To, że kardynał George Pell jest niewinny i nie popełnił zarzucanych mu czynów, było oczywiste dla każdego, kto zapoznał się z materiałami jego sprawy. Pisaliśmy o tym zresztą kilkakrotnie na naszym portalu.
Wyrok Sądu Najwyższego Australii – wydany przez siedmiu sędziów, którzy jednogłośnie stwierdzili niewinność katolickiego dostojnika – stawia pod znakiem zapytania rzetelność i uczciwość tamtejszych organów ścigania oraz wymiaru sprawiedliwości, które zajmowały się wcześniej sprawą kardynała. Skazanie go i więzienie przez 405 dni to kompromitacja australijskiej policji, prokuratury oraz sądów pierwszej i drugiej instancji. Nie byłoby to możliwe bez kierowania się antykatolickimi uprzedzeniami, które dla dziesiątków ludzi zajmujących kluczowe stanowiska okazały się ważniejsze od ustalenia prawdy i oddania sprawiedliwości. Działo się to w tym samym czasie, gdy dziesiątki reporterów i publicystów, analizując wszystkie szczegóły sprawy, ukazywały czarno na białym, że hierarcha nie mógł popełnić zarzucanych mu czynów. W tym sensie ma rację George Weigel, gdy porównuje krzywdę wyrządzoną kardynałowi Pellowi do afery Dreyfusa we Francji.
Warto przypomnieć, że to już drugi w tym roku wyrok uniewinniający katolickiego purpurata. W marcu 2019 roku sąd pierwszej instancji w Lyonie skazał bowiem tamtejszego metropolitę kardynała Philippe’a Barbarina na sześć miesięcy więzienia za niedoniesienie o wykorzystaniu seksualnym osoby nieletniej przez podległego mu księdza. Już wówczas część mediów pisała o skandalicznym wyroku, twierdząc, że hierarcha stał się kozłem ofiarnym, skazanym za nie swoje winy. W styczniu 2020 roku sąd apelacyjny w Lyonie uniewinnił kardynała, oczyszczając go ze wszystkich zarzutów.
Wiadomo, że obaj hierarchowie nie wrócą już do swoich poprzednich obowiązków. Kardynał Barbarin zrzekł się kierowania archidiecezją i planował wyjazd jako zwykły misjonarz na Madagaskar. Obecna pandemia koronawirusa, która zamknęła granice, uniemożliwiła mu na razie tę podróż.
Kardynał Pell nie powróci z kolei do Rzymu, gdzie miał zająć się oczyszczeniem finansów Watykanu. Mówiono o nim, że jest jedynym człowiekiem, który może sobie z tym zadaniem poradzić. Niestety, ledwo rozpoczął pracę, został wezwany na proces do Australii. Mógł zignorować wezwanie i schować się za watykańskim immunitetem, ale chciał jak najszybciej przybyć do kraju, by przed sądem dowieść swej niewinności. Potrwało to dłużej niż przypuszczał…
*
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/495111-co-sprawa-kardpella-mowi-o-australijskich-organach-scigania