To więcej niż podróż apostolska, to wyzwanie rzucone pandemii Covid-19, obawom dotyczącym bezpieczeństwa i temu, co wydaje się niemożliwe, zwłaszcza w obecnej chwili światowego kryzysu - tak można interpretować trwającą wizytę papieża Franciszka w Iraku.
CZYTAJ TAKŻE:
III dzień pielgrzymki - 7 marca 2021
Tysiące wiernych na Mszy w Irbilu
10 tysięcy osób wzięło udział w Mszy, jaką odprawił w niedzielę papież Franciszek na stadionie w Irbilu, stolicy Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego w Iraku. Przybyli na nią chrześcijanie z całej północy kraju. Ich entuzjazm przeważył nad regułami sanitarnymi.
Drugi co do wielkości stadion w Iraku mieści około 27 tysięcy osób. Przybyło ich znacznie mniej w ramach obowiązywania norm sanitarnych związanych z pandemią Covid-19. Nie były one jednak skrupulatnie przestrzegane. Ludzie zgromadzili się na trybunach nie przestrzegając zasad dystansu. Nieliczne osoby miało maseczki, bo nie były obowiązkowe. Na niewiele zdało się oznakowanie tych krzesełek, które miały pozostać wolne.
Dziennikarze podróżujący z papieżem po świecie stwierdzili, że Msza w Irbilu przypominała te sprzed epoki Covid-19. Gdy papież pojawił się na na stadionie, wybuchł olbrzymi entuzjazm, zwłaszcza wśród młodych ludzi, którzy licznie wypełnili trybuny.
Msza w Kurdystanie to jedyne masowe wydarzenie podróży papieża po Iraku. Wokół stadionu zastosowano nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. W rejonie obiektu latały samoloty wojskowe.
Papież w homilii nawiązał do kolejnych wojen, które w ostatnich dekadach wyniszczały Irak.
Jakże wielu waszych braci i sióstr, przyjaciół i współobywateli nosi rany wojny i przemocy; rany widoczne i niewidoczne
—powiedział.
Aby oczyścić serce, musimy zabrudzić sobie ręce: czuć się odpowiedzialnymi i nie stać z boku, gdy brat i siostra cierpią
—dodał.
Franciszek mówił wiernym, że Jezus uwalnia od takiego sposobu rozumienia wiary, rodziny, wspólnoty, „który dzieli, przeciwstawia i wyklucza” po to, aby można było „budować Kościół i społeczeństwo otwarte na wszystkich i troszczące się o naszych najbardziej potrzebujących braci i siostry”.
Pan obiecuje nam, że mocą swojego Zmartwychwstania może podnieść nas i nasze wspólnoty z gruzów powstałych wskutek niesprawiedliwości, podziałów i nienawiści
—wskazał.
Papież wyraził uznanie dla działalności Kościoła w Iraku, który niesie najbardziej potrzebującym „Chrystusowe miłosierdzie i przebaczenie”.
Nawet w obliczu wielkiego ubóstwa i trudności, wielu z was ofiarowało konkretną pomoc i wyrazy solidarności ubogim i cierpiącym. Jest to jeden z powodów, które skłoniły mnie, aby do was przybyć w pielgrzymce do was, aby wam podziękować i umocnić was w wierze i świadectwie
—wyjaśnił papież.
To w rejonie Irbilu znalazły schronienie tysiące mieszkańców chrześcijańskiej Równiny Niniwy, którzy uciekli przed terrorem Państwa Islamskiego.
Na zakończenie mszy papież wygłosił pożegnalne przemówienie przed poniedziałkowym odlotem do Rzymu. Szczególnie pozdrowienie skierował do ludności kurdyjskiej. Mówił też Irakijczykom:
W tych dniach spędzonych pośród was, słyszałem głosy cierpienia i niepokoju, ale słyszałem też głosy nadziei i pocieszenia.
Przypomniał o wkładzie instytucji religijnych wszystkich wyznań w dzieło odbudowy kraju i społecznego odrodzenia.
Proszę was wszystkich, drodzy bracia i siostry, abyście zgodnie pracowali wspólnie na rzecz spokojnej i dostatniej przyszłości, która nikogo nie pozostawiałaby w tyle i nikogo nie dyskryminowała
—apelował Franciszek.
Do Irbilu papież przybył z Mosulu i Karakosz na Równinie Niniwy, gdzie spotkał się z tysiącami mieszkańców terenów okupowanych przez Państwo Islamskie i wyzwolonych w latach 2016-2017.
Kilka tysięcy osób na stadionie w Irbilu
Kilka tysięcy osób czeka na papieża Franciszka na stadionie w Irbilu położonym w Kurdyjskim Okręgu Autonomicznym w Iraku, gdzie odbędzie się w niedzielę Msza pod jego przewodnictwem. Przybyli na nią chrześcijanie z całej północnej części kraju.
Drugi co do wielkości stadion w Iraku mieści około 27 tysięcy osób. Ze względu na restrykcje sanitarne na trybunach będzie mniej niż połowa ludzi.
