Zadaniem nas, kapłanów, jest głośne mówienie prawdy i ostrzeganie ludzi przed groźbą wiecznego potępienia. Jeżeli księża tego nie robią i milczą, to są współodpowiedzialni za zło. Jeżeli zaś ludzie nie słuchają naszych ostrzeżeń i idą na zatracenie, to naszym zadaniem jest modlić się za nich, a nawet cierpieć – mówi franciszkanin o. Zbigniew Deryło.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Ks. prof. Bortkiewicz: Konflikt prawa stanowionego i moralnego świadczy o kryzysie naszej cywilizacji
Czy konflikt, jaki obserwujemy dziś w Polsce, zwłaszcza na ulicach naszych miast, ma tylko charakter polityczny?
Ojciec Zbigniew Deryło OFMConv: To nie jest tylko spór polityczny. To także wojna duchowa. Przychodzi mi na myśl scena z Księgi Powtórzonego Prawa, gdy Mojżesz mówił do Izraelitów: stawiam przed wami dwie drogi: życie i śmierć – wybierajcie. Wybór Boga oznacza wybór Jego przykazań, w tym także piątego przykazania „nie zabijaj”, a więc wybór życia, a nie śmierci. Natomiast odrzucanie lub selektywne wybieranie przykazań (te mi pasują, a tamte nie) oznacza tak naprawdę odrzucenie Boga, to zaś sprowadza śmierć duchową, obumieranie duchowe już za życia. Dziś żyjemy w czasach takiego właśnie wyboru, którego musimy dokonać.
Czy w tej wojnie duchowej przeciwnikami są ludzie stojący po drugiej stronie barykady?
W wojnie duchowej przeciwnikami nigdy nie są ludzie. Jak pisał św. Paweł w Liście do Efezjan, nie toczymy walki przeciw krwi i ciału, ale przeciw siłom duchowym zła. To właśnie te siły ciemności występują zarówno przeciwko Bogu, jak i przeciwko człowiekowi, ponieważ człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. I one pragną zniszczyć ten obraz Boga w człowieku.
Kiedy jednak nakładają się na siebie walka polityczna i wojna duchowa, wówczas łatwo można utożsamić nas z siłami dobra, a naszych przeciwników z siłami zła.
W świecie duchów podział na dobro i zło jest ostateczny, tam nie ma półcieni. Natomiast my nie jesteśmy duchami, ale ludźmi, i żyjemy w świecie, w którym dobro i zło są ze sobą wymieszane. I ta walka między dobrem a złem toczy się na różnych poziomach, także w naszych wnętrzach.
Jeżeli spojrzymy na wojnę duchową oczami wiary, to zobaczymy, że demon atakuje obie strony konfliktu, ale w inny sposób. Może się to wydawać zadziwiające, ale ofiarami jego agresji w większym stopniu są ci, którzy występują przeciwko życiu, niż ci, którzy go bronią. To tamci są bardziej narażeni na wieczne zatracenie swej duszy, ponieważ zostali zwiedzeni i w dużej mierze podstępnie podbici przez szatana.
Kiedy więc ludzie, którzy chcą pozostać wierni Bogu, patrzą na tych, którzy atakują ich z nienawiścią, powinni widzieć w nich nie wrogów, lecz ofiary diabelskiego zwiedzenia, bliźnich, którym trzeba pomóc.
Trudno jednak widzieć bliźniego w kimś, kto obrzuca cię najgorszymi wyzwiskami i ci złorzeczy.
Ale to jest właśnie błogosławieństwo! W dzisiejszej Ewangelii czytamy słowa wypowiedziane przez Jezusa: „Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie.” Dziś wielu katolików w Polsce doświadcza tego właśnie błogosławieństwa.
Ale jak się powinno konkretnie reagować na takie ataki?
Oczywiście jeżeli kościoły są atakowane fizycznie, to trzeba ich bronić. Przede wszystkim jednak trzeba się modlić. Za mało jest dziś ludzi, którzy ofiarowywaliby swoje modlitwy i cierpienia za nawrócenie grzeszników. Dlatego tak wiele osób umiera w grzechach i idzie na zatracenie. To właśnie usłyszały dzieci w Fatimie. Maryja zachęciła je do modlitwy różańcowej i do ofiarowywania swych cierpień w intencji nawrócenia grzeszników. Przecież ci grzesznicy to też są dzieci Boże, poranione, pogubione, uwiedzione, zmanipulowane…
W Kościele coraz rzadziej mówi się dziś jednak o grzechu, a zwłaszcza o piekle.
Dziś podobno nie można ludzi straszyć piekłem. Ale Matka Boża pokazała dzieciom w Fatimie piekło. Czy po to, żeby je postraszyć? Dziś mówi się, że piekła nie ma albo że wszyscy zostaną zbawieni, bo Bóg jest tak miłosierny, że nikogo nie ukarze w ten sposób. Tylko że to ludzie sami wybierają piekło, ponieważ odrzucają dobro proponowane im przez Boga.
W wizji, którą Maryja ukazała dzieciom w Fatimie, do piekła idą całe rzesze ludzi. Jak się wobec tego ma zachowywać Kościół? Udawać, że tego nie widzi? Zadaniem nas, kapłanów, jest głośne mówienie prawdy i ostrzeganie ludzi przed groźbą wiecznego potępienia. Jeżeli księża tego nie robią i milczą, to są współodpowiedzialni za zło. Jeżeli zaś ludzie nie słuchają naszych ostrzeżeń i idą na zatracenie, to naszym zadaniem jest modlić się za nich, a nawet cierpieć.
Nie możemy dbać tylko o nasze zbawienie, powinno nam zależeć też na zbawieniu innych. Dziś większym problemem w Kościele nie są ci, którzy czynią zło, ale ci, którzy milczą i przyzwalają na nie, ponieważ tym samym narażają wiele osób na wieczne zatracenie duszy.
Aborcja jest takim grzechem, który grozi utratą życia wiecznego?
Odebranie życia drugiemu człowiekowi, zwłaszcza niewinnemu, zawsze pociąga za sobą niebezpieczeństwo utraty życia wiecznego. Przynosi także wiele nieszczęść w życiu doczesnym. Przez 34 lata swojego kapłaństwa wysłuchałem w konfesjonale tak wielu spowiedzi, że wiem, jak wielkie cierpienie wewnętrzne przynosi ten grzech. Nie życzę tego nikomu. Dlatego ostrzegam przed tym, jak tylko mogę. Staram się też jak najwięcej błogosławić.
To znaczy?
W dzisiejszym czasach, gdy jest tak wiele złorzeczeń, istnieje potrzeba błogosławienia. My, księża, za mało błogosławimy. Dlatego apeluję do wszystkich księży, by jak najczęściej – mocą kapłaństwa Chrystusowego – błogosławili. Nie bali się błogosławić, dniem i nocą, wszystkich pogubionych, poranionych, cierpiących, zmanipulowanych. Niech rodzice jak najczęściej błogosławią swoje dzieci, niech robią im na czole znak krzyża i modlą się o oświecenie ich umysłów światłem Ducha Świętego. Owocami Ducha Świętego są pokój, miłość, łagodność – odwrotność tego, co widzimy dziś na ulicach. Tak więc zło dobrem zwyciężajmy.
Rozmawiał Grzegorz Górny
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/524653-o-derylo-dzis-wielu-katolikow-doswiadcza-blogoslawienstwa