Znany szwajcarski teolog Hans Küng, który wielokrotnie wchodził w bezpośredni konflikt z Kościołem i jego Magisterium, zmarł we wtorek, a kilku biskupów pożegnało go zachwycając się jego dziełem, chociaż ten nigdy nie wyrzekł się kontrowersyjnych poglądów.
Jest to ciekawa sytuacja, która wiele mówi o aktualnym stanie praktyki teologicznej i eklezjalnej w Kościele katolickim. Pochwała teologa, który położył podwaliny pod wszystko, co dzieje się dzisiaj na Drodze synodalnej w Niemczech, wyszła z samego szczytu Watykanu.
Konflikt z Watykanem
Küng nigdy nie przyjął encykliki Humane Vitae, napisanej przez papieża Pawła VI., która potwierdzała negatywny stosunek Kościoła do antykoncepcji. Opowiadał się za święceniami kobiet oraz żonatych mężczyzn. Zaprzeczył także dogmatowi o nieomylności papieża i o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny.
Wszystko to doprowadziło do napięć między nim a Watykanem, szczególnie nasilonych w pierwszych miesiącach pontyfikatu św. Jana Pawła II. W 1979 roku, kiedy chorwacki kardynał Franjo Šeper kierował Kongregacją Nauki Wiary, dykasteria uznała w wydanej przez siebie deklaracji, że Küng „odszedł od integralnej prawdy wiary katolickiej i dlatego nie można go już uważać za teologa katolickiego”.
Na marginesie, podczas spotkania chorwacki kardynał częstując Künga śliwowicą powiedział, że gdyby był on księdzem jego diecezji, wysłałby go do najdalszej chorwackiej wioski, aby ten dowiedział się, czym jest „żywa wiara ludu katolickiego”.
Szwajcarski teolog do końca życia nie mógł wybaczyć św. Janowi Pawłowi II wydania tej deklaracji i uważał go winnego za całe zamieszanie wokół jego osoby. We wspomnieniach opisał polskiego papieża jako osobę o „przeciętnej inteligencji” oraz „zazdrosnego” o to, że studiował w Angelicum, a nie, jak Küng i inni, na Gregorianie. George Weigel, biograf św. Jana Pawła II opisał później te brzydkie argumenty Künga jako „najniższy punkt jego polemicznej kariery”.
Mimo wszystko, teraz prałaci i dostojnicy katoliccy piszą, prawie same panegiryki na cześć szwajcarskiego teologa.
Krytyk i buntownik
Kard. Walter Casper, np. na łamach L’Osservatore Romano określił go, co prawda, jako „krytyka Kościoła i buntownika”, który opuścił ramy ortodoksji katolickiej. Niemniej jednak, chwalił jego stanowisko w kilku kwestiach, takich jak dialog ekumeniczny. Według niemieckiego kardynała, papież Franciszek rok temu pobłogosławił i pozdrowił szwajcarskiego teologa, który już wtedy był chory, a także przyznał, że teorie Künga miały duży wpływ na Kościół w Niemczech, choć w niektóre z nich osobiście wątpił.
Kardynał Kasper oceniał umiarkowanie Künga w porównaniu z tym jak na jego temat wypowiadała się Papieska Akademia Życia, towarzystwo naukowe założone przez Jana Pawła II. Akademia, prowadzona przez arcybiskupa Vincenta Paglia, opisał Szwajcara na swoim Twitterze jako wielką postać teologii:
Znika wielka postać teologii ubiegłego wieku, której idee i analizy skłaniały nas do refleksji nad Kościołem katolickim, kościołami, społeczeństwem, kulturą.
Natomiast, arcybiskup Bruno Forte, były sekretarz Synodu ds. Rodziny powiedział, że szwajcarski ksiądz był „wielkim napędem dla Kościoła” .
Jego drażliwy duch był motywowany chęcią stworzenia takiego Kościoła, jakiego pragnął Sobór
— powiedział.
Bogata spuścizna
Szwajcarskiego księdza pochwalił także przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec Georg Bätzing.
Przyznał, że Küng „był kontrowersyjny”, ale mimo to pozostawił po sobie „bogatą spuściznę teologiczną”.
Oczywiście w pisaniu nekrologów należy uważać i traktować zmarłego z godnością.
Chodzi jednak o coś innego.
O to, że kontrowersyjne poglądy Künga potępione przez Kościół są obecnie akceptowane jako coś legalnego i znaczącego.
Pytanie, które się pojawia, jest logiczne. Czy Kościół katolicki, a przynajmniej jego część, przez te 40 lat zbliżył się do poglądów, które Kongregacja Nauki Wiary określiła kiedyś jako niekatolickie?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/546464-co-mowia-o-kosciele-reakcje-na-smierc-hansa-kunga