Na wielu krzesełkach znajdują się nalepki z zaleceniem, by na nich nie siadać. Nie wszyscy jednak przestrzegają zasad dystansu i siedzą w dużych grupach.
Część osób ma maseczki.
Msza w irackim Kurdystanie to jedyne masowe wydarzenie intensywnej podróży papieża po Iraku.
Franciszek przybył do Irbilu z Mosulu i Karakosz na Równinie Niniwy, gdzie spotkał się z tysiącami mieszkańców terenów okupowanych przez Państwo Islamskie i wyzwolonych w latach 2016-2017.
Wzruszenie w Karakosz
Tysiące wiwatujących i płaczących ze wzruszenia ludzi powitały w niedzielę papieża Franciszka w chrześcijańskim mieście Karakosz na północy Iraku, które wraca do życia po terrorze Państwa Islamskiego.
Na całej trasie przejazdu papieskiego samochodu zgromadziły się tłumy złożone zarówno z chrześcijan, jak i muzułmanów w tradycyjnych strojach. Ludzie trzymali w rękach kolorowe baloniki, watykańskie chorągiewki, portrety papieża. Stłoczeni ludzie nie mieli maseczek.
Wizyta papieża w tym mieście to gest wsparcia i pocieszenia dla mieszkańców, którzy - jak mówili PAP w katedrze - przeszli od 2014 roku przez piekło destrukcji, profanacji ich miejsc kultu, pożarów, przemocy, prześladowań i wysiedlenia.
Po raz pierwszy od początku wizyty papieża w Iraku na ulice wyległy takie tłumy. To całkowity kontrast z Bagdadem, gdzie ulice na trasie przejazdu Franciszka są opustoszałe i niekiedy wręcz odcięte kordonami bezpieczeństwa przez wojsko z ciężkim sprzętem.
Franciszek przyjechał do miasta, które powitało go z takim samym entuzjazmem i radością, jak wszędzie tam na świecie, gdzie się pojawia. Pozdrawiał ich z zamkniętego samochodu.
W katedrze - zdewastowanej i spalonej podczas lat terroru samozwańczego kalifatu, papież spotkał się z mieszkańcami. Wielu z nich dopiero niedawno powróciło do Iraku z wygnania.
Razem ze wszystkimi ludźmi dobrej woli mówimy +nie+ terroryzmowi i instrumentalizacji religii
—powiedział papież podczas jednego z najbardziej sugestywnych wydarzeń tej podróży.
W odnowionej i wysprzątanej świątyni Ojciec Święty odmówił modlitwę Anioł Pański.
Zwracając się do mieszkańców Franciszek podkreślił:
Z wielkim smutkiem rozglądamy się wokół i widzimy znaki niszczących sił przemocy, nienawiści i wojny.
Jak wiele zostało zniszczone! A jak wiele trzeba odbudować
—dodał.
Papież mówił do wiernych w Karakosz:
To nasze spotkanie dowodzi, że terroryzm i śmierć nigdy nie mają ostatniego słowa.
Nawet pośród spustoszeń spowodowanych terroryzmem i wojną, oczami wiary możemy dostrzec triumf życia nad śmiercią
—dodał.
Apelował do chrześcijan:
Dziedzictwo jest waszą siłą! Teraz jest czas, aby odbudować i zacząć od nowa, zawierzając całkowicie łasce Boga, który kieruje losem każdego człowieka i wszystkich narodów.
Nie jesteście sami! Cały Kościół jest blisko was w modlitwie i w konkretnych dziełach miłosierdzia. I w tym regionie wielu otwarło wam drzwi, gdy byliście w potrzebie
—przypomniał.
Papież prosił:
Zachęcam was, abyście nie zapominali, kim jesteście i skąd pochodzicie. Pielęgnujcie więzi, które was łączą. Pielęgnujcie wasze korzenie.
Wskazywał, że przebaczenie jest konieczne, by „trwać w miłości i ażeby pozostać chrześcijaninem’.
Konieczna jest umiejętność przebaczania, a jednocześnie odwaga do walki. Wiem, że jest to bardzo trudne. Wierzymy jednak, że Bóg może przynieść pokój na tę ziemię
—dodał Franciszek.
Apelował o braterską miłość, w imię której - jak mówił - należy współpracować, budować i prowadzić dialog, przebaczać i rozwijać się.
Szczególne słowa podziękowań papież skierował do irackich kobiet i wyraził uznanie dla nich za to, że mimo przemocy i ran wokół nadal dają życie.
Niech kobiety będą szanowane i chronione
—wezwał papież.
Po wizycie w Karakosz Franciszek uda się do Irbilu, stolicy Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego. Na tamtejszym stadionie odprawi mszę dla kilku tysięcy osób.
