Kilka dni temu pisałem na portalu wPolityce.pl o niecodziennym orędziu Franciszka z okazji Międzynarodowego Dnia Roślin Strączkowych. Była to jedna wielka pochwała soczewicy, fasolki, groszku i cieciorki, która wielu komentatorów wprawiła w osłupienie.
Część publicystów potraktowała przesłanie z Watykanu w kategoriach humorystycznych. Wbrew pozorom sprawa jest jednak poważna. Stolica Apostolska zaangażowała swój autorytet w coś więcej niż tylko walory smakowe roślin strączkowych. Włączyła się mianowicie w kampanię na rzecz walki ze zmianami klimatycznymi na naszej planecie. W jaki sposób?
Bigos i tuńczyk bez szans
Otóż mainstreamowe środowiska ekologiczne, a za nimi elity polityczne w wielu krajach twierdzą, że odpowiedzialność za globalne ocieplenie ponosi w dużym stopniu hodowla bydła, ponieważ emituje ono do atmosfery zbyt dużo gazów. Dlatego na wielką skalę promowane zaczęły być projekty mające na celu radykalne zmniejszenie spożycia mięsa.
Co jednak dostarczyć ludziom w zamian jako alternatywne źródło diety niskotłuszczowej i wysokobiałkowej? Zdaniem specjalistów najlepszym zamiennikiem białka zwierzęcego są rośliny strączkowe, zwłaszcza zaś soja.
Dopiero w tym kontekście całkowicie logiczne i zrozumiałe staje się orędzie Franciszka, w którym pojawiły się zarówno wątki dietetyczne, jak i perspektywa globalna. To nie przypadek, że nie ogłosił on podobnego przesłania z innych okazji, np. Światowego Dnia Bigosu (20 stycznia), Tuńczyka (2 maja), Mleka (1 czerwca), Kukurydzy (30 sierpnia), Owoców i Warzyw (16 października), Kartofla (21 października) czy Roślin wiecznie zielonych (19 grudnia). Żaden z tych środków spożywczych nie jest bowiem wegańskim zamiennikiem mięsa.
Franciszek jest więc konsekwentny. Pochwała roślin strączkowych wpisuje się doskonale w ekologiczno-klimatologiczny wymiar tego pontyfikatu.
Soja gloryfikowana etycznie
Nie tylko Franciszek głosi dziś zresztą pochwałę tego typu roślin. Jest to żywność szczególnie zachwalana i zalecana dziś np. przez potentatów z branży Big Tech, znanych ze swego zaangażowania w ochronę środowiska i klimatu. Bill Gates zainwestował przecież olbrzymie pieniądze w uprawę soi w Afryce. W ostatnim numerze tygodnika „Sieci” pisze o tym Konrad Kołodziejski:
Produkcja roślinnych burgerów i kiełbas to w tej chwili wyjątkowo intratny biznes. Najwięksi producenci, tacy jak Beyond Meat czy Impossibile Foods, nie rozpoczęliby jednak swej działalności, gdyby nie pomoc od biznesmenów z branży technologicznej. Beyond Meat zasilone zostało gotówką m.in. przez Twittera i Billa Gatesa. Z kolei Impossibile Foods zostało wsparte przez Google Ventures. Obie firmy finansowali też ludzie związani z funduszem Kleiner Perkins, który jest głównym sponsorem w Dolinie Krzemowej inwestującym wcześniej w takie firmy, jak Google, Amazon, Sun Microsystems czy należące do Jacka Dorseya przedsiębiorstwo Square, zajmujące się płatnościami mobilnymi. Każdy kęs sojowego «etycznego« burgera to składka na rzecz technologicznego imperium.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/540017-pochwala-roslin-straczkowych
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.