Krytycy nauczania Kościoła oraz jego liberalni reformatorzy zwykli dziś często powtarzać, że ma on obsesję na punkcie seksu. Jeśli jednak przyjrzymy się sprawie bliżej, okaże się, że to właśnie oni mają obsesję na tym punkcie. To oni maniakalnie niczym mantrę powtarzają w kółko swoich sześć postulatów, które nazwać można w skrócie „six sex”. Wystarczy zresztą spojrzeć na agendę tematyczną tzw. drogi synodalnej w Niemczech, by się o tym przekonać. Znajdują się tam cztery podstawowe punkty. Trzy z nich dotyczą płci, a jeden władzy.
Tak jakby teologia była częścią seksuologii
To się dla nich naprawdę liczy: seks i władza. Nie spotkasz tam debat o chrystologii czy eschatologii. Nie uświadczysz dyskusji o napięciu między wolną wolą a łaską Bożą czy o grzechach przeciw Duchowi Świętemu. Nie usłyszysz rozmów o czystości, pokucie czy cierpieniu wstawienniczym. Wciąż natomiast aż do znudzenia wałkowane są te same tematy: antykoncepcja, homoseksualizm, współżycie przed ślubem, współżycie w związkach niesakramentalnych itd. Są jak ten Sierzputowski z „Pięknych dwudziestoletnich” Marka Hłaski, któremu wszystko kojarzyło się tylko z jednym. Tak jakby teologia była częścią seksuologii.
Tę monotematyczność potwierdza zresztą niedawna wypowiedź jednego z przedstawicieli owego nurtu, niemieckiego profesora teologii dogmatycznej Michaela Seewalda. Jego zdaniem po tym, jak Franciszek nie zgodził się na kapłaństwo kobiet i zniesienie celibatu księży, a ostatnio Kongregacja Nauki Wiary zabroniła błogosławienia związków jednopłciowych, właściwie nie ma już o czym dyskutować podczas drogi synodalnej.
To jest prawdziwa obsesja na punkcie seksu
No cóż, zadziwiająco szybko wyczerpał im się zestaw tematów… Ponieważ jednak uczestnicy tego wydarzenia chcą dalej dyskutować, to stwierdzili, że zignorują głos Watykanu. Nadal więc ich rozmowy kręcić się będą wokół jednego zagadnienia.
Gdy tylko próbuje im się coś powiedzieć o pogłębieniu duchowości w oparciu medytację biblijną, lekturę Ojców Kościoła, studiowanie Tradycji, refleksję nad dogmatami, ćwiczenia duchowe i ascetyczne, praktykowanie postu i wyrzeczeń, natychmiast twierdzą, że rozmija się to z mentalnością współczesnego człowieka i jego oczekiwaniami. W rzeczywistości rozmija się to z ich mentalnością, w której seksualność staje się wręcz kamieniem probierczym wszystkich religii i światopoglądów. I to jest prawdziwa obsesja na punkcie seksu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/544479-i-kto-ma-obsesje-na-punkcie-seksu-kosciol-czy-jego-krytycy