Ks. Leszek Gęsiak, rzecznik Episkopatu Polski, przypomniał ważną rzecz: sprawa aborcji nie dotyczy „praw kobiet”, ale prawa każdego człowieka do życia.
To nie jest tak, że jedno prawo do życia może niwelować prawo drugiego. Że w imię dobra jednego prawa możemy zniszczyć prawa drugiego. Na tym polega trudność dialogu
— zaznaczył ks. Gęsiak.
Ale na tym się nie skończyło. Zapytany o tzw. kompromis aborcyjny, ks. Gęsiak odpowiedział:
Musimy szukać rozwiązań i nie znaleźliśmy tego w Polsce. Kompromis był taką drogą pośrednią, która uspokajała sytuację. To jest też konflikt polityczny.
O protestujących wyraził się zaś tak:
To jest ważna grupa i trzeba jej słuchać. I to nie jest mała grupa, bo protesty objęły cały kraj.
W sumie rzecznik KEP podkreślił, że orzeczenie TK jest „decyzją polityczną”, a Kościół nie chciał tej „wojny”.
To jest decyzja polityczna. To nie Kościół tę wojnę wywołał. Naprawdę nie chcieliśmy tej wojny.
Musimy żyć, wybierać władze, wybieramy je, i te władze zdecydowały tak, a nie inaczej. Ja nie chcę powiedzieć, że to była dobra decyzja.
Ta wypowiedź stoi w sprzeczności z oświadczeniem arcybiskupa Stanisława Gądeckiego:
Z wielkim uznaniem przyjąłem dzisiejszą decyzję Trybunału Konstytucyjnego – napisał w czwartek przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. Podkreślił, że życie każdego człowieka przedstawia przed Bogiem taką samą wartość i powinno być chronione przez państwo.
Również abp Marek Jędraszewski dziękował sędziom TK:
Trudno sobie wyobrazić wspanialszą wiadomość podaną właśnie dzisiaj, w obchodzoną przez nas tutaj na Białych Morzach w Krakowie, w sanktuarium św. Jana Pawła II uroczystość. Uroczystość papieża, który pragnął przejść do historii przede wszystkim jako papież rodzin.
Wyrażamy wielkie uznanie dla odwagi i rzetelności sędziów Trybunału oraz ogromną wdzięczność dla inicjatorów i uczestników wielkiego ruchu społecznego, który stanął w obronie świętości każdego ludzkiego życia od momentu jego poczęcia do chwili naturalnej śmierci.
Słowa ks. Gęsiaka są w istocie radykalnie inne i w tonie, i w przesłaniu. Dystansują Kościół od decyzji, która pewnie by nie zapadła, gdyby nie stałe podkreślanie przez wielu biskupów i księży konieczności ochrony każdego życia, zwłaszcza najsłabszego. Gdyby nie częsta krytyka tzw. kompromisu aborcyjnego. Czasem krytyka bardzo ostra.
Być może ta różnica to wynik podziałów w Episkopacie. Podziałów, które istnieją od dawna. Być może. Ale trzeba też powiedzieć, że takie wypowiedzi:
To jest decyzja polityczna. To nie Kościół tę wojnę wywołał. Naprawdę nie chcieliśmy tej wojny -
— będą miały swoje konsekwencje. Nie stając w obronie sędziów i Trybunału w takim momencie, absurdalnie sprowadzając całą sprawę do „decyzji politycznej”, umywając ręce od sporu, duża część Kościoła odbiera sobie prawo do kierowania pod adresem obozu rządzącego postulatów, które w realizacji są bardzo trudne albo trudne, które wymagają odwagi i wiążą się z ogromnym ryzykiem. I nawet nie trzeba tłumaczyć, dlaczego tak się dzieje.
I nie chodzi tu o tę konkretną konstelację polityczną. Nie, to coś, co zostanie z nami na dłużej.
Zresztą, może o to chodzi, by nie musieć takich postulatów już stawiać?
Mówiąc w skrócie: wiadomość jest jasna, czytelna i zrozumiała. Nic więcej dodawać nie trzeba.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/523819-slowa-rzecznika-kep-beda-mialy-powazne-konsekwencje