„Teraz mogą już całkiem dowolnie i swawolnie przypisywać mu również inne nadużycia, których nigdy nie popełnił” - pisze w „Naszym Dzienniku” Sebastian Karczewski o sprawie ks. Andrzeja Dymera.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Sprawa ks. Dymera
Publicysta pisze o tym, że ks. Andrzej Dymer w ostatnich chwilach życia został wystawiony na publiczny licz m.in. przez redakcję „Więzi”:
choć od wszelkich zarzutów został uniewinniony prawomocnym wyrokiem sądowym.
Karczewski podkreśla, że w błąd wprowadzała również informacja powtarzana przez KAI o tym, że ks. Dymer został przez abp. Andrzeja Dzięgę odwołany ze stanowiska dyrektora szczecińskiego Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II ze względu na oskarżenia o nadużycia seksualnego.
Nie jest to prawdą. (…) Powodem był fakt, że od ponad roku ks. Andrzej Dymer zmagał się z ciężką chorobą, która uniemożliwiała mu wykonywanie jakichkolwiek funkcji
— podkreśla dziennikarz.
Zarzuty z 2008 r.
Publicysta przypomniał, że zarzuty o molestowanie seksualne podopiecznych Ogniska św. Brata Alberta w Szczecinie zostały wysunięte przeciwko ks. Dymerowi w 2008 r. przez „Gazetę Wyborczą”. Najpierw sprawę umorzyła prokuratura w 2010 r., a następnie w 2014 r. sąd uniewinnił ks. Dymera po przeprowadzonym postępowaniu karnym na skutek złożenia tzw. subsydialnego aktu oskarżenia.
W świetle obowiązującego w Polsce prawa kapłan był niewinny
— podkreśla Karczewski. Dodaje również, że nieprawdą jest skazanie kapłana przez trybunał kościelny. W kwietniu 2008 r. Sąd Metropolitalny wydał wyrok w sprawie, ale Kongregacja Nauki i Wiary przyjęła odwołanie, ponieważ uznano, że ks. Dymer został pozbawiony prawa do obrony.
Sąd apelacyjny nie wydał żadnego wyroku. Zatem również w świetle prawa kanonicznego kapłan nie był uznany za winnego
— wskazuje publicysta.
Medialne oskarżenia tuż przed śmiercią
Dziennikarz zawraca uwagę, że „ostateczną operację zniesławienia” rozpoczęto w momencie, kiedy stan zdrowia ks. Dymera był już na tyle zły, że wiadomym było, że nie będzie mógł się bronić.
Teraz mogą już całkiem dowolnie i swawolnie przypisywać mu również inne nadużycia, których nigdy nie popełnił. Bo „cóż to jest prawda”?
— pisze Karczewski.
Na koniec publicysta cytuje słowa św. Jana Pawła II:
„Nie należy pisać, tworzyć i nadawać programów, jeśli wyrządza to krzywdę prawdzie”.
xyz/”Nasz Dziennik”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/539601-publicysta-nd-ks-dymer-w-swietle-prawa-byl-niewinny