Na Jasną Górę w ramach XIII Patriotycznej Pielgrzymki przybyli kibice. W Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej odbyła się Msza św. z udziałem księży, którzy co roku biorą udział Patriotycznej Pielgrzymce. Pojawili się też przedstawiciele 27 środowisk kibicowskich. W tym roku, z powodu pandemii koronawirusa, na Jasnej Górze nie było tysięcy kibiców. Łączyli się oni modlitewnie z Częstochowa ze swoich parafialnych kościołów, gdzie zostały odprawione tożsame Msze święte.
„Bóg Cię widzi”
Hasłem pielgrzymki jest zawołanie ks. Jana Bosko: „Bóg Cię widzi”. Do tego hasła podczas kazania odniósł się ks. Jarosław Wąsowicz, kapelan kibiców.
W turyńskiej dzielnicy Valdocco, św. Jana Bosko w swoim oratorium, gdzie gromadził najbiedniejszą młodzież z miasta, często przyprowadzając ją wprost z ulicy, młodzież odtrąconą przez współczesny świat, bez perspektyw na lepsze życie, bez szansy na wykształcenie, umieścił krótkie lecz niezwykle treściwe zdanie, które wpajała mu od dzieciństwa jego mama Małgorzata – „Bóg cię widzi!”. To przekonanie, w że Pan Bóg dokładnie pochyla się nad naszą codziennością, nad tym co robimy, czym żyjemy, jest czujny i troskliwy, jak prawdziwy Ojciec, pozwalało ks. Bosko pokonywać wszelkie przeciwności, na które natrafiał w swojej pracy dla dobra młodzieży i zbawienia ich dusz. A miał ich bardzo wiele
—mówił duchowny.
Ksiądz Bosko ucząc tej prawdy, że Bóg nas widzi i niczego się przed nim nie ukryje, zachęca nas do tego, abyśmy zwłaszcza wtedy, kiedy upadamy w grzechy, popełniliśmy jakiś wielki błąd, czy po prostu pogubiliśmy się w życiu, zawsze oddawali się Bożej opiece i Bożemu Miłosierdziu. Na Panu Bogu nigdy się nie zawiedziemy
—tłumaczył.
W dalszej części kazania, powiedział:
Ksiądz Bosko potrafił przekazać swoim duchowym synom - salezjanom, współpracownikom i przyjaciołom pozytywną i całościową wizję życia; wierzył w istnienie dobroci i godności każdego człowieka. To w oratorium księdza Bosko do świętości dojrzał uliczny przestępca, herszt chuligańskiej bandy Michał Magone; to w jego oratorium do świętości dojrzewał sumiennie wypełniając swoje zwykłe codzienne obowiązki – św. Dominik Savio; to w duchowej szkole ks. Bosko dojrzała do świętości bł. Laura Vicuna, która ofiarowała swoje życie za nawrócenie własnej matki, która sprzeniewierzyła się Bożym przykazaniom – umierała oddając swoje życie doczesne za życie wieczne swojej Matki; to w duchowej szkole księdza Bosko dojrzała do świętości piątka salezjańskich oratorianów z Poznania, żołnierzy Narodowej Organizacji Bojowej: w 1942 r. zostali zgilotynowani w Dreźnie, bo starali się być w życiu dobrymi chrześcijanami i prawymi obywatelami – jak uczył ks. Bosko, i z uśmiechem na twarzy oraz modlitwą na ustach, ku zdziwieniu swoich oprawców, szli stracić życie za Kościół i Polskę, z wiarą że zaraz w niebie je odzyskają; to w duchowej szkole ks. Bosko dojrzała do świętości Aleksandra da Costa, która broniąc swojej czystości stała się sparaliżowana w wieku zaledwie 19 lat i do końca życia przez następne 32 lata leżąc na łóżku, swoim cierpieniem składała wynagrodzenie Panu Bogu za grzechy świata. Swoim cierpiącym życiem chciała ocalić życie tych, którzy się pogubili. Wreszcie w tej samej duchowej szkole wzrastała „Inka”, bohaterska sanitariuszka V Wileńskiej Brygady AK, salezjańska wychowanka z Różanegostoku. Pozostała wierna wartościom, w których została wychowana. Tak bardzo jej zależało, aby jej najbliżsi wiedzieli, że tych wartości nie zdradziła, stąd jej gryps, w którym pisała: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”.
