Ks. Adam Boniecki, wieloletni redaktor naczelny, a dziś felietonista „Tygodnika Powszechnego”, napisał artykuł zatytułowany „W ślepej ulicy”, w którym wyjaśnił, dlaczego nie podpisze listu, w którym 1200 profesorów i pracowników naukowych zaapelowało o prawdę i szacunek do pamięci o Janie Pawle II.
Po tym, tym jak został skrytykowany za taką postawę, Boniecki i „Tygodnik Powszechny” postanowili zamieścić komentarz księdza na stronie internetowej, aby każdy mógł go przeczytać za darmo i w całości. Zrobili to, jak napisali, za pośrednictwem mediów społecznościowych, bo wielu wycięło wypowiedzi Bonieckiego z kontekstu, a tym samym błędnie zinterpretowało to, co miał do powiedzenia. Kilku publicystów katolickich napisało nawet po opublikowaniu całego listu, że ataki na Bonieckiego były „nieuzasadnione”. Ci zaś, którzy go krytykują, robią to z „powodów politycznych”.
Jednak każdy, kto uważnie przeczyta wspomniany tekst Bonieckiego, może się tylko przekonać, że Boniecki nie ma ochoty bronić Jana Pawła II przed atakami. W pierwszej części tekstu powtarza to, co wszyscy rozsądni wiedzą, nawet po przeczytaniu watykańskiego raportu o Theodorze McCarricku - papież nie bronił pedofili w Kościele.
Ale zaraz potem Boniecki stwierdza jak to „papież Polak został w kraju wywindowany na poziom nadludzki” oraz że „zaczął być wszechobecnym wcieleniem wiary w Boga… i że stał się dla polskiego katolicyzmu oczywistym dowodem wyjątkowości, wielkości i narodowego wybraństwa”. Chwilę potem dodaje:
Nie podpiszę listu w obronie JP2.
Tak więc Boniecki stwierdza, że osoba papieża jest „zmitologizowana” i dlatego „nie chce go bronić”.
Nawet jeśli pierwsza teza jest częściowo słuszna (należy zawsze zwracać uwagę na niebezpieczeństwa negatywnych kompleksów mesjanistycznych, które wcale nie są tylko specyfiką polską), ale nie ma to nic wspólnego z faktem, że powinniśmy bronić św. Jan Pawła II przed kreowaniem kłamstw na jego temat. Kłamstwa, których i sam Boniecki jest świadomy?
Taka logika jest bardzo niesprawiedliwa wobec sygnatariuszy listu, według której wszyscy, którzy ten list podpisali mają „zmitologizowany” obraz Papieża.
Czego naprawdę broni ten list? Zmitologizowanego obrazu Jana Pawła II, jak insynuuje ks. Boniecki czy prawdy o nim, którą ktoś chce wypaczyć? Odpowiedź jest oczywista.
I jak to możliwe, że w Polsce, w której nie ma dnia bez dewastacji pomnika Jana Pawła II, tak łatwo relatywizuje się tę przemoc? Bo Boniecki pisze, że należało się tego spodziewać „ponieważ, ich niegdysiejszy wysyp musiał się źle skończyć”? Naprawdę? Z powodu zbyt wielkiej ilości pomników papieskich w Polsce należy je dzisiaj zniszczyć? Taki artykuł Bonieckiego, w sytuacji, w której nie tylko w Polsce, ale i w Kościele powszechnym trwa projekt zniszczenia duchowego dziedzictwa św. Jana Pawła II jest nieuczciwy, a przede wszystkim tchórzliwy.
CZYTAJ TAKŻE „Sarajewo pamięta” JPII? Tak! Całe dobro, które mu dał
Ale, jak napisał niedawno Tomasz Rowiński, „TP” i jego autorzy już dawno nie formują swoich czytelników, jak to bywało dawniej, lecz piszą i publikują to, co się podoba liberalnej części jego czytelników. Boniecki doskonale wpisuje się ze swoim artykułem w ten konformistyczny sposób myślenia. Niby broni papieża, a w rzeczywistości podgrzewa histerię, która z coraz większą siłą go atakuje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/528307-tekst-ks-bonieckiego-wpisuje-sie-w-ataki-na-jana-pawla-ii