”Relacje sąsiedzkie są dobre. Polacy z Adampola mają bardzo dużo przyjaciół tureckich. Tutaj wchodzimy w sprawę współistnienia chrześcijan i muzułmanów. Poprzez lata różnie się to kształtowało, jednak przeważnie wyglądało z niekorzyścią dla chrześcijan. Proporcje są ogromne. Chrześcijanie znikają praktycznie z Turcji” - mówi portalowi wPolityce.pl proboszcz personalny dla Polonii w Wikariacie Apostolskim Stambułu i Ankary oraz administrator parafii w Polonezkoy Adampolu, ojciec Michał Sabatura, OFM Conv.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Co oznacza dla Ojca odznaczenie Srebrnym Krzyżem Zasługi, które nadał wczoraj Ojcu prezydent Andrzej Duda?
Ojciec Michał Sabatura, OFM Conv.: To odznaczenie wyraża wielką wdzięczność za docenienie mojej pracy w Adampolu. Jest to również owoc mniejszego lub większego zaangażowania na rzecz nie tylko Polonii, ale także mojej posługi duszpasterskiej w Stambule. Jednakże bardziej cenię sobie spotkanie z parą prezydencką, które miało miejsce w Adampolu. W szczególności w kościele, gdzie przyjmowaliśmy prezydenta Andrzeja Dudę z małżonką. Miałem okazję zamienić z nimi kilka słów. Nasi goście mogli wysłuchać historii kościoła, czy duchowej strony, tego co się dzieje w parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Adampolu. To było dla mnie dużo ważniejsze i piękniejsze niż samo odznaczenie.
Jak to jest możliwe, że przez prawie 180 lat w Adampolu nadal została zachowana polska tradycja, kultura i język?
Wczoraj zastanawiałem się nad tym fenomenem. Dla mnie, jako duszpasterza rzecz ma się prosto. Ja rozpatruję to jako cud, że w 16 milionowym mieście, które pochłania okoliczne miejscowości w ogromnym tempie, to miejsce w południowej części centrum Stambułu zachowało się w liczbie około 16 rodzin na dzień dzisiejszy. To jest cud Królowej Polski, patronki tego miejsca. Oczywiście można to tłumaczyć trochę inaczej, jednak dla mnie sprawa jest jasna.
A jak wyglądają obecnie relacje Polaków z Turkami mieszkającymi w Adampolu? Wydają się dobre, skoro za każdym razem wybory na wójta miejscowości wygrywają Polacy?
Relacje sąsiedzkie są dobre. Polacy mają bardzo dużo przyjaciół tureckich. Tutaj wchodzimy w sprawę współistnienia chrześcijan i muzułmanów. Poprzez lata różnie się to kształtowało, jednak przeważnie wyglądało z niekorzyścią dla chrześcijan. Proporcje są ogromne. Chrześcijanie znikają praktycznie z Turcji. Mówi się, że jest ich 0,01 proc., więc przekładając to na realne liczby i miasta gdzie żyją, praktycznie ich się nie widzi w Turcji. Pozostało tylko kilka ośrodków, tak jak niewielka część Stambułu, gdzie kościołów jest trochę więcej. Ale poza Stambułem jedzie się setki kilometrów i nie ma kościoła. Tak naprawdę muzułmanin ma rzadko okazję spotkać chrześcijanina. W Adampolu, który był nieco odizolowany od miasta, nawet do dzisiaj mówi się, że idzie się do miasta, czyli Stambułu po stronie europejskiej. Oni nazywają się wioską, albo mówią, że mieszkają na kolonii. Chociaż dzisiaj są prawie w centrum Stambułu, po stronie azjatyckiej. Odnosząc się do wyborów wójta, ostatnie były nieco dramatyczne, ponieważ przewagę w głosach mają Turcy, czego wcześniej nie było. To, że wójtem został wybrany Polak, bardzo sobie chwalą i cenią. Aczkolwiek urząd wójta nie jest tym samym co wcześniej. Wioska miała trochę więcej autonomii, a po ostatniej reformie administracyjnej przeszła pod zarząd dzielnicy.
Z jakimi wyzwaniami muszą mierzyć się obecnie polscy mieszkańcy Adampola?
