Szkoda, że Metropolia Warszawska zdecydowała się zawiesić beatyfikację Prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego.
Piszę to jako katolik z Chorwacji, państwa, w którym Kościół już od dłuższego czasu czeka na kanonizację bł. kardynała Alojzego Stepinaca, arcybiskupa Zagrzebia, chociaż warunki potrzebne do niej zostały dawno spełnione.
I właśnie dlatego wydaje mi się, że dobrze rozumiem pragnienie wierzących Polaków, aby Wyszyński został oficjalnie wyniesiony do chwały ołtarza, a wierni mogli już nie tylko prywatnie zanosić za jego wstawiennictwem modlitwy w tych trudnych czasach. Bardzo rozczarowuje fakt, że w najbliższym czasie do beatyfikacji nie dojdzie.
Jak już tutaj pisałem, Stepinac, który był arcybiskupem Zagrzebia od 1937 do śmierci 1953 r., został ogłoszony Sługą Bożym w 1981 r., beatyfikował go św. Jan Paweł II, zaś 17 lat później, gdy Kościół potwierdził uznanie kolejnego cudu za wstawiennictwem błogosławionego, wszyscy oczekiwali, że do kanonizacji dojdzie pod koniec 2015 r. Tak się jednak nie stało.
Sprzeciw wniosła w tej sprawie Serbska Cerkiew Prawosławna. Tak jak niegdyś komuniści, tak Serbowie zarzucają Stepinacu, że nie był wystarczająco zdecydowany w osądzaniu zbrodni na serbskiej ludności, a nawet że pośrednio był „współpracownikiem ustaszowskiego reżimu”. Szybko się okazało, że z powodu tych zarzutów papież Franciszek zasugerował powołanie specjalnej prawosławno-katolickiej komisji.
CZYTAJ TAKŻE: Wstrzymana kanonizacja kardynała Stepinaca
Komisja odbyła kilka spotkań, ale żadne rozwiązanie nie zostało zaproponowane.
Kanonizację odwołano i nikt dziś w Watykanie o niej nawet nie wspomni.
Oczywiście oba przypadki różnią się między sobą, jak i powody, dla których zdecydowano o zawieszeniu beatyfikacji i kanonizacji.
Mimo tego, widać tu jednak wiele podobieństw. Po pierwsze, obaj kardynałowie byli i są dla swoich narodów symbolem niezwykle trudnej walki przeciwko komunizmowi, w której pokazali swoją wierność Bogu, Kościołowi i ojczyznom (Kardynała Stepinaca, tak jak kardynała Wyszyńskiego komuniści przetrzymywali w areszcie domowym, gdzie zmarł). Jeszcze jednym podobieństwem jest to, że obie postacie były i są dla ludzi wierzących niezwykle ważnymi wzorami na dzisiejsze czasy. Oprócz trudnej sytuacji związanej z epidemią koronawirusa, przed miesiącem Zagrzeb został dodatkowo doświadczony przez silne trzęsienie ziemi, w którym poważnie uszkodzona została zagrzebska archikatedra, gdzie pochowany został niezłomny chorwacki kardynał. Doświadczamy dzisiaj czasów, w których bardziej niż kiedykolwiek potrzebne jest jego wstawiennictwo. W podobnej sytuacji znajdują się dziś Polacy. W czasach epidemii, zbliżającego się kryzysu gospodarczego, który z pewnością czeka niedługo świat potrzebne są wzory i wstawiennictwo świętych.
Niezależnie od samej uroczystości beatyfikacji, Polacy już dziś mogą wzywać wstawiennictwa kardynała Wyszyńskiego (tak jak Chorwaci modlą się już od dziesiątków lat za wstawiennictwem bł. kardynała Stepinaca). Szkoda tylko, że zabrakło tego ważnego i symbolicznego aktu, jakim byłaby uroczysta beatyfikacja. Być może mogłaby się odbyć w skromnej oprawie, bez udziału licznie zgromadzonych? Może właśnie ten brak wiernych jeszcze bardziej wzmocniłby duchowy wymiar tego wydarzenia? Tak jak stało się przed ponad 50 laty, podczas przygotowania do jubileuszu chrztu Polski, kiedy to po aresztowaniu pielgrzymującego po polskich parafiach obrazu jasnogórskiego wierni postanowili modlić się przed pustymi ramami.
W ostatnich dniach w Chorwacji toczy się ostra dyskusja na temat środków podjętych przez biskupów chorwackich w walce przeciwko koronawirusowi. Wielu twierdzi, że zamknięcie kościołów i całkowite ograniczenie dostępu wiernych do sakramentów było decyzją przesadną i niezgodną z prawem, która bardzo zaszkodziła duchowemu posłaniu Kościoła. W dyskusjach tych, jako pozytywny przykład walki z pandemią chorwaccy katolicy bardzo często przywołują decyzje polskiego episkopatu. Przykład zachowania równowagi między zaspokajaniem duchowych potrzeb wierzących a środkami bezpieczeństwa przeciwko zarażeniu.
Tymczasem, wydaje mi się, że decyzją o przełożeniu beatyfikacji na czas nieokreślony ta równowaga została jednak naruszona. Szkoda.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/498132-szkoda-ze-wstrzymano-beatyfikacje-prymasa-wyszynskiego