„Potrzebujemy wielkich świadków. Przede wszystkim potrzebujemy proroków. I z całą pewnością, tak jak abp Fulton Sheen jest wielkim pasterzem i prorokiem dla Ameryki, tak samo dla naszego kręgu kulturowego takim pasterzem i prorokiem jest kard. Stefan Wyszyński”- mówi portalowi wPolityce.pl ks. prof. Robert Skrzypczak, teolog, duszpasterz i wykładowca Akademii Katolickiej w Warszawie.
CZYTAJ TAKŻE:
Na tę decyzję czekaliśmy od ponad 30 lat. Proces beatyfikacyjny kard. Stefana Wyszyńskiego rozpoczął się w 1989 r. W 2019 r. papież Franciszek wyznaczył datę beatyfikacji na 20 czerwca 2020 r. Niestety, plany pokrzyżowała pandemia i uroczystości beatyfikacyjne Prymasa Tysiąclecia zostały zawieszone.
Ks. Robert Skrzypczak: św. Wojciech ma „chody” w niebie
Radosną wiadomość ogłosił dziś kard. Kazimierz Nycz, metropolita Warszawski. Jak poinformował hierarcha, beatyfikacja kardynała Wyszyńskiego odbędzie się już 12 września 2021 r.
Pomyślałem sobie, że święty Wojciech ma „chody” w niebie, że wreszcie wyprosił nam beatyfikację kard. Wyszyńskiego
— powiedział portalowi wPolityce.pl ks. prof. Robert Skrzypczak.
Z duchownym rozmawialiśmy o tym, dlaczego włączenie Prymasa Tysiąclecia w poczet Błogosławionych Kościoła Katolickiego jest ważne dla Polski i polskiego Kościoła Katolickiego.
Pokolenie, które pamięta księdza prymasa wie, że jego życie było święte. To jest męczennik, człowiek bardzo odważny. Wystarczy przypomnieć pierwszą pielgrzymkę papieża Jana Pawła II do Polski, kiedy kard. Stefan Wyszyński na słynnym spotkaniu z polskim episkopatem wspominał różne trudności z przygotowaniem papieskiej pielgrzymki. Prymas Tysiąclecia wspominał, jakie komuniści stawiali warunki, jakie sprawiali trudności, a wręcz grozili
— podkreśla ks. Skrzypczak.
Kiedy mówili: „Eminencja nie ma wyjścia”, ksiądz prymas odpowiadał: „Biskup katolicki zawsze ma jeszcze jedno wyjście”. „Jakie?” - pytali komuniści. „Może pójść do więzienia”
— wspomina wykładowca AKW
„Potrzebujemy dziś pasterzy i proroków”
Kiedy go aresztowano, ks. prymas Wyszyński nie wiedział, gdzie został wywieziony. 28 września 1953 r. prymas miał wszelkie dane do tego, żeby myśleć, że podzieli los wielu innych duszpasterzy, patriotów, którzy skończyli gdzieś na Syberii. Tym większa radość. Potrzebujemy wielkich świadków. Przede wszystkim potrzebujemy proroków
— mówi nam ks. Robert Skrzypczak.
Z całą pewnością, tak jak abp Fulton J. Sheen jest wielkim pasterzem i prorokiem dla Ameryki, tak samo dla naszego kręgu kulturowego takim pasterzem i prorokiem jest kard. Stefan Wyszyński
— ocenia kapłan.
Czego możemy uczyć się od kard. Stefana Wyszyńskiego?
Więzienie przeżył, nie pozwalając sobie nawet na odrobinę zniechęcenia. Cały ten czas przeżył w intensywnej modlitwie, skupieniu, samowyrzeczeniu. Kiedy wyszedł z więzienia, miał jasną wizję, jak umocnić Polaków żyjących w systemie permanentnej ateizacji, nieustannego nacisku ze strony komunistycznej dyktatury.
— podkreśla nasz rozmówca.
Ksiądz Prymas wiedział, że nie ma co tracić czasu na polityczną walkę ani na utarczki publicystyczne. Wiedział, że człowieka trzeba wzmocnić od środka, dlatego zaproponował odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych. A nic tak człowieka nie wzmacnia jak poczucie tożsamości
— wskazuje ks. Skrzypczak.
Kardynał Wyszyński wiedział, że człowiekowi, Polakowi, trzeba przywrócić godność i dumę bycia synem i córką Boga. Na nowo uzmysłowić związek, kontakt ze Zmartwychwstałym. Było to kluczowe nie tylko dla przetrwania Kościoła w Polsce, ale też dla jego ponownego odrodzenia się. Na to zwrócił później uwagę papież Jan Paweł II, kiedy przyjechał do Polski z pierwszą pielgrzymką
— podkreśla rozmówca naszego portalu.
Papież Polak mówił wówczas, że nie byłoby tego papieża i nie byłoby tej pielgrzymki, gdyby nie wiara i determinacja księdza Prymasa Tysiąclecia.
— przypomina duchowny.
„Moje dzieci, nie traćcie wiary i odwagi!”
Mamy dziś trudne czasy. Przeżywamy kryzys tożsamości, mamy także wiele środowisk, które próbują obrzydzić nam Kościół, które chcą przekonać wielu ludzi w Polsce, że Kościół nie potrafi stanąć na wysokości zadania, kiedy trzeba. Że Kościół nie pomaga człowiekowi, że wyczerpał swoją energię i nie ma nam już nic do powiedzenia. Wręcz przeciwnie!
— mówi ks. Robert Skrzypczak.
Właśnie w tak trudnych momentach chrześcijaninowi pomaga drugi chrześcijanin, który przychodzi ze świadectwem swojej wiary, z pomocą. Takiego właśnie świadectwa potrzebujemy. I Bogu dziękować, że 12 września będziemy mogli cieszyć się tym, że mieliśmy takiego wspaniałego pasterza. Teraz umocnimy się jeszcze w przekonaniu, że Prymas Tysiąclecia patrzy na nas z nieba, uśmiecha się do nas i mówi: „Odwagi, kochani! Moje dzieci, przejdziecie przez wszystkie trudności, tylko nie traćcie wiary i odwagi”
— podsumowuje kapłan.
Not.aja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/548271-tylko-u-nas-zycie-prymasa-tysiaclecia-bylo-swiete