Tłumy na ulicach Karakosz
Kilkaset osób zgromadziło się w niedzielę w katedrze w chrześcijańskim mieście Karakosz na Równinie Niniwy w Iraku, który jest następnym etapem wizyty papieża Franciszka po tym kraju. Spotyka się on tam z ofiarami terroru i wysiedleń.
Ludzie, którzy zebrali się w sprofanowanej kilka la temu przez dżihadystów świątyni, podpalonej i zamienionej na strzelnicę, doświadczyli ich okrucieństwa i prześladowań.
Gdyby jeszcze rok temu w Irbilu, gdzie schroniłem się z rodziną, ktoś powiedział mi, że papież przyjedzie do Karakosz, uznałbym go za kompletnego szaleńca
—powiedział PAP wzruszony mężczyzna, który przybył do katedry.
Przyznał, że obecnie w wyzwolonym przez armię iracką mieście jest już bezpiecznie.
Ta wizyta to jak balsam na nasze serca i na nasze rany. Nie znam tu nikogo, kto nie doznałby cierpień, o których trudno mi mówić
—dodał starszy mieszkaniec Karakosz.
Jego żona podkreśliła:
Do ostatniej chwili nie wierzyłam w to, że na własne oczy tu, w moim ukochanym i zdeptanym przez terrorystów mieście zobaczę papieża.
Kobieta przyznała, że z przyjazdu Franciszka cieszą się także ich muzułmańscy sąsiedzi.
A najbardziej zazdroszczą nam teraz ci, którzy wyjechali stąd daleko, nawet za Ocean
—dodała.
Młoda chrześcijanka powiedziała przez łzy:
Nie chcę mówić o tym, co tu przeżyłam. Teraz już płaczę z radości, że zobaczę Ojca Świętego.
Na ulicach Karakosz zgromadziły się tysiące wiwatujących ludzi.
Papież w Mosulu
„Braterstwo jest silniejsze od bratobójstwa” - powiedział papież Franciszek w niedzielę w Iraku, w zniszczonym przez Państwo Islamskie Mosulu. Modlił się tam za wszystkie ofiary wojny w tym mieście, w całym kraju i na Bliskim Wschodzie.
Papież odmówił modlitwę na placu czterech kościołów, zniszczonych przez Państwo Islamskie w latach 2014-2017. To świątynie: katolicka obrządku syryjskiego, ormiańsko-prawosławna, chaldejska i syryjski kościół prawosławny.
Franciszek wysłuchał opowieści o przymusowym wysiedleniu wielu rodzin chrześcijańskich z ich domów, ale także o braterstwie we wspólnym życiu z muzułmanami po powrocie do wyzwolonego Mosulu, który zamienił się w miasto gruzów.
Dziś - powiedział - wznosimy nasze głosy w modlitwie do Boga Wszechmogącego za wszystkie ofiary wojny i konfliktów zbrojnych. Tutaj, w Mosulu, tragiczne skutki wojny i działań wojennych są aż nazbyt widoczne.
Jakże okrutne jest to, że ten kraj, kolebkę cywilizacji, nawiedziła tak nieludzka burza, w której zniszczono starożytne miejsca kultu, a tysiące ludzi - muzułmanów, chrześcijan, jazydów i innych - przymusowo wysiedlono lub zabito
—mówił papież.
Podkreślił następnie:
Mimo wszystko potwierdzamy nasze przekonanie, że braterstwo jest silniejsze od bratobójstwa, że nadzieja jest silniejsza od śmierci, że pokój jest silniejszy od wojny.
To przekonanie przemawia głosem bardziej wymownym niż głos nienawiści i przemocy; i nigdy nie może zostać uciszony krwią przelewaną przez tych, którzy wypaczają imię Boga podążając drogami zniszczenia
—oświadczył Franciszek.
W odmówionej przez niego modlitwie znalazły się słowa skierowane do Boga:
Pomimo ogromu cierpienia i śmierci, pomimo pokus przemocy, niesprawiedliwości i niegodziwego zysku, towarzyszysz swoim synom i córkom z czułą miłością Ojca.
My, ludzie niewdzięczni za Twoje dary, zabarykadowaliśmy drzwi dla pokoju
—mówił.
Panie, zawierzając Tobie liczne ofiary nienawiści człowieka wobec człowieka, przyzywamy Twego przebaczenia i błagamy o łaskę nawrócenia
—modlił się papież w mieście, gdzie na każdym kroku widać skutki fali terroru i zniszczenia podczas trzyletniej okupacji Państwa Islamskiego, które ustanowiło tam nowy kalifat.
Kolejnym punktem podróży Franciszka będzie chrześcijańskie miasto Karakosz, miejsce masowych prześladowań chrześcijan i zniszczeń, dokonanych przez dżihadystów w czasie dwuletniej okupacji.
Tłumy czekają na papieża
Tysiące ludzi czekają na papieża Franciszka w chrześcijańskim mieście Karakosz na północy Iraku. Wierni od wczesnego rana stoją na ulicach; wiele osób trzyma portrety i zdjęcia papieża. Panuje radosny nastrój.
