„Bez duchowego rozwoju człowieka nie ma pełnego procesu wyzdrowienia pacjentów, dlatego jeden z lekarzy poprosił, żeby przychodzić na oddział, również w tym trudnym czasie. W szpitalu wszystko zależy od podejścia ludzi, ich wrażliwości, od tego, jak podchodzą do sprawy wiary i odpowiedzialności za potrzeby tych, których mają na oddziałach – wskazują ks. Piotr Kubicki SAC, kapelan w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym Nr 1 Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego im. prof. Tadeusza Sokołowskiego i ks. Marek Brożyna SAC, kapelan w Samodzielnym Publicznym Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Szczecinie im. Marii Skłodowskiej – Curie w rozmowie z portalem Radia Maryja.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Dyrektor w sposób odpowiedzialny za chorych stwierdził, że powinna być Msza św., bo z niej korzystają nie tylko chorzy, ale i personel szpitala. Jeden z lekarzy na oddziale zaproponował kontynuowanie mojej posługi ze względu na potrzebę i, jak powiedział, prawidłowy proces leczenia. Bez duchowego rozwoju człowieka nie ma pełnego procesu wyzdrowienia pacjentów, dlatego ten lekarz poprosił, żeby przychodzić na oddział również w tym trudnym czasie. Jak widać, wszystko zależy od personelu szpitala, jego wrażliwości, od tego, jak podchodzi się do sprawy wiary i odpowiedzialności za potrzeby chorych
— mówił ks. Piotr Kubicki.
Pytany, czy zdarzają się sytuacje, że kapelan nie ma dostępu do osób na oddziale covidowym ks. Marek Brożyna odpowiedział:
Miałem raz taką sytuację, że zastępca ordynatora zakazał mi wejścia na oddział, który w tym momencie został przekształcony na COVID-owy. Przyjęto bowiem, że nikt obcy tam nie wchodzi. Jako kapelan, jestem pracownikiem szpitala, więc nie byłem kimś obcym. Chciałem odwiedzić chorego księdza i udzielić mu potrzebnych sakramentów. Czasem spotykam się z uwagami typu: „Kapelan w szpitalu to chora sytuacja!”.
„Bardzo dużo ludzi umarło bez sakramentu”
Czasem uważa się, że kapelan to dodatek do całego systemu ochrony zdrowia, a nie pracownik. Mamy takie samo prawo, jak inni pracownicy szpitala. Niestety, to prawo czasami jest postrzegane w sposób subiektywny
— dodał ks. Kubicki.
Na pytanie czy pacjenci zarażeni Covid-19 nie są zbyt osamotnieni i pozostawieni bez wsparcia ks. Paweł Kubicki podkreślał:
Kiedy pojawił się AIDS, ludzie panicznie do tego podchodzili, traktowali zarażonych jak trędowatych. Na początku była podobna sytuacja z COVID-em. Ludzie się bali, przestrzegali wszelkich obostrzeń, żeby się nim nie zarazić. Z czasem zaczęto jednak traktować chorych bardziej odpowiedzialnie, bardziej po ludzku. Zaczynamy myśleć, że ktoś może cierpieć, ktoś może być samotny.
Na pewno bardzo dużo ludzi umarło bez sakramentu. Nie było bowiem możliwości, żeby ksiądz przyszedł, ponieważ nie można było odwiedzać chorych. To sprawiło, że wielu ludzi nie skorzystało z sakramentu, nie spotkało się z żywym Panem Bogiem
— stwierdził ks. M. Brożyna.
Pozytywem, który może być światełkiem, jest pewien przykład. Byłem u pewnego księdza. On był w izolacji, później go przeniesiono do sali z jednym panem, który przez parę dni leżał sam. Był zdruzgotany chorobą i długością pobytu na oddziale. Cieszył się, że spotkał księdza, wyspowiadał się, przyjął Komunię Św. oraz namaszczenie chorych i był szczęśliwy. Zaczął inaczej przeżywać swoją chorobę. Obecność księdza jest bardzo potrzebna. Wiara uskrzydla i pomaga w przeżywaniu choroby
— dodał.
aw/Radio Maryja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/532355-wyznanie-kapelanow-ze-szczecinskich-szpitali
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.