Ksiądz Bosko także i dziś wlewa w nasze serca nadzieję, że każde życie ma sens i godność. Nie ma życia straconego. Każde może zostać przemienione Bożą miłością, bo Bóg jest miłośnikiem życia. Dlatego musimy dziś uczuć się obrony życia i chrześcijańskich wartości od nauczycieli, którzy czerpali wzory z nauki Jezusa Chrystusa. Do nich należał nasz święty patron ks. Bosko i ci wszyscy, których przywołujemy na naszej patriotycznej pielgrzymce kibiców: Rotmistrz Witold Pilecki – w tym roku przypada 120 rocznica jego urodzin, a on sam jest nazywany świętym polskiego patriotyzmu. Był człowiekiem żyjącym nieustannie obecnością Boga w swoim życiu, który potrafił poświęcić wszystko co ma, dla ratowania życia innych. Było to zwłaszcza widać w KL Auschwitz, gdzie trafił jako ochotnik i przez niemal trzy lata w tym niemieckim obozie zagłady walczył o godność ludzką. W słynnych dzisiaj raportach opisywał deptanie przez hitlerowskich oprawców człowieczeństwa więźniów. Nie omieszkał w nich wspomnieć także o postawie o. Maksymiliana Kolbego, który oddał swoje życie za współwięźnia, pokazując, że nawet w takich warunkach, które zwykliśmy nazywać piekłem na ziemi, można żyć pełnią człowieczeństwa i dać heroiczne świadectwo miłości bliźniego.
Podobnej postawy uczy nas historia pułkownika Łukasza Cieplińskiego, ostatniego prezesa IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Z celi śmierci pisał do najbliższych grypsy, które wyniósł je na zewnątrz skazany na dożywocie współwięzień. W jednym z nich Ciepliński pisał: „Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą, jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście”.
Wspominamy dzisiaj także ofiary stanu wojennego, wojny polsko – Jaruzelskiej, kiedy kolejny raz siepacze spod czerwonych sztandarów próbowali zdeptać nadzieję, na poprawę godności życia, którą rozpaliła w polskich sercach „Solidarność”. Wszystkich naszych męczenników sprawy wolności tego okresu reprezentuje bł. ks. Jerzy Popiełuszko. W tym gronie widzimy również obecnego wśród nas od wielu już lat ks. Tadeusza Isakowicza -Zaleskiego, który w stanie wojennym, jako jeden z księży, zaangażowanych w obronę ludzi prześladowanych, sam doznawał licznych represji do fizycznych tortur włącznie. W tych latach beznadziei ks. Jerzy uczył nas, za św. Pawłem apostołem, że „zło trzeba dobrem zwyciężać”. Wraz z ks. Stanisławem Małkowskim angażował się wówczas w obronę życia nienarodzonych. Właśnie za tę miłość do wszystkich, którzy sami się bronić nie mogli, został zamordowany. Pozostawił po sobie duchową spuściznę, opartą na nauczaniu prymasa Tysięclecia, niedługo już mamy nadzieję bł. kard. Stefana Wyszyńskiego. Ona jest wciąż aktualna i stać jak może także i dla nas natchnieniem, do tego jak żyć w obecności Boga, z przekonaniem, że on nas widzi.