Przedstawię refleksje, wynikające z moich obserwacji. Na pewno jest to zapewnienie rodzinom zwykłego bytu. Adampol jest wioską, którą chroni prawo przyrody, gdyż jest tam las i są to zielone płuca Stambułu. Przez to rozbudowa gospodarstw mieszkańców jest niemożliwa. Nie widać tam nowoczesnych budowli. Jest wiele starych budynków, które w normalnych warunkach już dawno by zniknęły. Prawo jednak to utrudnia. Pojawia się pytanie, gdzie znaleźć pieniądze na chleb? Tam nie można, więc trzeba wyjechać poza wioskę. To im dokucza i wpływa na rozwój, czy przyszłość tych rodzin, którzy nie widzą jej tutaj, co zmusza ich do poszukiwania w innym miejscu. Dlatego nasza wioska pustoszeje. Przez lata to był jedyny kościół i utworzyła się taka enklawa chrześcijańska. Jest możliwe, że według wielu, ta enklawa chrześcijańska może komuś przeszkadzać. Adampol przez całe lata nie różnił się w swoich chrześcijańskich obrzędach i zwyczajach od wioski polskiej, ale z powodu napływu ludności tureckiej, niedawno pojawił się meczet wybudowany naprzeciwko kościoła. Nie jest tu zatem już jeden kościół, tylko jak to bywa w miejscach współistnienia tych religii, musi być meczet i to blisko kościoła. To jest rzeczą zwyczajną w tej rzeczywistości. Ale można spojrzeć na świadectwo swojej odrębności jakie daje wioska, jako chrześcijanie. Przyjeżdżają tutaj nie tylko katolicy, ale także Ormianie, żeby pomodlić się w kościele. Pojawiają się także chrześcijanie Syryjczycy – zarówno katolicy i prawosławni. W części azjatyckiej Stambułu istnieją tylko dwie parafie katolickie. Jedną z nich jest ta w Adampolu, ukryta w lesie. Jednak raz w roku biskup zwołuje wszystkich katolików z części europejskiej i jedziemy do Adampola, gdzie modlimy się razem. Odbywa się to w okresie Bożego Ciała, kiedy mamy też procesję. Później są spotkania o charakterze religijnym i wspólny piknik. Ma to wymiar jednoczący wszystkich katolików ze Stambułu.
Jak wygląda posługa braci franciszkanów konwentualnych w Turcji?
Musimy opuścić na chwilę Adampol i przenieść się do części europejskiej Stambułu, gdzie mieszkam i posługuję w parafii św. Antoniego z Padwy. Do Adampola dojeżdżam z moją posługą, natomiast na co dzień przebywam we wspomnianej parafii. Jest to jeden z najbardziej znanych kościołów w Stambule. Często uczęszczają i odwiedzają go Turkowie, a także turyści. Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych, jest obecny w Stambule już 800 lat. To jest kawał bardzo pięknej, lecz burzliwej historii. Ale dziękujemy Bogu za tą łaskę, że możemy być tu obecni, jeszcze w tym wieku. Obecnie ważny jest fakt, że duszpasterstwo w naszej parafii, sprawujemy w czterech językach. W większości chrześcijanie w Turcji są migrantami. Przez całe wieki był zakaz nawróceń, który wynika z Koranu. Obecność chrześcijan była tolerowana tylko pod tym względem, żeby nie było działalności misyjnej. Dzisiaj ci migranci, jeśli chodzi o nasz kościół, napływają najwięcej z Afryki. To jest ta grupa, która mówi po angielsku. Znajduje u nas schronienie i bardzo chętnie uczestniczy w życiu kościoła. Jest naszą największą grupą duszpasterską i językową. Drugą grupą, która była tutaj od lat, są Włosi. Ten kościół był nawet nazywany kościołem włoskim, ponieważ często posługę pełnili tutaj bracia z Włoch. Stambuł był siedzibą dla wielu włoskich chrześcijan. Ich liczba zmniejszyła się dzisiaj dramatycznie i takich rdzennych rodzin, mieszkających od kilku pokoleń, praktycznie już nie ma. Jest również grupa Polonii, którą się zajmuję. Ona jest także niewielka, obejmuje rodziny mieszane, pracowników kontraktowych, grupę erasmusową oraz liczną grupę turystów, którzy będąc w Stambule dowiadują się o kościele. Pomijając czas pandemii, kiedy wszystko się zmieniło, połowę stanowili turyści. Ostatnią grupą językową, która do niedawna była w ogóle zakazana, są Turcy, którzy chcą zostać chrześcijanami. O tej sprawie nie mówimy dużo, gdyż to są zawsze trudne rzeczy. Rząd nie nakłada kar rzeczywistych na te nawrócenia, jak w innych krajach islamskich, ale jednak rodzina turecka, związana z islamem, nie toleruje w żaden sposób nawróceń. Jest to bardzo źle przyjmowane także w pracy, dlatego staramy się ukrywać te rzeczy i nie mówimy o nich. Do niedawna Kościół w Turcji, nie używał zupełnie języka tureckiego w liturgii. W użyciu był język włoski, francuski, później angielski. W ostatnich latach coraz częściej w kościołach w Stambule (jest ich 16), używa się języka tureckiego, ze względu na tych, którzy przychodzą.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Mateusz Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/552490-nasz-wywiad-o-sabatura-chrzescijanie-znikaja-z-turcji