniu?
I gdzie jest w tym wszystkim to co najważniejsze - Jezus Chrystus?
To, co dzieje się wokół Szustaka, można wyjaśnić na dwa sposoby.
Po pierwsze, dominikanin całkowicie stracił kontrolę nad sobą i swoją misją religijną, a jego głównym przewodnikiem stało się jego ego.
Potwierdza to kontrowersyjna rozmowa, w której zakonnik przez dwie i pół godziny mówi właściwie o - sobie. To pewien kompleks mesjański.
Innym wyjaśnieniem, które wydaje się jeszcze smutniejsze jest to, że Szustak robi to wszystko świadomie. Jak to zwykle bywa w świecie internetowych celebrytów, musi podtrzymywać zainteresowanie swoich fanów i poziom kliknięć, sprytnymi wypowiedziami i działaniami.
W rozmowie Szustak wspomniał o nowym cyklu na swoim kanale youtube, który zgodnie z zapowiedzią słynnego celebryty internetowego ma opowiadać o wynaturzeniach Kościoła. To, co się dzieje, zaczyna wyglądać jak sprytnie zaprojektowana kampania PR nowego projektu.
Oczywiście przede wszystkim powinniśmy się za niego modlić. Ale też jasno napisać: o. Adam robi reality show z Kościoła, a to nikomu nie pomaga, nawet jemu. Ani wierzącym ani tym, którzy szukają Boga.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/552833-kiedy-z-kosciola-robisz-reality-show