Wszystkie przywołane tu postaci ludzi Kościoła i polskich patriotów, stają się dziś naszymi szczególnym orędownikami, kiedy na świecie w zastraszającym tempie rozwija się cywilizacja śmierci. Kiedy wydziera się ludziom nadzieję na godne życie, kiedy walczy się z poczętym życiem, nie szanuje godności ludzkiego cierpienia i w majestacie prawa uśmierca się starszych i chorych, promuje niemoralne standardy i rozwiązłą moralność, które niszczą rodzinę i tym samym godzą w życie. Przywołane przez nas postaci nie chciały Polski opanowanej przez system polityczny i ideologiczny, który od czasów rewolucji francuskiej aż po dziś dzień, głosi fałszywe ideały sprawiedliwości, równości, braterstwa, wolności.
Chcieli takiej Polski, jaką poznali z kart historii i rodzinnych domów, która ich kształtowała, której drogą szły pokolenia. Polski spod znaku orła w koronie, spod znaku Chrystusowego Krzyża i Maryi – Bogurodzicy Dziewicy Królowej naszego narodu. Bóg nas widzi – dlatego módlmy się, abyśmy umieli budować świat wokół nas, codzienność naszej ojczyzny na wartościach opartych na chrystusowej ewangelii. Nie możemy dzisiaj być bierni. Nie możemy ustąpić ani kroku, w walce o życie, zwłaszcza dzieci nienarodzonych, naszych braci i sióstr dotkniętych chorobami, czy też niepełnosprawnością, którzy sami nie mogą sprostać wyzwaniom jakie niesie ich trudne doświadczenie. Musimy zawalczyć o każdego młodego człowieka, bo tak wiele młodzieży dało się dzisiaj zwieść przewrotnej ideologii, tak wiele młodzieży, a nawet dzieci, zostało zdeprawowanych przez wulgarne i barbarzyńskie hordy, wylewające się na ulicach i wspierane przez mainstreamowe media. Jeśli nie zawalczymy o młodzież i nie wychowamy kolejnego pokolenia, jak na Polaków przystało, nie będzie miał kto bronić Polski i wartości, które pozwalały jej przetrwać przez wieki życiowe wichry i burze. Wokół naszej ojczyzny przechodzi kolejna nawałnica pełna niebezpiecznych grzmotów i złowrogich piorunów. Przed jej zgubnymi konsekwencjami trzeba nam dzisiaj bronić naszych domów i rodzin, całej naszej Ojczyzny. W tej walce nas nie może zabraknąć
Prośmy Pana Boga, abyśmy za rok, tak jak to było dotychczas, mogli się spotkać tutaj u tronu Królowej Polski, aby prosić ją o siły do mężnego wyznawania wiary. Żebyśmy przezwyciężyli trudne doświadczenie pandemii. Zanieście do swoich domów, do wszystkich środowisk kibicowskich i patriotycznych, przesłanie, która zostawił nam w dzisiejszej ewangelii Pan Jezus: «Odwagi, to Ja jestem, nie bójcie się!». Niech święci patronowie naszego chrześcijańskiego narodu wypraszają nam wszelkie potrzebne łaski. Niech Bóg błogosławi Polsce!
—zakończył kapelan.
Wśród grupki kibiców była m.in. Zofia Klepacka
Na Jasnej Górze 13. Patriotyczna Pielgrzymka Kibiców. Bierze w niej udział tylko delegacja a znaczna część uczestniczy w modlitwie w 40. różnych kościołach w Polsce i za granicą. To spotkanie ponad podziałami i prośba za Polskę, by nie budowała przyszłości bez pamięci o przeszłości.
Pielgrzymujący na Jasną Górę kibice, też Zofia Noceti-Klepacka windsurferka, olimpijka i mistrzyni świata, fanka @LegiaWarszawa oddali hołd bohaterom narodowym - Ł. Cieplińskiemu, jednemu z dowódców AK i rotmistrzowi W. Pileckiemu utworem Pawła Piekarczyka niezłomnemu abp. A.Baraniakowi.
kk/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/534234-xiii-patriotyczna-pielgrzymka-kibicow-na-jasna-gore