List do Diogneta powstał 1800 lat temu. Autor listu nie jest znany, choć przypisywany jest św. Justynowi. Czas listu jednak jest pewny czyli pochodzi z około 200 roku. Ktoś przekazuje poganinowi, który interesuje się wiarą chrześcijańską, pewne wiadomości o nowej religii, a także o wyznawcach tej wiary, czyli o chrześcijanach.
Gdy czytamy ten list, jesteśmy zaskoczeni tym, że mógłby być czytany dzisiaj w XXI wieku i treść tego starożytnego tekstu przylega do naszej rzeczywistości. Przecież możemy obserwować życie polskich chrześcijan, w ogromnej większości to są katolicy. Możemy na krótko przenieść się w czasy okupacji niemieckiej i stwierdzimy, że okrucieństwo Niemców było stosowane wobec polskich księży jeszcze dotkliwiej niż to było 1800 lat temu wobec chrześcijan. Nie mniej okrutna była okupacja sowiecka. Ta trwała do 1989 r. i tutaj także można pisać tysiące stron, które rejestrują ciężkie prześladowania chrześcijan, czyli wierzących polskich katolików.
A co złego robili polscy biskupi, księża, polskie zakony lub zwyczajni katolicy, którzy pragnęli żyć zwyczajnie? Podobnie jak ci którzy żyli 1800 lat temu. Byli ludźmi wierzącymi w Boga, chodzili do kościoła, korzystali z sakramentów świętych.
Po 1989 roku zaistniały nowe czasy. Również polscy chrześcijanie odnaleźli się jako budowniczowie nowej rzeczywistości. Przychodziły kolejne wybory. Wierzący w Boga Polacy zaczęli się odnajdować w nowych strukturach. Mimo, że padało wiele dobrych haseł, to znaleźli się różni przebiegli ludzie, którzy zadbali o to, by polscy katolicy nie skorzystali za dużo na nadchodzących zmianach. Ktoś zadbał o to, by zaistniał tzw. „okrągły stół” mówią, że z kantami czy podwójnym dnem. Także rozdział tytułów prasowych został zmanipulowany. Prawica niewiele zyskała. Komuniści, którzy dotychczas posługiwali się hasłami podkreślającymi idee proletariackie, nagle stali się kapitalistami. Zresztą nie tylko w Polsce, ale wszędzie, gdzie dotychczas było władztwo demoludów.
Ale możemy także dziś, po wielu dekadach rządów, zapytać jak żyją polscy chrześcijanie?
Można powiedzieć, że zmieniło się życie w kierunku normalności. Ale czy wiara chrześcijańska ma jakieś uprzywilejowane stanowisko. Wydaje się, że tak powinno być, bo przecież Polska to kraj ludzi ochrzczonych. Ci ludzie chodzą do kościołów, przyjmują sakramenty, zawierają małżeństwa, dzieci chodzą na religię, większość pragnie pogrzebu katolickiego. Trwa jednak duch tego, co nazywamy wirusem homosovieticus.
Na przykład zauważa się lęk, by jakiś postulat w duchu religijnym nie wybrzmiał zbyt wyraziście. Nawet, gdy piszesz podanie, to nie podpieraj się wiarą. Istnieje na zasadzie faktu poprawność polityczna. Owszem, nawet ważni ludzie pokazują się w kościele, ale istnieje obawa, że ktoś ich zdeprecjonuje. Przykładem napaści na uczestników Mszy św. każdego 10 dnia miesiąca. Z jednej strony ludzie wierzący chcą się pomodlić za swoich zmarłych, a inni na nich napadają.
Jednocześnie, brak reakcji społeczeństwa chrześcijańskiego. Przecież te wyczyny mają zawsze wymiar antychrześcijański. Ale zainstalowane w Polsce obce media pacyfikują Polaków. Duch Polski Ludowej trwa. To znów homosovieticus.
