Klęcząc dzisiejszej Świętej Nocy przed żłóbkiem prośmy Boga o łaskę autentycznego humanizmu - o dar męstwa i mocy w obronie życia każdego poczętego dziecka - mówił podczas Pasterki w katedrze na Wawelu metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski.
CZYTAJ TAKŻE:
Abp Jędraszewski: Prośmy o dar męstwa i mocy w obronie życia każdego poczętego dziecka
Klęcząc dzisiejszej Świętej Nocy przed żłóbkiem prośmy Boga o łaskę autentycznego humanizmu - o dar męstwa i mocy w obronie życia każdego poczętego dziecka - mówił podczas Pasterki w katedrze na Wawelu metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski.
W homilii arcybiskup przywołał zawarte w Ewangeliach św. Łukasza i św. Mateusza opisy przyjścia na świat Jezusa.
„Była światłość prawdziwa” – i jest nadal, oświecając każdego człowieka, na przekór prawdziwie pogańskim mrokom, w które pragnie zanurzyć się współczesny świat. Jej obecność głosi Kościół nieustannie, zwłaszcza teraz, w święta Bożego Narodzenia A.D. 2020, w czasie naznaczonym różnorakimi, dotąd nieznanymi zagrożeniami
— powiedział abp Jędraszewski.
Dodał, że do tej światłości trzeba zbliżyć się z pokorą i pozwolić, by „blask bijący od Zbawiciela przepełnił nasze myśli i uczucia”, tak jak wypełnił serca Maryi, Józefa oraz pasterzy obecnych ponad dwa tysiące lat temu w betlejemskiej grocie.
Wszyscy oni, adorując Dzieciątko, wskazują na pierwsze podstawowe kryterium autentycznego humanizmu: ogromny szacunek wobec każdego życia, życia każdego dziecka – i to od chwili jego poczęcia
— mówił abp Jędraszewski.
Podkreślił, że w osobach Maryi i Józefa odnajdujemy pierwowzór tych wszystkich szlachetnych ludzi, którzy głęboko radują się najpierw z poczęcia, a później z widoku małego, dopiero co narodzonego dziecka.
W ich wzruszeniu kryje się przeżycie jego kruchości i bezbronności, mieści się doświadczenie jego niewinności, wyraża się, na koniec, bezgraniczna wdzięczność wobec Boga Stwórcy, który zechciał obdarzyć ich udziałem w tworzeniu świata
— powiedział metropolita krakowski.
Dodał, że drugim przejawem humanizmu jest „piękne i szlachetne słowo, które ludzie kierują do siebie nawzajem i które jest wyrazem dobroci serca i szacunku wobec bliźniego”.
Opisy narodzenia Pana Jezusa zawarte w Ewangeliach św. Mateusza i św. Łukasza pełne są takich właśnie, przenikniętych miłością i życzliwością, słów
— podkreślił arcybiskup.
Gdy między ludźmi panuje wielka i autentyczna życzliwość, ich serca i myśli z łatwością kierują się ku Bogu
— dodał.
Klęcząc dzisiejszej Świętej Nocy przed żłóbkiem, w który została położona Boża Dziecina, adorując Ją i wysławiając, za przyczyną aniołów z Betlejem z żarliwością wielką prośmy Boga, naszego najlepszego Ojca, o łaskę autentycznego humanizmu – o dar męstwa i mocy w obronie życia każdego poczętego dziecka i o dar dobrego słowa, które niesie prawdziwy pokój i dobro
— zaapelował metropolita krakowski.
Kard. Nycz: Nic po pandemii nie będzie takie samo, także Kościół
W homilii kard. Nycz podkreślił, że wcielenie i narodzenie Syna Bożego w ludzkim ciele było wypełnieniem zapowiedzianej już w raju historii zbawienia.
