Polityka nie jest uważana dziś za zajęcie dla ludzi pragnących osiągnąć świętość. Daleka od wskazań Jezusa, pełna kompromisów moralnych, wydaje się sferą odporną na chrześcijańskie przesłanie. A przecież jeszcze w okresie międzywojennym Pius XI nazywał politykę najszerszą formą miłości, ustępującą jedynie rzeczywistości religijnej. Rozumna troska o dobro wspólne, jak definiował politykę Arystoteles, z samej swojej zasady powinna angażować chrześcijan. Mimo to wśród osób wyniesionych na ołtarze przez Kościół wyraźnie brakuje polityków, zwłaszcza wśród tych, którym przyszło funkcjonować w systemach demokratycznych XX wieku.
W tym kontekście interesujący wydaje się przypadek byłego kanclerza i ministra spraw zagranicznych Austrii Leopolda Figla (1902-1965), którego proces beatyfikacyjny rozpoczął się właśnie w diecezji Sankt Pölten.
Publicznie ubiczowany
Gdy Trzecia Rzesza dokonała Anszlusu Austrii 36-letni Figl szybko znalazł się na celowniku nowych władz. Wysoki urzędnik państwowy znany był bowiem nie tylko ze swego przywiązania do wiary katolickiej, lecz także z niechęci do narodowego socjalizmu. 1 kwietnia 1938 roku w jednym z pierwszych transportów trafił z Wiednia do obozu koncentracyjnego w Dachau.
Był tam pierwszym Austriakiem skazanym za użycie w trakcie rozmowy słowa „Austria” na karę publicznej chłosty. W obecności innych więźniów został wybatożony przez dwóch esesmanów. Gdy leżał na środku placu obozowego półnagi, zakrwawiony i nieprzytomny, niektórzy myśleli, że nie przeżyje tego. Przeżył. Później zamknięto go w karcerze, gdzie odcięty od światła dziennego przesiedział w ciemnościach pół roku. Po spędzeniu pięciu lat w obozie został w maju 1943 roku tymczasowo zwolniony.
Na śmierć skazany
Po wyjściu na wolność zaczął działać w podziemiu, co przypłacił kolejnym aresztowaniem w październiku 1944 roku. Trafił do obozu Mauthausen. Stamtąd w styczniu 1945 roku przewieziono go do Wiednia, gdzie został skazany przez nazistowski sąd na karę śmierci za zdradę stanu. Trzy miesiące przesiedział w celi śmierci każdego dnia oczekując na egzekucję. Uratowało go 6 kwietnia 1945 roku zdobycie Wiednia przez Armię Sowiecką.
Już kilka dni po wyjściu na wolność wspólnie z innymi chrześcijańskimi politykami, m.in. ze swoim przyjacielem z czasów licealnych Juliusem Raabem, założył Austriacką Partię Ludową (ÖVP). 20 grudnia 1945 roku został pierwszym kanclerzem Austrii po II wojnie światowej. Pełnił ten urząd do roku 1953, gdy na czele rządu zastąpił go Julius Raab. Figl został wówczas ministrem spraw zagranicznych i kierował dyplomacją do 1959 roku.
Zimnowojenny podział Austrii
Po wojnie Austria została potraktowana przez koalicję antyhitlerowską tak samo jak Niemcy. W lipcu 1945 roku alianci podzielili ją na cztery strefy okupacyjne: amerykańską, brytyjską, francuską i sowiecką. Na takie same strefy podzielony został też Wiedeń.
Gdy nastała zimna wojna, podział na strefy okupacyjne w Niemczech zamienił się w podział na dwa wrogie sobie państwa – RFN i NRD. Podobny scenariusz groził Austrii. Istniała realna możliwość powstania dwóch państw austriackich: kapitalistycznego i komunistycznego, a także Wiednia Zachodniego i Wiednia Wschodniego.