Karakosz to największe zamieszkane przez chrześcijan irackie miasto, miejsce prześladowań i fali terroru podczas dwuletniej okupacji przez siły Państwa Islamskiego (IS). Miasto, wyzwolone przez armię Iraku w 2016 roku powoli, także dzięki międzynarodowej pomocy podnosi się z ruin i zniszczeń. Powróciła prawie połowa wygnanych rodzin, które odbudowują swoje domy.
Na trasie przejazdu papieża zgromadziły się wszystkie pokolenia chrześcijan - od dzieci do starszych, wzruszonych ludzi. Dominuje radosny nastrój wśród ludzi, którzy w ostatnich latach przeszli, jak się przypomina, przez piekło.
Wszyscy stoją w tłoku, niemal nikt nie ma maseczki. Nie są one obowiązkowe.
Kulminacyjnym momentem wizyty papieża w mieście będzie spotkanie z grupą wiernych w katedrze, swego czasu zniszczonej, sprofanowanej przez dżihadystów i zamienionej na strzelnicę.
Papież odmówi tam modlitwę Anioł Pański.
II dzień pielgrzymki - 6 marca 2021
Wyzwanie rzucone pandemii
Kiedy 7 grudnia 2020 roku Watykan ogłosił, ku ogromnemu zaskoczeniu wszystkich, plan papieskiej podróży do Iraku, towarzyszyło temu zastrzeżenie, że dojdzie do niej, jeśli pozwoli na to sytuacja sanitarna. Wątpliwościom nie było końca, zwłaszcza w ostatnich tygodniach, gdy również w Iraku doszło do raptownego wzrostu zakażeń koronawirusem i wydawało się, że wizyta w marcu jest coraz mniej możliwa.
Przygotowania do niej cały czas były kontynuowane, a jak dowiedziała się PAP, Watykan konsultował się w tej sprawie z ekspertami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), którzy mieli odpowiedzieć, że warunkiem musi być zastosowanie reżimu sanitarnego. Zapewnienie, że tak właśnie będzie Watykan złożył dziennikarzom podczas briefingu na kilka dni przed wylotem do Bagdadu.
Papież, który we wszystkich odwiedzanych krajach przyciąga wielotysięczne tłumy, podczas tej 33. zagranicznej wizyty spotyka się z bardzo ograniczoną liczbą osób. Nie ma ludzi na ulicach czekających na jego przyjazd.
Ograniczono liczbę uczestników wydarzeń z udziałem Franciszka. Niemal wszystkie zostały przygotowane tak, że bierze w nich udział maksymalnie kilkaset osób. Niemal wszędzie wszyscy mają maseczki; wymagany dystans społeczny nie zawsze jest jednak przestrzegany.
W międzyreligijnym spotkaniu na Równinie Ur uczestniczyło w sobotę około 100 osób. Do chaldejskiej katedry w Bagdadzie na mszę przybyło około 200 wiernych. Jedynym masowym wydarzeniem tej podróży będzie niedzielna msza na stadionie w Irbilu, gdzie ma być około 4,5 tysiąca osób. Obiekt ten ma 27 tys. miejsc.
Specjalny protokół sanitarny dotyczy także grupy ponad 70 wysłanników mediów z całego świata towarzyszących papieżowi. Wymogiem udziału w locie papieskim było zaszczepienie się przeciwko koronawirusowi. Szczepionkę akredytowanym na podróż dziennikarzom zapewnił Watykan.
Drugim powodem poważnych obaw były cały czas kwestie związane z bezpieczeństwem w kraju, w którym dochodzi do aktów terroru i zbrojnych incydentów, jak niedawny atak rakietowy w Irbilu.
Papieskiej wizycie towarzyszy gigantyczna mobilizacja irackiego wojska i policji. Na drogach i ulicach w Bagdadzie oraz w rejonie lotniska na trasie przejazdu papieskiej kolumny widać czołgi i wozy opancerzone oraz ogromne siły wojska i funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa. Na dachach budynków w pobliżu miejsc odwiedzanych przez papieża czuwają żołnierze z ciężką bronią.
Franciszek, który od dłuższego czasu wyrażał pragnienie odwiedzenia Iraku, rzuca także wyzwanie temu, co mogłoby wydawać się niemożliwe. Tak można interpretować jego historyczne sobotnie spotkanie ze zwierzchnikiem szyitów, ajatollahem Alim as-Sistanim, którego odwiedził w Nadżafie, świętym mieście dla tego nurtu islamu.
Papież witany po drodze do rezydencji as-Sistaniego ukłonami przez muzułmanów rozmawiał z ajatollahem znacznie dłużej niż przewidywano. Szczególną wymowę ma wydane po tej prywatnej wizycie oświadczenie Watykanu, w którym poinformowano, że Franciszek podziękował zwierzchnikowi szyitów za to, że „w obliczu przemocy i wielkich trudności minionych lat zabierał głos w obronie najsłabszych i prześladowanych potwierdzając świętość życia ludzkiego i znaczenie jedności narodu irackiego”. Prześladowani to między innymi chrześcijanie, wygnani i zabijani przez oddziały dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego.