Objawiła się w tym przyjściu nie tylko wielka miłość Boga do człowieka, ale Jego wielkie miłosierdzie
— zaznaczył hierarcha. Jak dodał - „Jezus przyszedł nie dlatego, że jesteśmy święci, nie dlatego żeby pobłogosławić naszą świętość, ale żeby nas zbawić”.
Jesteśmy zbawieni mimo naszych grzechów
— podkreślił kardynał.
Zwrócił uwagę, że pandemia zrodziła w ludziach wiele pytań natury egzystencjalnej, w tym m.in. pytanie: gdzie jest Pan Bóg? Wyjaśnił, że „Bóg stał się człowiekiem, żeby być +Emmanuelem+ - +Bogiem z nami+”.
On jest z nami nie przez trzydzieści trzy lata, ale przyjął ludzkie ciało, żeby pozostać w tym przybliżeniu do człowieka, w tej solidarności z człowiekiem. Jezus towarzyszy ludziom ucząc ich dźwigania wraz z Nim tego, co jest trudne
— przekonywał.
Kard. Nycz nawiązał także do słów papieża Franciszka, który przyrównał współczesny świat w czasie pandemii, do tego, co się wydarzyło w betlejemską noc - mówiąc, że „Jezus narodził się na peryferiach miasta, peryferiach biedy, ubóstwa, brudu, tam gdzie mieszkały zwierzęta”. Wyjaśnił, że współczesne peryferie to dziś „ludzie zasmucenie odejściem kogoś bliskiego, ludzie chorujący w samotności, niemogący spotkać się z rodziną - zalęknieni, bo sprawa jest poważna, ponieważ dotyczy kwestii życia i śmierci”.
Metropolita warszawski powiedział, że nic po pandemii nie będzie już takie samo - zarówno na płaszczyźnie życia gospodarczego, społecznego, jak i życia Kościoła. Przypominając, że „Kościół to +mistyczne ciało Jezusa Chrystusa+, składające się ze wszystkich ochrzczonych, zaznaczył, że „Jezus chce przez nas głosić Ewangelię, głosić Dobrą Nowinę, nieść światu zbawienie w sakramentach świętych”.
Problemy na peryferiach
Podkreślił, że „Kościół zawsze będzie głosić te samą Ewangelię”.
Pytanie - czy wystarczy ją głosić tak, jak robiliśmy to dotychczas - tylko w taki sposób, czy nie trzeba będzie szukać nowych dróg, na których znajdziemy na peryferiach tych ludzi, którzy przez pandemię oddalili się od Kościoła, od Pana Jezusa, którzy może za mało byli zmotywowani żeby być przy Chrystusie i z Chrystusem
— zwrócił uwagę kard. Nycz wskazują na znaczenie nowych form komunikacji, jaką oferują współczesne media.
Mówiąc o peryferiach dzisiejszego świata hierarcha wymienił miejsca, gdzie są „ludzie ubodzy, potrzebujący pomocy, ludzie, za których powinniśmy się modlić, ludzie niemający gdzie mieszkać”.
Pandemia nie rozwiązała wielu problemów, ale je jedynie przykryła
— zauważył.
Bóg się rodzi na peryferiach, to znaczy, że Bóg się rodzi tam, gdzie jest bieda, skromność, ale Bóg się rodzi także tam, gdzie są ludzie miłosierni, gdzie jest miłosierdzie
— podkreślił kard. Nycz apelując o wrażliwość na sytuację osób potrzebujących wsparcia - zwłaszcza bezdomnych.
W te święta Bożego Narodzenia modlimy się za ludzi dotkniętych chorobą COVID-19, za tych, którzy zmarli, za lekarzy, pielęgniarki - tych wszystkich, którzy tworzą ziemskie struktury, żebyśmy mogli być bardziej bezpieczni. Otwórzmy wszyscy szeroko nasze serca i naszą wrażliwość na innych
— zachęcał kard. Nycz ostrzegając przed zamknięciem się w sobie.