Politycy austriaccy dążyli do zachowania jedności państwa i opuszczenia jego terytorium przez wszystkie wojska okupacyjne. Na przeszkodzie stała jednak Moskwa, która nie chciała wycofać oddziałów Armii Sowieckiej z Austrii. Ogółem rząd w Wiedniu podjął aż trzysta prób zawarcia porozumienia z Kremlem. Wszystkie zakończyły się fiaskiem.
Pokutna Krucjata Różańcowa
W pewnym momencie kanclerz Leopold Figl doszedł do wniosku, że jedynym ratunkiem dla jego ojczyzny pozostaje modlitwa. Zaangażował się więc w Pokutną Krucjatę Różańcową, stworzoną pod wpływem objawień fatimskich przez franciszkanina o. Petrusa Pavlicka. Organizowała ona publiczne modły, m.in. tzw. procesje światła w intencji wycofania wojsk okupacyjnych z Austrii. Największy z takich pochodów odbył się 8 grudnia 1950 roku w Wiedniu. Wzięło w nim udział 80 tysięcy ludzi. Na czele procesji kroczył kanclerz Leopold Figl, który przed rozpoczęciem wydarzenia powiedział do o. Pavlicka:
Nawet jeśli pójdziemy tylko my dwaj, to ojczyzna jest tego warta.
Zjawiły się dziesiątki tysięcy ludzi, którzy w jednej dłoni trzymali świece, w drugiej różańce. Obok szefa rządu szli, modląc się, niemal wszyscy ministrowie.
W kwietniu 1955 roku Moskwa niespodziewanie zmieniła zdanie. Miesiąc później zawarto układ o wycofaniu wszystkich wojsk okupacyjnych z Austrii. Pod dokumentem podpisanym w wiedeńskim Belwederze widniał także podpis ministra spraw zagranicznych Leopolda Figla, który 15 maja 1955 roku wypowiedział długo oczekiwane słowa:
Austria jest wolna.
Komu Austria zawdzięcza wolność?
Aż do upadku komunizmu nie zdarzyło się, by Armia Sowiecka opuściła dobrowolnie, bez jednego wystrzału, terytorium, które zajęła i okupowała. Doszło do tego tylko jeden raz – właśnie w 1955 roku w Austrii.
Tamtejsi politycy nie mieli wątpliwości, komu zawdzięczają wolność. Podczas wielkiej uroczystości maryjnej (Fest-Maria-Nahme) w Wiedniu kanclerz Julius Raab osobiście poprowadził modlitwę, którą zakończył słowami:
Jesteśmy wolni! Dziękujemy Ci za to, Maryjo!
Szef rządu przewidywał, że po latach wydarzenia z 1955 roku będą przez wielu publicystów i historyków zupełnie inaczej interpretowane, a rola Maryi będzie pomniejszana:
Już widzę tzw. światłych, którzy po swojemu wyjaśniają ten fenomen.
Sam jednak był pewny, co przesądziło o zwycięskim porozumieniu:
Modlitwa była naszą bronią i mocą.
To przekonanie było wówczas w Austrii powszechne. Dziś mieszkańcy tego kraju – tak jak przewidywał niegdyś kanclerz Julius Raab – odrzucają w większości takie wytłumaczenie. Nie wierzą, by modlitwa mogła ocalić ich kraj.
Do końca życia był tego natomiast pewny Leopold Figl. Zmarł w roku 1965, wycieńczony chorobami, których nabawił się w obozie koncentracyjnym.
Pięćdziesiąt pięć lat po jego śmierci ordynariusz diecezji Sankt Pölten biskup Alois Schwarz rozpoczął proces beatyfikacyjny byłego kanclerza Austrii. Na pytanie dziennikarzy, kiedy można spodziewać się wyniesienia polityka na ołtarze, odpowiedział:
Wszystko zależy od tego, jak szybko Leopold Figl sprawi nam jeden lub drugi cud w procesie beatyfikacyjnym.
Czy polityk zostanie świętym? Cuda się zdarzają.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/532502-czy-xx-wieczny-polityk-moze-zostac-swietym
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.