Franciszek zrealizował też to, czego nie pozwolono zrobić 21 lat temu św. Janowi Pawłowi II, który pragnął rozpocząć obchody roku 2000 na ziemi Ur, miejscu urodzin Abrahama, w kolebce chrześcijaństwa, judaizmu i islamu. Polskiemu papieżowi nie pozwolił na to ówczesny dyktator Iraku Saddam Husajn.
W sobotę Franciszek stanął na ziemi Abrahama.
Msza w obrządku chaldejskim
Przebywający w Iraku Franciszek jako pierwszy papież przewodniczył w sobotę mszy w obrządku chaldejskim, czyli Kościoła wschodniego działającego głównie na terenie historycznej Mezopotamii. Liturgię sprawowano w katedrze chaldejskiej w Bagdadzie.
Językiem liturgicznym obrządku chaldejskiego jest aramejski, którego dialektem posługiwał się Jezus. Kościół chaldejski liczy obecnie około pół miliona wiernych, a na jego czele stoi patriarcha Babilonu, kardynał Louis Raphael Sako.
Na mszę w bagdadzkiej katedrze świętego Józefa, uświetnioną sugestywnymi śpiewami, przybył prezydent Iraku Barham Salih, który jest muzułmaninem.
Papież, nawiązując do historii Mezopotamii, powiedział w homilii, że „mądrość była kultywowana na tych ziemiach od czasów starożytnych”.
Dążenie do niej zawsze fascynowało człowieka; często jednak ci, którzy mają więcej środków, mogą zdobyć więcej wiedzy i mieć większe szanse, podczas gdy ci, którzy mają mniej, są spychani na margines
— mówił Franciszek.
Nazwał to „niedopuszczalną nierównością”, która obecnie - jak zauważył - jeszcze pogłębiła się.
Dla świata ten, kto ma mniej, jest odrzucany, a ten, kto ma więcej, jest uprzywilejowany. Ale nie dla Boga
— dodał.
Dla świata, jak zaznaczył papież, „ważny jest ten, który posiada, ten, który może, ten, co się liczy”.
Ale nie dla Boga: nie ten, kto ma, jest największy, lecz ten, kto jest ubogi w duchu; nie ten, kto może wszystko uczynić z innymi, lecz ten, kto jest cichy wobec wszystkich; nie ten, kto jest oklaskiwany przez tłumy, lecz ten, kto jest miłosierny dla swego brata
— wskazał Franciszek.
Zwrócił się do wierzących: „Być może patrzysz na swoje ręce i wydają się one tobie puste, być może do twojego serca wkrada się nieufność i nie czujesz się wynagrodzony przez życie”.
Jeśli tak, nie lękaj się: błogosławieństwa są dla ciebie, który jesteś utrudzony, głodny i spragniony sprawiedliwości, prześladowany
— podkreślił.
I ja dzisiaj dziękuję z wami i za was, ponieważ tutaj, gdzie w starożytności zrodziła się mądrość, w naszych czasach powstało wielu świadków: świadków często pomijanych w serwisach informacyjnych, ale cennych w oczach Boga
— dodał Franciszek.
Msza to ostatni punkt drugiego dnia historycznej wizyty papieża w Iraku.
Franciszek na spotkaniu międzyreligijnym w Ur
„Wrogość, ekstremizm i przemoc nie rodzą się z ducha religijnego. Są zdradą religii” - mówił papież Franciszek podczas spotkania międzyreligijnego w sobotę w irackim Ur, biblijnym miejscu narodzin Abrahama - ojca trzech religii: chrześcijaństwa, islamu i judaizmu.
Z tego miejsca, będącego źródłem wiary, z ziemi naszego ojca Abrahama, potwierdzamy, że Bóg jest miłosierny i że najbardziej bluźnierczym wykroczeniem jest profanowanie Jego imienia poprzez nienawiść do brata
— mówił Franciszek w sugestywnej scenerii w pobliżu ruin chaldejskiego Ur.
My, ludzie wierzący nie możemy milczeć, gdy terroryzm nadużywa religii. Przeciwnie, naszym zadaniem jest jednoznaczne wyjaśnianie nieporozumień
— dodał.
Nie pozwólmy, by światło Nieba zostało przesłonięte chmurami nienawiści!
— apelował Franciszek.
Nawiązując do fali krwawego terroru, rozpętanego w Iraku przez Państwo Islamskie (IS) papież stwierdził: „Nad tym krajem zebrały się ciemne chmury terroryzmu, wojny i przemocy”.
Ucierpiały z tego powodu wszystkie wspólnoty etniczne i religijne
— zaznaczył.
Papież przypomniał o społeczności jazydów, dotkniętych okrutnymi prześladowaniami. Jak zauważył, wspólnota ta „opłakiwała śmierć wielu mężczyzn i widziała tysiące kobiet, dziewcząt oraz dzieci uprowadzonych, sprzedawanych w niewolę, poddawanych przemocy fizycznej i nawracaniu na siłę”.