Pandemia wyzwoliła w ludziach ogromne pokłady dobra, miłości i miłosierdzia, jednak trudne sytuacje często zamykają jednostkę w jej własnych problemach. „Wchodzi człowiek w tę swoją skorupę - czasem egoizmu i przestaje widzieć ludzi potrzebujących pomocy, ludzi, którzy są obok. Dlatego trzeba w tę skorupkę naszej ludzkiej słabości pukać, żeby się otworzył człowiek dobry i miłosierny
— zaapelował metropolita warszawski.
Na koniec życzył, aby te święta Bożego Narodzenie obudziły w ludziach taką miłość, jakiej doznali i doznają od Boga i by zaowocowało to wyjściem do drugiego człowieka”.
Abp Gądecki: Przegrana w walce duchowej groźniejsza, niż porażka w walce z Covid-19
Przegrana w walce duchowej jest dziś o wiele groźniejsza niż porażka w zmaganiach z koronawirusem, bo przegranie walki duchowej prowadzi nieodzownie do przegrania wszystkich innych bitew, również tych o zdrowie i życie doczesne – mówił w trakcie mszy św. pasterskiej abp Stanisław Gądecki.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita poznański w homilii wygłoszonej w trakcie mszy św. pasterskiej w poznańskiej katedrze mówił o okolicznościach narodzin Jezusa. O Zbawicielu, który mimo że przyszedł na świat w ubóstwie, to od pierwszych chwil ziemskiego życia otaczany był miłością i troską Maryi.
Hierarcha nawiązał w homilii także do odczytywanego podczas liturgii fragmentu Listu do Tytusa św. Pawła, który – jak wskazał - przedstawia, jak powinna wyglądać odpowiedź na tajemnicę narodzenia Jezusa. Abp Gądecki zaznaczył, że „Syn Boży po to stał się człowiekiem, aby skłonić nas nie tylko do porzucenia nieprawego życia, ale także do kształtowania naszego życia według Ewangelii; do życia rozsądnego, sprawiedliwego i pobożnego. Dobre życie jest wyrazem naszej wdzięczności za darmo otrzymany od Boga dar łaski” - mówił.
Niestety dzisiaj takie życie rozumne, sprawiedliwe i pobożne napotyka na różne przeszkody. Pierwszą z nich jest lęk przed przyszłością. Wyraża ją pytanie, czy moralnie dopuszczalne, aby bez pytania przekazywać komuś dar życia skazując go na niebezpieczną przyszłość? Czy życie godne człowieka będzie jeszcze w przyszłości możliwe? Za tą obawą ukrywa się lęk świata bez Boga, w którym nie mieszka już żaden sens trwalszy niż nieuniknione cierpienie. Tymczasem największą siłą niszczącą pokój jest dzisiaj zbrodnia przeciwko niewinnemu dziecku, które jeszcze się nie narodziło. „Jeśli matka może zabić własne dziecko, to co nas powstrzyma żebyśmy nie pozabijali siebie nawzajem?” – powtarzała Matka Teresa z Kalkuty
— podkreślił.
Kościół traktuje każde życie jako dar i błogosławieństwo i wierzy, że również słabe i cierpiące życie jest darem dobrego Boga
— zaznaczył.
Dodał, że inną przeszkodą do życia rozumnego, sprawiedliwego i pobożnego jest obecna pandemia. Jak mówił, „z pewnością utrudnia ona życie pobożne, poprzez nakładane restrykcje z nią związane. Z jednej strony przypomniała ona całej ludzkości, że wszyscy jesteśmy śmiertelni, że wirus ten jest groźny, że trzeba się przed nim chronić i zapobiegać zarażeniom. Ochrona przed nim jest najpierw zadaniem każdego poszczególnego obywatela, ale jest również zadaniem władz cywilnych, całego świata medycznego, ponieważ zadaniem instytucji świeckich jest służyć wszystkiemu, co wchodzi w zakres doczesnego dobra wspólnego obywateli” – zaznaczył abp Gądecki.
