„To jest absolutna chrystofobia i chrystianofobia, z którą mamy dzisiaj do czynienia, niestety także w przestrzeni życia publicznego w Polsce. Wyrazem tych stanowisk jest właśnie uporczywa walka z Bogiem żyjącym w Kościele” - mówi portalowi wPolityce.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr, teolog moralny i etyk, wykładowca UAM w Poznaniu komentując postulaty lewicowe zamknięcia Kościołów i tym samym uniemożliwienia wiernym uczestniczenia w liturgii Wielkiego Tygodnia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Osoby, które wylegały na ulice nie przejmując się pandemią i nawoływały do wolności do zabijania dzieci nienarodzonych, a przynajmniej znaczna część z nich nawołuje teraz do zamykania świątyń z powodu koronawirusa. W jakich kategoriach postrzegać tego typu sprzeczność w działaniu?
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: To jest przede wszystkim jakiś ogromny cynizm, ale oczywiście cynizm wywołany nienawiścią do Kościoła i do Boga. Nie potrafię tego inaczej określić. Można oczywiście ironizować mówiąc, że najwyraźniej zdaniem uczestników tych jesiennych strajków wirus mógł być zabity przez nienawiść sączącą się z ich okrzyków, z ich ust, ale nie będę mimo wszystko ironizował i próbował w jakikolwiek sposób banalizować tych właśnie stwierdzeń. To jest absolutna chrystofobia i chrystianofobia, z którą mamy dzisiaj do czynienia, niestety także w przestrzeni życia publicznego w Polsce. Wyrazem tych stanowisk jest właśnie uporczywa walka z Bogiem żyjącym w Kościele. Trzeba pamiętać, że te próby zamykania kościołów to nie jest kwestia zamykania przestrzeni publicznej. To jest kwestia uniemożliwienia ludziom wierzącym kontaktu z Bogiem, to jest kwestia uniemożliwienia Bogu dotarcia do ludzi wierzących, a więc to jest kwestia walki zarówno z Bogiem, jak i ze wspólnotą Kościoła.
Czy nie odnosi Ksiądz Profesor wrażenia dużym błędem – być może to jest za mocne słowo – duchownych było to, że za mało w przestrzeni publicznej wybrzmiało – w związku z tą pandemią – uświadamianie ludzi o rzeczach ostatecznych? Czy to nie przyczyniło się do tego, że w tej chwili my, katolicy, znajdujemy się niejako w defensywie?
Niestety muszę podzielić pani pogląd. Przyznam się, że od początku pandemii, kiedy próbowałem – bo nie był mi to temat znany – w jakiś sposób zastanawiać się nad tą relacją różnych historii życia Kościoła w czasach zaraz, epidemii, to przekonywałem się, że były to czasy bardzo szczególne. Wspomnę tutaj chociażby o dwóch zarazach, które noszą imiona świętych: zarazie św. Cypriana z 251 roku, która nosi nazwę od św. Cypriana z Kartaginy, który właśnie opisał ją bardzo szczegółowo do tego stopnia, że do dzisiaj pozostaje jedynym wiarygodnym świadectwem tego czasu. Wspominam o tym dlatego, że św. Cyprian opisując tę zarazę, uczestnicząc w niej, napisał swoje dzieło o śmiertelności, które było pierwszą ars moriendi (sztuką umierania) przeznaczoną dla ludzi wierzących. Druga zaraza to jest zaraza z XVI wieku, zaraza św. Karola, związana z imieniem św. Karola Boromeusza, który z jednej strony podejmując rozliczne działania epidemiczne, charakterystyczne dla tamtej epoki, ale zarazem w pewnym sensie prekursorskie, podejmował jednocześnie przede wszystkim to, co było posługą Kościoła, a więc uświadamiał powagę życia, sens życia, temat życia wiecznego. Angażował przede wszystkim swoje siły jako biskupa nie tylko w organizowanie szpitala – chociaż to zrobił – ale przede wszystkim w organizowanie pomocy duchowej poprzez szafarstwo sakramentów.
Na tym tle wydaje mi się, że my jako duchowni niestety w minionym roku i w obecnym zbyt wiele uwagi skoncentrowaliśmy na z jednej strony przestrzeganiu przepisów, z drugiej strony szukaniu sposobów uelastycznienia tych przepisów dla dobra wiernych. Zabrakło w moim przekonaniu rzeczywiście mocnego wymiaru najgłębiej duchowego, wskazującego na to, że te wydarzenia, które przeżywamy, stanowią bardzo mocny temat dotyczący misterium mortis (tajemnicy śmierci, tajemnicy umierania), których właśnie okazuje się, że mimo znakomitego rozwoju biotechnologii nie jesteśmy w stanie dzisiaj także zignorować.
Ale ten rozwój biotechnologii, rozwój medycyny sprawił, że współczesny człowiek niejako odsunął od siebie widmo śmierci. W zasadzie zakrzyczany przez medialny przekaz czy żyjący w świecie wirtualnym internetu czy seriali zupełnie jakby zatracił tą świadomość swojej własnej śmiertelności. Być może to jest jedną z przyczyn, dla których te hasła, które wybrzmiewały na strajkach kobiet były takie nośne? Jak Ksiądz Profesor sądzi?
Prawdopodobnie tak. Kiedy słucham pani słów przypominają mi się słowa św. Jana Pawła II z „Fides et Ratio”, gdzie on diagnozował współczesną rzeczywistość mniej więcej w ten sposób, że nasze czasy nie tylko nie stawiają pytania o sens życia, ale nie widzą sensu stawiania tego pytania o sens życia. To jest rzeczywiście bardzo bolesna diagnoza naszej współczesności. Myślę, że jesteśmy tego świadomi, ale jako ludzie wierzący, a zwłaszcza jako ludzie duchowni, którzy są odpowiedzialni nie tylko za swoje życie wiary, powinniśmy mieć tego szczególnie wyostrzoną świadomość i tym bardziej właśnie próbować stawiać te pytania, niepopularne dzisiaj, ale nieprzemijająco ważne.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/545471-ks-prof-bortkiewicz-to-jest-absolutna-chrystofobia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.