Spotkanie papieża z przywódcą irackich szyitów
Papież Franciszek podziękował przywódcy irackich szyitów, wielkiemu ajatollahowi Alemu as-Sistaniemu za głos w obronie „najsłabszych i prześladowanych”- poinformował Watykan po ich historycznym spotkaniu w sobotę w świętym mieście szyitów, Nadżafie.
W komunikacie przekazanym dziennikarzom dyrektor biura prasowego Stolicy Apostolskiej Matteo Bruni oświadczył, że podczas kurtuazyjnego 45-minutowego spotkania w rezydencji muzułmańskiego duchownego papież położył szczególny nacisk na znaczenie współpracy i przyjaźni między wspólnotami religijnymi po to, by „kultywując wzajemne poszanowanie i dialog, można było przyczynić się do dobra Iraku, regionu oraz całej ludzkości”.
Papież, jak ogłosił Watykan, podziękował ajatollahowi al-Sistaniemu za to, że „w obliczu przemocy i wielkich trudności minionych lat zabierał głos w obronie najsłabszych i prześladowanych potwierdzając świętość życia ludzkiego i znaczenie jedności narodu irackiego”.
Franciszek zapewnił ajatollaha o swej modlitwie w intencji „pokojowej przyszłości i braterstwa dla umiłowanej ziemi irackiej, Bliskiego Wschodu oraz całego świata” - dodano w nocie.
Biuro ajatollaha w wydanym w sobotę oświadczeniu podało, że w czasie spotkania mówił on o „niesprawiedliwości, ucisku, ubóstwie, religijnych i intelektualnych prześladowaniach, tłumieniu podstawowych wolności i braku sprawiedliwości społecznej, wojnach, aktach przemocy, ekonomicznych blokadach i wysiedleniu wielu ludzi” w regionie bliskowschodnim, zwłaszcza Palestyńczyków na terytoriach okupowanych.
Po tym wyjątkowym, jak się podkreśla, spotkaniu, papież udał się na Równinę Ur na międzyreligijne wydarzenie w miejscu narodzin Abrahama.
I dzień pielgrzymki - 5 marca 2021
Papież w katedrze Matki Bożej Zbawienia
Papież Franciszek powiedział w piątek w Iraku, że „podżegania do wojny, postaw nienawiści, przemocy i rozlewu krwi nie da się pogodzić z nauczaniem religii”. W Bagdadzie odwiedził katolicką katedrę obrządku syryjskiego pod wezwaniem Matki Bożej Zbawienia.
W 2010 roku świątynia ta została zaatakowana przez bojowników dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie, którzy wzięli zakładników. W ataku zginęło ponad 50 osób, a około 80 zostało rannych. Obecnie trwa proces beatyfikacyjny 48 zabitych w świątyni chrześcijan.
Zgromadziliśmy się w tej katedrze, uświęconej krwią naszych braci i sióstr, którzy zapłacili tutaj najwyższą cenę za swoją wierność Panu i jego Kościołowi
—powiedział papież podczas spotkania z irackim duchowieństwem.
Ich śmierć przypomina nam dobitnie, że podżegania do wojny, postaw nienawiści, przemocy i rozlewu krwi nie da się pogodzić z nauczaniem religii
—mówił.
Chcę upamiętnić wszystkie ofiary przemocy i prześladowań, należące do każdej wspólnoty religijnej
—oświadczył Franciszek.
Podkreślił, że w sobotę w krainie Ur, ziemi Abrahama, spotka się z reprezentantami tradycji religijnych obecnych w Iraku, by - jak wyjaśnił - „raz jeszcze głosić nasze przekonanie, że religia musi służyć sprawie pokoju i jedności pomiędzy wszystkimi dziećmi Boga”.
Irackim kapłanom, biskupom oraz zakonnikom i zakonnicom papież mówił, że potrzeby wierzących i wyzwania duszpasterskie nasiliły się jeszcze w okresie pandemii koronawirusa. Przestrzegał przed „wirusem zniechęcenia”, który czasami „wydaje się rozprzestrzeniać”.
Pan dał nam jednak skuteczną szczepionkę przeciwko temu paskudnemu wirusowi: jest nią nadzieja płynąca z wytrwałej modlitwy i codziennej wierności naszemu apostolstwu
—dodał Franciszek.
Wyposażeni w tę szczepionkę możemy iść naprzód z wciąż nową energią, aby dzielić się radością Ewangelii, jako uczniowie misjonarze i żywe znaki obecności królestwa Bożego, królestwa świętości, sprawiedliwości i pokoju
—wskazał.
Papież nawiązał do fali prześladowań chrześcijan w ostatnich dziesięcioleciach w Iraku, co wraz z wojną było przyczyną ich emigracji do innych części świata. Podziękował duchowieństwu za to, że pozostaje blisko ludu i wspiera go.