W naszej chrześcijańskiej ojczyźnie obserwujemy medialną anarchię. To te obce media mają dobrze opracowany wpływ na świadomość wielu polskich chrześcijan. To przeinaczenie świadomie dokonuje pewnej deformacji sumień Polaków. Skutkiem precyzyjnie opracowanych metod w dziedzinie telewizji, radia, zwłaszcza mediów społecznościowych, a także w tytułach prasowych, których właścicielami są Niemcy, albo inni zagraniczni włodarze – jest fakt zmanipulowanych polskich katolików. Na skutek tych działań wielu polskich katolików porzuciło kościoły, krzyże i samego Boga. Przecież filmy Sekielskich, spowodowały odejście wielu ludzi od kościoła. Kościół polski potępił brzydotę grzechu pedofilii, ale media urobiły opinię, że ksiądz to pedofil. Celowo nie chcą zauważyć, że na 1 tysiąc skazanych osób za pedofilię odbywa karę 3 duchownych a 997 to inni skazani. A przekaz medialny, a także wypowiedzi polityków wskazują prawie wyłącznie na księży.
Pojawiające się niby nowe wywiady czy pomówienia wypowiadane także przez rzekomych miłośników kościoła robią wrażenie „gryzienia wody”, bo ciągle powtarzają te same niesprawdzone wiadomości. Udawane poszukiwania prawdy o kościele mają poparcie tych udawanych katolików. Przemysł pogardy dla kościoła jednak się kręci z ich pomocą. Znaczna część polskich katolików potrafi rozpoznać działania udawaczy, a nawet szukających reklamy księży. Ale wielu ludzi im niestety wierzy.
Tutaj trzeba powiedzieć, że ogromną rolę w życiu polskich katolików odgrywa modlitwa i kontemplacja. Ludzie się bardzo modlą. To nie tylko pacierz, różaniec i koronka, ale trzeba także mówić o adoracjach Najświętszego Sakramentu o wielkiej pracy zakonników prowadzących rekolekcje i dni skupienia. To systematyczne czytanie Pisma św. W ten nurt apostolski wpisuje się Ruch „Europa Christi”. Zyskał sympatię wśród rodzinnych klubów „Europa Christi”, które wspólnie modlą się, by Polska, Europa i cały świat otwarły drzwi Chrystusowi. Przyjmuje także studium z zakresu kultury chrześcijańskiej, która stanowi istotę tożsamości Europy. Światowa tragedia spowodowana pandemią uświadomiła nam, że Ziemia jest globalną wioską i trzeba zadbać o powrót Chrystusa nie tylko do Europy, ale i do całego świata. Dlatego proponuje się poszerzenie nazwy: Ruch „Europa Christi – Mundus Christi” czyli Ruch „Europa Chrystusa – Świat Chrystusa”.
Idea Ruchu polega także na tym, żeby współczesne chrześcijaństwo jednoczy tym bardziej wiara w Chrystusa Zmartwychwstałego. Tą wiarą żyły pierwsze gminy chrześcijańskie, o czym mówią Dzieje Apostolskie. Mówi się dzisiaj o resecie dziejów. Może także chrześcijanie, przy pomocy zapisów w Dziejach Apostolskich, z całą mocą wrócą do świadomości, że Chrystus zmartwychwstał prawdziwie. To jest klucz dla religii chrześcijańskiej. Trzeba nam otworzyć drzwi dla Chrystusa zmartwychwstałego i na tej bazie budować zwyczajne życie chrześcijańskie, podobnie jak to jest opisywane w liście do Diogneta. Ważna jest wiara w Chrystusa, który zmartwychwstał prawdziwie, ważna jest Ewangelia wraz z całym słowem Bożym, ważny jest Kościół ustanowiony przez Chrystusa.
