„Kary są symboliczne. Chociaż dla samych zainteresowanych mogą być upokarzające” - powiedział ojciec Paweł Kozacki w programie „Rozmowa RMF”, prowincjał zakonu dominikanów w Polsce, komentując kary, które nałożył Watykan na abp. Sławoja Leszka Głódzia i biskupa Edwarda Janiaka.

CZYTAJ TAKŻE: Wykorzystywanie i przemoc w duszpasterstwie? Dominikanie powołali specjalną komisję. Na jej czele stanie Tomasz Terlikowski

Ojciec Paweł Kozacki opowiedział o co chodzi w skandalu, który wybuchł w środowisku dominikanów.

Doszło do skandalu. Jeden z naszych współbraci pod koniec lat 90. stworzył coś w rodzaju sekty w duszpasterstwie akademickim. Dopuścił się przemocy, manipulacji oraz przestępstw seksualnych

— opowiadał.

Prowincjał został zapytany o komisję powołaną przez dominikanów w związku z tą sprawą.

Ma opisać działalność przestępczą ojca Pawła M., opisać reakcję moich poprzedników i moją na tę sytuację. Wnioski do 30 czerwca, ale ten czas może zostać przedłużony

— powiedział.

Prowadzący „Poranną rozmowę w RMF FM” Robert Mazurek zapytał o odpowiedzialność ojca Kozackiego, który pozwolił na głoszenie przez ojca Pawła M., by głosił rekolekcje i spowiadał.

Pozwoliłem Pawłowi M. na głoszenie rekolekcji, nie pozwoliłem na żadne indywidualne kontakty: spowiadanie, prowadzenie grup, poradnictwo duchowe

— odpowiedział.

„Nie ma innej drogi niż pójście drogą jawności”

Prowincjał stwierdził nawet, że struktury Kościoła „sypią się”.

Kościół już się sypie. Sypią się struktury, dotychczasowe zwyczaje. Nie ma innej drogi niż pójście drogą jawności

— stwierdził.

Ojciec Paweł Kozacki wskazał, że katechezy prowadzone w szkołach nie rozwiązują problemu braku porozumienia między młodymi ludźmi a Kościołem.

30 lat temu, w 1990 roku znając doświadczenia naszych braci z Niemiec, mówiłem, że powrót religii do szkoły to jest zły pomysł. Religia stała się jednym z przedmiotów

— powiedział.

Przymusowa obecność innych uniemożliwiała przekaz wiary, a tworzyło się parodię lekcji

— dodał.

mm/rmf.24.pl