Wczoraj w Użhorodzie na Ukrainie w wieku 68 lat zmarł tamtejszy biskup greckokatolicki, ordynariusz eparchii mukaczewskiej Milan Šašik – wielki przyjaciel Polski i Polaków.
Był Słowakiem. Urodził się w 1952 roku w komunistycznej Czechosłowacji. Jako 19-latek wstąpił potajemnie do Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo. Po święceniach kapłańskich prowadził działalność duszpasterską także w konspiracji. Nawiązał wówczas kontakt z Kościołem w Polsce, sprowadzał z naszego kraju nielegalnie literaturę religijną, a nawet zapraszał do siebie ewangelizatorów z Polski, którzy w ukryciu przed władzami głosili katechezy i zakładali wspólnoty.
Po upadku komunizmu m.in. studiował w Rzymie, pracował jako attache nuncjatury apostolskiej w Kijowie oraz opiekował się nowicjatem zakonnym na Słowacji. W 2002 roku niespodziewanie dla siebie został mianowany przez Jana Pawła II administratorem apostolskim greckokatolickiej eparchii mukaczewskiej, a zaraz potem wyświęcony na biskupa. Stanowiło to dla niego olbrzymie zaskoczenie, ponieważ był kapłanem rzymskokatolickim i w krótkim czasie musiał nauczyć się wschodniej liturgii.
Znalazł się w miejscu szczególnym, ponieważ eparchia mukaczewska choć leży na Ukrainie, to jednak nie należy do Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, lecz stanowi diecezję bezpośrednio podporządkowaną papieżowi. Wiąże się to z faktem, że Kościół greckokatolicki na dawnych wschodnich ziemiach Rzeczypospolitej powstał na skutek unii brzeskiej w 1596 roku, natomiast na Zakarpaciu na skutek unii użhorodzkiej w 1646 roku. Zlikwidowany przez komunistów i latami prześladowany, wyszedł z podziemia dopiero w 1989 roku. Od tamtego czasu na Zakarpaciu udało się zbudować 220 nowych kościołów i kaplic. Jeśli chodzi o liczebność duchowieństwa, powrócono w eparchii mukaczewskiej do stanu z roku 1949.
Biskup Milan Šašik odbudowywał Kościół nie tylko materialnie, lecz przede wszystkim duchowo. Był niestrudzonym misjonarzem i ewangelizatorem, który swoje życie poświęcił całkowicie Bogu. Założył w Użhorodzie pierwsze na świecie seminarium misyjne Redemptoris Mater, które kształci kapłanów obrządku bizantyjskiego-słowiańskiego. Wspierał działalność różnych wspólnot, a zwłaszcza Drogi Neokatechumenalnej, z którą był związany przez prawie czterdzieści lat.
W jednym z wywiadów powiedział mi:
Teraz musimy skoncentrować się na ewangelizacji, by formować ludzi dojrzałej wiary, którzy będą mogli przeciwstawić się różnym kuszącym propozycjom świata. Kiedyś był to komunizm, który obiecywał raj na ziemi. Dziś są to nowe ideologie związane np. z globalizacją, liberalizmem czy gender. One też obiecują absolutną wolność, ale kończy się to tym, co zawsze, czyli zniewoleniem. (…) Dlatego zawsze powtarzam swoim księżom, jak bardzo ważna jest katechizacja. Ludzie bez głębokiej formacji chrześcijańskiej łatwo padają ofiarami sekularyzacji lub sekt.
Znaliśmy się i przyjaźniliśmy od czasu, gdy został głową Kościoła katolickiego obrządku bizantyjsko-słowiańskiego na Zakarpaciu. Podziwiałem jego żarliwość, determinację i poświęcenie. Ostatni raz rozmawialiśmy na początku tego roku przez trzy godziny w Użhorodzie. Był wówczas po wypadku samochodowym na Węgrzech, w którym zginęli ludzie, a on sam cudem ocalał.
Biskup Šašik jakby przeczuwał swoją śmierć. Przed epidemią koronawirusa spisał testament, w którym poprosił o wybaczenie wszystkich, których mógł urazić. W dniu swej śmierci odprawił Mszę i poprosił o sakrament namaszczenia chorych. Wkrótce potem trafił do szpitala, gdzie zmarł z powodu zakrzepicy.
Seminarzyści z Redemptoris Mater w Użhorodzie nie mają wątpliwości, że biskup Milan Šašik był świętym człowiekiem i jest już obecnie obywatelem Królestwa Niebieskiego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/509511-zmarl-bp-milan-sasik-wielki-przyjaciel-polski-i-polakow