Kuria Metropolitalna w Katowicach nie wydała zgody manifestującym na zajmowanie terenu kościelnego – poinformował PAP rzecznik metropolity katowickiego ks. Tomasz Wojtal. Dodał, że Młodzież Wszechpolska przerwała swoją niedzielną kontrmanifestację na prośbę kurii i policji.
CZYTAJ TAKŻE:
Kontrmanifestacja narodowców przez katowicką katedrą
Czterotysięcznej manifestacji przeciw orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji przed katowicką katedrą towarzyszyła kontrmanifestacja ok. 30-40 przedstawicieli środowisk narodowych i katolickich na schodach katedry. Obie grupy manifestujących rozdzielała policja, doszło do przepychanek, funkcjonariusze użyli m.in. siły fizycznej i gazu.
Po tym zdarzeniu PAP przesłała do kurii pytania, m.in. czy kontrmanifestanci – przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej oraz inne, towarzyszące im osoby - mieli zgodę władz kościelnych na demonstrowanie na schodach świątyni.
Kuria nie wydała zgody
Kuria Metropolitalna w Katowicach nie wydała jakiejkolwiek zgody manifestującym na zajmowanie terenu kościelnego, zarówno wokół katedry, jak i budynku kurii
— odpowiedział rzecznik metropolity katowickiego.
Co więcej, w dniu wczorajszym środowisko Młodzieży Wszechpolskiej przerwało kontrmanifestację na wyraźną prośbę przedstawicieli Kurii Metropolitalnej i policjantów z zespołu antykonfliktowego. Kontrmanifestantów wyprowadzono tylnym wyjściem katedry. W efekcie tych działań uniknięto dalszej eskalacji emocji i konfliktu wśród manifestujących
— dodał ks. Wojtal.
Protesty zwolenników aborcji
Niedzielna wieczorna demonstracja w Katowicach zaczęła się spokojnie. Inaczej, niż w poprzednich dniach, początkowo na schodach katedry nie było szpaleru policjantów z tarczami, jedynie rząd funkcjonariuszy w lekkim umundurowaniu. Z kolei wśród demonstrujących, obok młodzieży z postulatami wolnościowymi, antyrządowymi i antykościelnymi, pojawiły się grupki młodych mężczyzn koncentrujących się na konfrontacji z policją.
Zebrani zagłuszali kontrmanifestację ok. 30-40 przedstawicieli Młodzieży Wszechpolskiej i innych środowisk narodowych oraz katolickich, która ze schodów katedry, zza pleców policjantów, starała się przekonywać do wierności Konstytucji i odmawiać modlitwy. Uczestnicy głównej demonstracji, prócz haseł światopoglądowych, skandowali przede wszystkim wrogie okrzyki pod adresem partii rządzącej i jej prezesa.
Gdy narodowcy rozwinęli obszerny banner antyaborcyjny z wizerunkiem martwego dziecka i podpisem „prawa kobiet”, demonstranci zaczęli ich atakować. Najpierw były to ataki słowne, jednak w pewnym momencie co najmniej jeden z demonstrantów przedarł się przez rząd funkcjonariuszy, starając się wyrwać transparenty narodowcom. Po krótkiej szarpaninie, policja odciągnęła kilka osób. Następnie obie grupy rozdzielił kordon funkcjonariuszy w kaskach i z tarczami.
Policja użyła gazu
Mimo to kolejna grupa starała się przedrzeć w stronę narodowców, na schody katedry poleciały też drobne przedmioty, w tym jajka. Wówczas funkcjonariusze użyli parokrotnie środków przymusu bezpośredniego i gazu aby odepchnąć protestujących. Przepychanki trwały parę minut; z tłumu funkcjonariusze wyłowili kilka osób, które następnie wciągnięto do policyjnych furgonetek.
Kilkanaście minut po starciach większa część demonstrantów wyruszyła sprzed katedry w kierunku ścisłego centrum miasta. Kontrdemonstranci przez megafony odmówili przed katedrą różaniec i kilka innych modlitw, następnie opuścili schody katedry, wpuszczeni do świątyni.
W tym czasie główna część demonstracji krążyła po centrum Katowic, przechodząc m.in. ulicą Moniuszki, Chorzowską, Sokolską i przez rynek oraz fragment ul. Warszawskiej, gdzie mieści się katowickie biuro parlamentarne Prawa i Sprawiedliwości. Manifestujący wznosili przede wszystkim wulgarne okrzyki przeciwko władzy. Następnie wrócili przed katedrę, gdzie odbyło się jeszcze półgodzinne skandowanie.
Policjant poturbowany przez tłum
Jak poinformowała w poniedziałek rzeczniczka katowickiej policji młodsza aspirant Agnieszka Żyłka, w czasie demonstracji zatrzymano trzy osoby: kobietę i dwóch mężczyzn, którym przedstawiono m.in. zarzut czynnej napaści na policjantów, naruszenia ich nietykalności, znieważenia, a także zmuszania przemocą do zaniechania czynności. Ponadto wylegitymowano 50 osób. Jeden z policjantów został poturbowany przez tłum, gdy zatrzymywał agresywnego mężczyznę.
Dwa dni wcześniej podobna demonstracja przed katowicką siedzibą PiS, potem przeniesiona przed katedrę, liczyła według policji ok. 7 tys. osób. W sobotę funkcjonariusze szacowali liczbę uczestników demonstracji przed katedrą i na ulicach miasta na ok. 4 tys. osób. Początkowo rzeczniczka katowickiej policji oceniała, że niedzielna demonstracja była liczniejsza, niż sobotnia, potem przekazała szacunki dowódców akcji mówiące o ok. 4 tys. uczestników.
Podobnie, jak w poprzednich dniach, policja przez megafony ostrzegała, że zgromadzenie jest bezprawne, wzywając też do zachowania dystansu społecznego w kontekście bezpieczeństwa epidemicznego. Zgromadzeni nie stosowali się do tych wezwań. Zapowiedzieli powrót przed katedrę w poniedziałek o godz. 19. Na godz. 16. natomiast zapowiedziano katowicką odsłonę ogólnopolskiego protestu samochodowego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/523700-protesty-przed-katowicka-katedra-kuria-zabiera-glos