Zachęcam was do wytrwałości w tej pracy, aby wspólnota katolicka w Iraku, choć mała jak ziarnko gorczycy, nadal wzbogacała drogę całego kraju
—wezwał.
Franciszek jest pierwszym w historii papieżem odwiedzającym Irak. Jego wizycie towarzyszy gigantyczna mobilizacja sił wojska i policji, a uczestnicy spotkań noszą maseczki.
Oczekiwana wizyta
Papież podkreślił, że jest bardzo wdzięczny, że mógł przybyć do Iraku z wizytą „od dawna oczekiwaną i upragnioną” i odwiedzić „kolebkę cywilizacji ściśle związaną poprzez patriarchę Abrahama i licznych proroków z historią zbawienia i wielkimi tradycjami religijnymi judaizmu, chrześcijaństwa i islamu”. Pozdrowił przedstawicieli kościołów chrześcijańskich i innych religii.
Zaznaczył, że jego wizyta przypada w czasie, gdy cały świat próbuje wyjść z kryzysu pandemii, który doprowadził też do pogorszenia warunków społecznych i ekonomicznych, już zaznaczonych przez „kruchość i niestabilność”.
Papież przypomniał, że w minionych dekadach Irak doświadczył „katastrof” wojny, plagi terroryzmu i konfliktów często mających podstawę w fundamentalizmie. Wszystko to, dodał, przyniosło śmierć, zniszczenie i nadal widoczne ruiny oraz „rany w sercach ludzi i wspólnot”, które potrzebują lat, by się zagoić.
Spośród tych, którzy cierpieli, nie mogę nie przypomnieć jazydów, niewinnych ofiar bezsensownego i nieludzkiego barbarzyństwa, prześladowanych i zabijanych z powodu ich przynależności religijnej, których sama tożsamość i przetrwanie zostały wystawione na ryzyko
— oświadczył Franciszek.
Różnice impulsem do współpracy
Wyraził przekonanie, że obecnie zadaniem Iraku jest to, by pokazać wszystkim, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie, że różnice zamiast być przyczyną konfliktów powinny być impulsem do zgodnej współpracy w życiu obywatelskim.
Papież dodał:
Przybywam jako pokutnik, który prosi o przebaczenie Niebiosa i tylu braci za zniszczenia i okrucieństwo. Przybywam jako pielgrzym pokoju. Ileż modliliśmy się w tych latach o pokój w Iraku. Święty Jan Paweł II nie szczędził inicjatyw, a przede wszystkim oferował modlitwy i cierpienia w tej intencji
— przypomniał.
Zaapelował:
Niech zamilknie oręż, niech ograniczy się jego szerzenie, tu i wszędzie. Niech skończą się stronnicze interesy. Dość przemocy, ekstremizmu, podziałów, nietolerancji.
Franciszek zauważył, że jak pokazuje trwający od 10 lat konflikt w sąsiedniej Syrii, wyzwania coraz bardziej dotyczą całej rodziny ludzkiej.
Religia ze swej natury musi być na służbie pokoju i braterstwa
— wskazał. Nie może być wykorzystywana - mówił - do tego, by usprawiedliwić zabójstwa, wygnania, terroryzm i ucisk.
Również w piątek papież spotka się z duchowieństwem w katolickiej katedrze obrządku syryjskiego Matki Bożej Zbawienia w Bagdadzie. W 2010 roku doszło tam do zamachu terrorystycznego dżihadystów, w którym zginęło 58 osób, a około 80 zostało rannych. To będzie pierwsza konfrontacja z niedawną krwawą przeszłością kraju, naznaczoną przez terror Państwa Islamskiego (IS).
Pielgrzymka do Iraku
Podczas tej wizyty będzie poruszać się zamkniętym samochodem.
To, co robiło największe wrażenie na trasie przejazdu wielkiej papieskiej kolumny z imponującą eskortą to obrazy pustego miasta niemal w stanie oblężenia. Wzdłuż drogi stały dziesiątki wozów wojskowych i policyjnych i posterunki z bronią ciężką.
Na ulicach nie było prawie w ogóle ludzi; tylko niekiedy można było dostrzec pojedynczych przechodniów, dzieci grające w piłkę przed domem. To rezultat nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa oraz częściowego lockdownu w Iraku w związku z pandemią Covid-19.
Murem bezpieczeństwa otoczony został hotel, w którym mieszkają dziennikarze z całego świata, towarzyszący papieżowi w podróży. Tam również znajduje się centrum prasowe.
Wszędzie widać ogromną mobilizację wszystkich sił policyjnych i wojskowych w nadal niestabilnym kraju, w którym dochodzi do zamachów.
Odczuwa się zarazem uroczysty klimat. Bagdad udekorowany jest wielkimi billboardami na powitanie papieża z jego wizerunkami. Powiewają irackie i watykańskie flagi.
