„Nie spodziewaliśmy się, że w tak ważne dni, ktoś odważy się nie mieć szacunku do świętego miejsca i ludzi wierzących” - powiedział ks. Aleksander Dasik z parafii Chrystusa Króla w Londynie Balham w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Brytyjska policja przerwała nabożeństwo Męki Pańskiej w polskim kościele Chrystusa Króla w Londynie Balham. Ktoś doniósł, że podczas liturgii nie są przestrzegane obowiązujące obostrzenia - z czym nie zgodzili się obecni na miejscu księża.
Portal wPolityce.pl skontaktował się ks. Aleksandrem Dasikiem, który był świadkiem piątkowych wydarzeń. Ksiądz zapewnił, że pomimo wczorajszej interwencji policji, dzisiaj odbyło się tradycyjne święcenie pokarmów.
Czekamy na odpowiedź ze strony policji. Mamy ją otrzymać w ciągu siedmiu dni. Dzisiaj wszystko odbyło się jak zawsze. Przygotowujemy każdą celebrację, ludzie normalnie przyszli na święcenie pokarmów. Policja oczywiście przyjechała, by jeszcze raz zobaczyć, jak to się odbywa i nie miała żadnych pretensji
– mówi duchowny w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Wszyscy są przerażeni. Ale jest zainteresowanie z wielu stron. Ludzie są oburzeni. Nasi parafianie bardzo źle to odebrali. Dzieci zostały przestraszone tą interwencją policji. Zabroniono modlić się ludziom, którzy są z dala od rodziny, na obczyźnie. I tak byliśmy zmuszenia do ograniczenia liczby osób w kościele. Ale tak drastyczne rozwiązania się nie oczekiwaliśmy. Nie spodziewaliśmy się, że w tak ważne dni, ktoś odważy się nie mieć szacunku do świętego miejsca i ludzi wierzących. To nie demokracja, tylko wyraz arogancji i braku kompetencji ludzi, którzy zajmują ważne stanowiska
– dodaje.
Szacunek dla ludzi wierzących
Podczas piątkowego nabożeństwa w polskiej parafii przestrzegano wszelkich zasad obowiązujących w czasie pandemii koronawirusa. Księża wprowadzili nawet specjalne wejściówki, które pozwoliły ograniczyć liczbę wiernych w świątyni.
Policjanci twierdzili, że ktoś ich wezwał. Nieżyczliwych ludzi nie brakuje i mogło się zdarzyć, że ktoś zgłosił, że jest za dużo wiernych. Ale w tym przypadku wszystkie zasady były przestrzegane. Stworzyliśmy specjalne wejściówki, które rozeszły się w dwie godziny. Gdybyśmy nie zastosowali takie rozwiązania, to ludzi mogłoby być i dziesięć razy więcej. I tak zachęcaliśmy, by ludzie brali udział przez internet. Wszyscy jesteśmy zszokowani. Prosimy o to, by tego typu sytuacje już nie miały miejsca i ludzie wierzący w Boga byli szanowani
– mówi ks. Dasik.
Ksiądz Aleksander Dasik zapewnił, że działanie policji zostało podjęte na podstawie nieznajomości obowiązujących przepisów. Dodał też, że wszystkie zaplanowane uroczystości na pewno się odbędą.
Nie możemy ulec bezprawnemu rozkazowi. Jedynym konkretnym zarzutem, który nam przekazano, oparty jest na błędnej informacji pracowników policji. Byli oni przekonani, że obecnie w Londynie wierni nie mogą brać udziału w jakiejkolwiek celebracji w kościele. A to jest nieprawda. To błąd, na którym oparto decyzję. Mamy do czynienia z brakiem kompetencji i nieznajomością wytycznych dotyczących miejsc kultu. Znamy obowiązujące zasady. W Wielkim Tygodniu udział wiernych jest dopuszczony. Ludzi nie było za dużo, nosili maseczki, nie brakowało środków do dezynfekcji
– przekonuje duchowny w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Not. TK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/545722-tylko-u-nas-ks-dasik-z-londynu-parafianie-sa-oburzeni