Dodał, że Kościół jest z kolei zorganizowany w taki sposób, aby odpowiedzieć na duchowe potrzeby swoich wiernych, w tym także na troskę o życie wieczne. Hierarcha wskazał, że „gdyby Kościół skoncentrował się tylko na zabezpieczeniu zdrowia i życia doczesnego wiernych, stałby się jedną z instytucji pozarządowych”.
Tymczasem pierwszorzędnym zadaniem Kościoła jest przypominanie, że poza życiem doczesnym istnieje też życie wieczne, i że to ono jest najważniejsze. Dbałością o zdrowie doczesne możemy sobie zapewnić ok. 100 lat na tym świecie, natomiast dbałością o zbawienie – całą nieprzemijającą wieczność. Mądrość bowiem, której nas uczy Chrystus, polega na utrzymaniu z żelazną konsekwencją takiej hierarchii wartości, w której życie wieczne jest bezwzględnie na pierwszym miejscu zawsze i wszędzie
— podkreślił.
Metropolita poznański przywołał w homilii również wyniki ankiet przeprowadzonych wśród proboszczów archidiecezji. Hierarcha zaznaczył, że wynika z nich, że podczas obostrzeń związanych z pandemią ok. 2/3 parafii transmitowało msze św. w mediach społecznościowych.
Duża liczba transmisji dowiodła, że wierni odczuwają potrzebę identyfikacji ze wspólnotą parafialną. Jednocześnie jednak - zdaniem wielu księży - wierni są przekonani, że modlitwa w domu nie zastąpi uczestnictwa w niedzielnej Eucharystii, i nie oczekują transmisji po ustaniu pandemii. W Internecie nie ma sakramentów, i nawet doświadczenia religijne - możliwe w nim dzięki łasce Boga - nie jest wystarczające w oderwaniu od współdziałania z innymi wiernymi w świecie rzeczywistym
— podkreślił.
Dodał, że pojawia się tutaj jednocześnie kwestia udzielania sakramentu chorych tym, którzy przebywają w szpitalach na oddziałach zakaźnych. Jak mówił, „trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że dla wielu osób w chwilach kryzysowych; takich jak choroba, samotność, niebezpieczeństwo śmierci - praktykowanie wiary ma fundamentalne znaczenie, ponieważ nadaje ono sens tym doświadczeniom” – dodał.
Podkreślił również, że z tego tez względu „kapłani powinni zabiegać – przy zachowaniem środków ostrożności, przy użyciu stosownego sprzętu oraz po przeszkoleniu – o przekazywanie sakramentu chorych także na oddziałach zakaźnych”. Dodał, że komunikat Głównego Inspektoratu Sanitarnego zezwala na sprawowanie takiej posługi sakramentalnej przez księży, którzy sami już przeszli COVID-19 i posiadają status ozdrowieńca.
Pamiętajmy jednak zawsze o tym, że przegrana w walce duchowej jest dziś o wiele groźniejsza niż porażka w zmaganiach z koronawirusem, bo przegranie walki duchowej prowadzi nieodzownie do przegrania wszystkich innych bitew, również tych toczących się o zdrowie i życie doczesne
— zaznaczył przewodniczący KEP.
Hierarcha kończąc homilię przypomniał, że Jezus rodząc się w Betlejem zamieszkał pośród ludzi w sposób rzeczywisty i nieodwołalny.
Jest Bogiem z nami, naszym przyjacielem i sprzymierzeńcem przeciwko siłom zła. Nie popełniajmy dzisiaj tego samego błędu, jaki popełnili apostołowie znajdujący się wraz z Jezusem na łodzi podczas burzy. Podczas nawałnicy pandemii, jaka dzisiaj uderza w świat, nie zapominajmy, że w tej trudnej sytuacji nie jesteśmy i nie będziemy nigdy sami
— wskazał.