A zwykły chrześcijanin winien żyć ożywiany modlitwą i dobrze uformowanym sumieniem. To sumienie powinno towarzyszyć wszystkim wyborom ludzi, którzy są chrześcijanami. Nam nie potrzeba reklamy, ani żadnych przynagleń. Trzeba mieć otwarte oczy i wszystko staje się jasne, gdy człowiek kieruje się rozumem, miłością i dobrze uformowanym sumieniem. Dobre sumienie zawsze wygrywa.
Ks. Ireneusz Skubiś
List do Diogneta (fragm.) II w.
Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem. Nie mają bowiem własnych miast, nie posługują się jakimś niezwykłym dialektem, ich sposób życia nie odznacza się niczym szczególnym. Nie zawdzięczają swej nauki jakimś pomysłom czy marzeniom niespokojnych umysłów, nie występują, jak tylu innych, w obronie poglądów ludzkich. Mieszkają w miastach helleńskich i barbarzyńskich, jak komu wypadło, stosując się do miejscowych zwyczajów w ubraniu, jedzeniu, sposobie życia, a przecież samym swoim postępowaniem uzewnętrzniają owe przedziwne i wręcz paradoksalne prawa, jakimi się rządzą.
Mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze. Podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele i znoszą wszystkie ciężary jak cudzoziemcy. Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą. Żenią się jak wszyscy imają dzieci, lecz nie porzucają nowo narodzonych. Wszyscy dzielą jeden stół, lecz nie jedno łoże. Są w ciele, lecz żyją nie według ciała. Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba. Słuchają ustalonych praw, z własnym życiem zwyciężają prawa. Kochają wszystkich ludzi, a wszyscy ich prześladują. Są zapoznani i potępiani, a skazani na śmierć zyskują życie. Są ubodzy, a wzbogacają wielu. Wszystkiego im nie dostaje, a opływają we wszystko.
Pogardzają nimi, a oni w pogardzie tej znajdują chwałę. Spotwarzają ich, a są usprawiedliwieni. Ubliżają im, a oni błogosławią. Obrażają ich, a oni okazują wszystkim szacunek. Czynią dobrze, a karani są jak zbrodniarze. Karani radują się jak ci, co budzą się do życia. Żydzi walczą z nimi jak z obcymi, Hellenowie ich prześladują, a ci, którzy ich nienawidzą, nie umieją powiedzieć, jaka jest przyczyna tej nienawiści.
Jednym słowem: czym jest dusza w ciele, tym są w świecie chrześcijanie. Duszę znajdujemy we wszystkich członkach ciała, a chrześcijan w miastach świata. Dusza mieszka w ciele, a jednak nie jest z ciała i chrześcijanie w świecie mieszkają, a jednak nie są ze świata. Niewidzialna dusza zamknięta jest w widzialnym ciele i o chrześcijanach wiadomo, że są na świecie, lecz kult, jaki oddają Bogu, pozostaje nieidziany. Ciało nienawidzi duszy i chociaż go w niczym nie skrzywdziła, przecież z nią walczy, ponieważ przeszkadza mu w korzystaniu z rozkoszy. Świat też nienawidzi chrześcijan, chociaż go w niczym nie skrzywdzili, ponieważ są przeciwni jego rozkoszom.
Dusza kocha to ciało, które jej nienawidzi, i jego członki. I chrześcijanie kochają tych, co ich nienawidzą. Dusza zamknięta jest w ciele, ale to ona właśnie stanowi o jedności ciała. I chrześcijanie zamknięci są w świecie jak w więzieniu, ale to oni właśnie stanowią o jedności świata. Dusza choć nieśmiertelna, mieszka w namiocie śmiertelnym. I chrześcijanie obozują w tym, co zniszczalne, oczekując niezniszczalności w niebie. Dusza staje się lepsza, gdy umartwia się przez głód i pragnienie. I chrześcijanie, prześladowani, mnożą się z dnia na dzień. Tak zaszczytne stanowisko Bóg im wyznaczył, że nie godzi się go opuścić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/505658-chrzescijanie-sa-dusza-polski-i-jej-sumieniem