Program podróży
Zagraniczna pielgrzymka papieża jest pierwszą od wybuchu pandemii Covid-19 i odbywa się w ścisłym reżimie sanitarnym. Jej program jest bardzo intensywny; Franciszek będzie zarówno na północy, w centrum, jak i na południu kraju.
W programie piątku jest też spotkanie papieża z duchowieństwem w katolickiej katedrze obrządku syryjskiego Matki Bożej Zbawienia w Bagdadzie. Świątynia ta była miejscem krwawego zamach terrorystycznego w 2010 roku, dokonanego przez dżihadystów. Zginęło wtedy 58 osób, a około 80 zostało rannych.
Główne cele i tematy tej pielgrzymki to gest solidarności z prześladowanymi chrześcijanami, którzy zostali zdziesiątkowani przez terror Państwa Islamskiego i wygnani, a także dialog z islamem, podróż na ziemię Abrahama do kolebki trzech wielkich religii.
Franciszek, który chce być pasterzem ludzi cierpiących, zrealizuje swój najważniejszy osobisty cel, jakim jest okazanie wsparcia wspólnocie chrześcijańskiej i wszystkim, którzy w ostatnich latach doświadczyli terroru i przemocy.
Spełni także marzenie świętego Jana Pawła II, który pragnął udać się z pielgrzymką do źródeł religii Abrahamowych w związku z obchodami roku 2000. Nie mógł jednak tam pojechać.
Hasłem oddającym najważniejsze przesłanie wizyty są słowa: „Wszyscy jesteście braćmi”.
Będą one przyświecać spotkaniom papieża z chrześcijanami na terenach zniszczonych przez dżihadystów oraz z wyznawcami innych religii. Orędzie, z jakim przyjedzie, przedstawiono symbolicznie na logo podróży apostolskiej, na którym widać gołębicę - symbol pokoju lecącą nad rzekami Tygrys i Eufrat.
Ideą towarzyszącą podróży jest też pragnienie odbudowy i jedności głęboko podzielonego, poranionego kraju, który w ciągu niespełna dwóch dziesięcioleci przeżył inwazję wojsk koalicji pod wodzą USA, obalenie dyktatora Saddama Husajna, wojnę prowadzoną przez antyamerykańską partyzantkę, falę zamachów terrorystycznych, okupację części terytorium przez bojówki Państwa Islamskiego i międzynarodową interwencję przeciwko dżihadystom.
Z punktu widzenia dialogu chrześcijaństwa z islamem wręcz przełomowym wydarzeniem będzie wizyta, jaką Franciszek złoży 90-letniemu ajatollahowi Ali as-Sistaniemu, szyickiemu duchownemu, który jest uważany za jedną z najbardziej wpływowych osobistości życia publicznego w Iraku. Jego wpływów obawiał się Saddam Husajn, który umieścił ajatollaha w areszcie domowym.
As-Sistani cieszy się dużym szacunkiem jako duchowny o umiarkowanych poglądach. Po rewolucji w Iranie nie opowiadał się za oddaniem władzy w Iraku w ręce szyickiego duchowieństwa, tak jak w Teheranie. Jest zwolennikiem przyjęcia etyki islamskiej jako podstawy życia politycznego. Wzywał szyitów, by nie odpowiadali przemocą na ataki terrorystyczne i swoimi apelami zdołał powstrzymać agresję sunnitów przeciwko szyitom.
Papież spotka się z szyickim przywódcą dwa lata po tym, gdy w Abu Zabi podpisał z Ahmedem al-Tajebem, duchowym lider sunnitów z Egiptu „Dokument o ludzkim braterstwie dla pokoju światowego i współistnienia”.
Choć w trakcie spotkania z wielkim ajatollahem Iraku nie przewiduje się podpisania wspólnego dokumentu, będzie to kolejny ważny gest wyciągnięcia ręki do muzułmańskiego lidera.
Kulminacją misji dialogu podczas podróży papieża będzie zaś międzyreligijne spotkanie na ziemi Ur, w miejscu urodzin Abrahama.
Dla Franciszka największym przeżyciem będzie na pewno wizyta na Równinie Niniwy, gdzie zobaczy miejsca zbrodni popełnionych na chrześcijanach i jazydach przez Państwo Islamskie oraz ruiny, jakie tam zostały. W Mosulu będzie modlić się za ofiary wojny.
Papież, który często powtarza, że prześladowania chrześcijan w obecnych czasach są większe od tych w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, wysłucha relacji ludzi ocalałych z lat terroru i tych wracających z wygnania. Opowiedzą o torturach, burzeniu oraz paleniu domów i kościołów.
Dżihadyści w krótkim czasie wygnali z Równiny Niniwy ponad 100 tysięcy chrześcijan.
Niecałe dwie dekady temu w Iraku było około 1,5 miliona chrześcijan. Liczba ta na początku tego wieku zmalała do 500 tysięcy, a potem zmniejszyła się jeszcze co najmniej o połowę po ofensywie dżihadystów.
wkt/mm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/541897-relacja-pielgrzymka-papieza-do-iraku