Abp Polak: Konsumpcjonizm nie jest betlejemskim żłóbkiem
Zamiast trwać w sporach i generować kolejne konflikty bądźmy jak pasterze, którzy w ciszy i z pokorą stanęli przed Nowonarodzonym – powiedział w homilii podczas mszy pasterskiej prymas Polski, abp Wojciech Polak.
W czasie odprawionej w piątek w katedrze gnieźnieńskiej mszy pasterskiej prymas, przytaczając słowa papieża Franciszka, podkreślił, że konsumpcjonizm nie jest betlejemskim żłóbkiem.
Mówił nawet mocniej - ukradł nam Boże Narodzenie. Bo w żłóbku jest rzeczywistość, ubóstwo i miłość. Nie znamy bowiem żadnego innego rozwiązania problemów, których i dziś doświadczamy jak tylko więcej się modlić, a jednocześnie czynić wszystko, co w naszej mocy, z większą jeszcze ufnością
— powiedział abp Polak.
Zamiast więc trwać w sporach i generować kolejne konflikty, poczujmy się dziś pielgrzymami, bądźmy jak ci pasterze, którzy nie w hałasie i dyskusjach, ale w ciszy i z pokorą stanęli przed Nowonarodzonym
— zaapelował hierarcha.
Przywołując słowa papieża Franciszka, określił konflikt jako fałszywą drogę.
Jest błąkaniem się bez przyczyny i bez celu, jest trwaniem w labiryncie, jest jedynie marnowaniem energii i okazją do złego. Jest ślepą uliczką. Unikając go, nauczymy się, jak mówił nam św. Paweł, rozumnie, sprawiedliwie i pobożnie żyć na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa
— wskazał prymas.
Choć to prawda, że przez pandemię żyliśmy w ostatnich miesiącach i nadal żyjemy jakby pogrążeni w mroku, nękani lękiem, różnorakimi obawami, ale właśnie dziś, w noc Bożego Narodzenia, mamy prawo i chcemy wierzyć, że Bóg, przychodząc do nas w Jezusie Chrystusie, ma moc rozjaśnić te ciemności
— powiedział metropolita.
Abp Polak zaapelował do wiernych, by w noc Bożego Narodzenia „jeszcze raz ucieszyć się darem bożej obecności”.
Chciejmy Bogu dziękować za Jego łaskę, za Jego przyjście do nas. Za to, jak mówił nam św. Paweł, że wydał samego siebie za nas, że nas odkupił od wszelkiej nieprawości, że nas uczynił swoimi przybranymi dziećmi, i że z nas uczynił swój Kościół - lud wybrany sobie na własność
— powiedział hierarcha.
Chciejmy też otwierać nasze serce dla innych. Choć od siebie może fizycznie oddaleni, bądźmy sobie tym bardziej bliscy i życzliwi
— zaapelował abp Polak.
Prymas zaznaczył, że „w tę świętą noc Jezus, który przychodzi, przekazuje nam mentalność Boga i prowadzi nas do dawania siebie innym”.
Metropolita przyznał, że z uwagi na restrykcje spowodowane pandemią „wezwanie do dawania siebie innym” nie jest łatwe do zrealizowania.
Nie jest jednak niemożliwe. W minioną niedzielę papież Franciszek wskazał nam bardzo konkretnie, że właśnie w tym trudnym czasie, zamiast wciąż narzekać na to, co uniemożliwia nam pandemia - mówił - uczyńmy coś dla tych, którzy mają mniej. Nie kolejny dar dla nas i naszych przyjaciół, ale dla kogoś potrzebującego, o którym nikt nie myśli
— zaapelował.
Zamiast smucić się, że nie możemy w te święta spotkać się ze wszystkimi, pomyślmy może, by samemu zatrzymać się na modlitwie przy żłóbku, by tu przystanąć, by tu siebie zobaczyć, by tu odkryć to, co naprawdę w życiu się liczy
— powiedział abp Polak.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/532322-biskupi-na-pasterkach-apeluja-o-ochrone-zycia