Kard. Jean-Claude Hollerich, przewodniczący Komisji Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej, uważa, że pandemia, której doświadczamy „przyśpieszyła proces dechrystianizacji Europy o 10 lat”.
Purpurat z Luksemburga opowiedział o tej trudnej diagnozie w wywiadzie dla watykanskej gazety „L’Osservatore Romano“.
Kardynał mówił, że „konsekwencją pandemicznych obostrzeń jest osłabienie chrześcijaństwa w Europie”.
Dlaczego?
Bo, jak stwierdził, „wielu z tych, którzy w ostatnich miesiącach przestali chodzić do kościoła, już do niego nie powrócą”.
Dodał również, że „nie czuje z tego powodu żalu”, bo, jak wyjaśnił, ci, którzy już nie powrócą do kościoła byli tylko „katolikami kulturowymi”. Ich rezygnacja z kościoła „i tak by się dokonała”, mówi prałat.
Ciężko się nie zgodzić z jego diagnozą. Wygląda na to, że w tym wszystkim czego doświadczamy, Kościół Katolicki w Europie jeszcze bardziej osłabił swoją pozycję.
Tylko, czy naprawdę możemy o tym mówić „bez żalu“ , jak czyni to kardynał?
Napiszmy to inaczej.
Jeśli proces dechrystianizacji w Europy naprawdę jest nie do uniknięcia, czy Kościół musi podejmować kroki, które go wręcz przyspieszają?
Kilku kapłanów, z którymi rozmawiałem na temat ograniczenia mszy św. z powodu pandemii koronawirusa, wyraziło swoje zatroskanie z tego powodu. Jeden z nich powiedział mi, że wydaje mu się, iż Kościół przeczy sam sobie.
„Przez stulecia słyszymy, że eucharystia jest szczytem i że prawdziwy katolik nie może się bez niej obejść. Chwile później mówi się, że jednak nie ma wielkiego problemu, jeśli w niej nie będziemy uczestniczyć i że możemy ją obejrzeć przez internet” -
— powiedział.
Sprzeczność ta nieuchronnie będzie skutkować wielką liczbą tych, którzy do Kościoła po prostu nie wrócą.
Jak już pisałem tutaj na ten temat, wcale nie chodzi tu o to, żeby ktoś namawiał Kościół do nierozsądnego zachowania w chwili, kiedy należało zachować największą ostrożność z powodu epidemii.
Chodziło o to, że na początku pandemii w wielu państwach „z pomocy duchowej zrezygnowano szybciej niż z konsumeryzmu”. W dobrej części Europy, podczas gdy zakazane zostały spotkania w kościołach, restauracje i sklepy były pełne ludzi. W wielu z tych państw, właśnie biskupi, nasi duchowi pasterze zbyt łatwo zgodzili się na takie rozwiązanie, zamiast podkreślić wagę eucharystii jako konieczności w życiu katolika, bez której nie ma życia. Tak jak robili to przez stulecia w najtrudniejszych dla katolików okresach.
Pandemia naprawdę przyspieszyła proces dechrystianizacji Europy o 10 lat. Ale i my, Kościół, jesteśmy temu winni.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/516637-pandemia-a-dechrystianizacja-i-my-jestesmy-temu-winni