Rok temu, tuż po wybuchu w Polsce pandemii, przeżywaliśmy najtrudniejsze Triduum Paschalne i święta Zmartwychwstania Pańskiego w życiu większości z nas. Dla wielu kapłanów był to wyjątkowo bolesny Wielki Czwartek. Widok pustych ławek w zamkniętych kościołach łamał serca. I choć puste nie znaczy opuszczone, Kościół jako wspólnota potrzebuje obecności, trwania razem. Mieliśmy wtedy nadzieję, że te święta Wielkiej Nocy będą już inne, że pandemia minie w kilka miesięcy. Nie minęła. Nasiliła się. Wiele zmieniło się przez ten rok. Nie tylko dlatego, że żyjemy od lockdownu do lockdownu w obawie o zdrowie naszych bliskich, ale także dlatego że przez ten czas wybuchła niespotykana dotąd w takiej skali w Polsce fala nienawiści wobec Kościoła. Może więc dziś, w Wielki Czwartek, powinniśmy w sposób szczególny podziękować kapłanom za ich służbę i podjąć szczególną modlitwę w ich intencji.
Niełatwo być księdzem, gdy walka z Kościołem staje się wyjątkowo brutalna i podła. I choć prześladowanie chrześcijan nie jest niczym nowym, choć pierwszą ofiarą tego wściekłego ataku był sam Chrystus, a później apostołowie i ich następcy, wciąż zmagamy się z tym od nowa równie boleśnie. Pociesza jedynie myśl, że pomimo tej agresji i chęci zniszczenia, Kościół trwa nieprzerwanie już 2 tysiące lat i „bramy piekielne go nie przemogą”. Ale żyjemy dziś i bierzemy odpowiedzialność za teraz i jutro Kościoła, za stan naszej wiary i za kondycję społeczną. A z nimi coraz słabiej. Trudno się dziwić, że spada liczba powołań, skoro ludzkość cierpi na galopujący kryzys męskości. Coraz mniej młodych ludzi decyduje się na założenie rodziny, jeszcze mniej ma odwagę odpowiedzieć na powołanie. Wpływa na to bez wątpienia zdemolowany obraz kapłaństwa, jaki przeciwnicy Kościoła wykuli przez lata i jaki został urobiony przez media. Księża obrzucani są najcięższymi oskarżeniami. Nie ma dziś bardziej sponiewieranej przez media grupy społecznej czy zawodowej.
Mimo wszystko trwają. Trwają kapłani, trwa Eucharystia, trwa Kościół. Byli i będą. Modlący się, słuchający, głoszący najtrudniejsze prawdy, wyszydzani, opluwani, przebaczający, rozgrzeszający i niezmiennie przemieniający chleb w Ciało. Poprzednie Triduum, ale i cały ten pandemiczny rok dał nam możliwość doświadczenia tego, czym jest głód Eucharystii, jak bolesny jest ograniczony dostęp do spowiedzi. Zatęskniliśmy za sakramentami. Może dzięki temu jeszcze bardziej zrozumieliśmy istotę kapłańskiej posługi. Bo to oni byli przy chorych na covid z ostatnim namaszczeniem, gdy szpitalne restrykcje zabraniały widzeń pacjentów z rodziną. Byli przy nich do samego końca, często z narażeniem życia. Kilkuset z nich zmarło…
Dziś, w tajemnicy Wielkiego Czwartku, w dniu ustanowienia sakramentu Eucharystii i kapłaństwa, pozostaje więc podziękować tym, którzy trwają na straży naszego trwania. Pomimo szyderstw, ataków i kłamliwych oskarżeń. Bo to dzięki kapłanom, dzięki ich sakramentalnemu pośrednictwu, mamy siłę kroczyć dalej w codzienność, porządkować zagmatwaną rzeczywistość w świetle Słowa Bożego i trzymać się Prawdy. Życzmy im Bożej siły, wierności i świętości. I nie przestawajmy się za nich modlić. Bo jak mówił św. Jan Paweł II: „takich będziemy mieć kapłanów, jakich sobie wymodlimy”.
CZYTAJ TAKŻE: Najpierw wyprowadzali tłumy na ulice, teraz polują na ludzi w kościołach. A cel wciąż ten sam. Senyszyn wskazała go jasno
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/545409-w-wielki-czwartek-podziekujmy-kaplanom-pomagaja-nam-trwac