Było cicho, pusto, ciemno i padał deszcz. Przyzwyczajeni do setek bodźców, dźwięków i emocji, jakimi karmią nas media, zatrzymaliśmy się, żeby zobaczyć co się dzieje. To była modlitwa taka jaką powinna być. Rozmowa człowieka z Chrystusem. Papieża Franciszka z Chrystusem i każdego z nas z naszym Zbawicielem. Modlitwa, która połączyła duchowo ludzi na całym świecie za pomocą telewizji, radia i mediów społecznościowych. Wierzący poczuli wyraźnie, że świat się na chwilę zatrzymał i spojrzał na Chrystusa. W chwili próby jaką jest dla nas pandemia koronawirusa papież Franciszek zawierzył świat Bogu mówiąc:
„Z tej kolumnady, która obejmuje Rzym i świat, niech zstąpi na was, jak pocieszający uścisk, błogosławieństwo Boże. Panie, pobłogosław świat, daj zdrowie ciałom i pocieszenie sercom”.
Wiele razy dzięki mediom uczestniczyliśmy w uroczystościach odbywających się na Placu Świętego Piotra. Tłum radośnie witający papieża, skandujący na Jego cześć, tysiące głów i hałas skutecznie potrafiły odciągnąć nas od Tego, który gromadził ludzi w Watykanie. Ciężko było skupić się na modlitwie, a Pan Bóg schodził na drugi plan. W piątkowy wieczór wrócił na swoje miejsce. Tam gdzie zawsze powinien być.
CZYTAJ TAKŻE: Papież na pustym pl. Świętego Piotra modli się o zakończenie pandemii: „Z Bogiem życie nigdy nie umiera”
Na pustym dziedzińcu bazyliki św. Piotra przed obrazem Matki Bożej - Salus Populi Romani oraz krucyfiksem z kościoła św. Marcelina, który - jak wierzą Rzymianie - powstrzymał zarazę w XVI wieku wszyscy patrzyliśmy na białą hostię. Patrzyliśmy na Boga, który jest z nami, patrzyliśmy na Emmanuela. To niesamowite jak bardzo przyciągał telewizyjny nieruchomy obraz na którym była tylko i aż monstrancja z Najświętszym Sakramentem.
Papież Franciszek powiedział to co czujemy i co nosimy w sercu i co trzeba było powiedzieć całemu światu.
„Nie jest to czas Twojego sądu, ale naszego osądzenia: czas wyboru tego, co się liczy, a co przemija, oddzielenia tego, co konieczne od tego, co nim nie jest. Jest to czas przestawienia kursu życia ku Tobie, Panie, i wobec innych”.
Franciszek podkreślił, że nikomu nie zależy na nas bardziej, niż Panu Jezusowi. Przypomniał też, że nasze życie jest utkane i podtrzymywane przez zwykłych ludzi: lekarzy, pielęgniarzy i pielęgniarki, pracowników supermarketów, sprzątaczki, opiekunki, przewoźników, stróżów porządku, księży, zakonnice i bardzo wielu innych, którzy zrozumieli, że nikt nie zbawia się sam i jesteśmy wezwani do budowania jedności.
Ojciec Święty mówił też o znaczeniu modlitwy.
„Zaprośmy Jezusa do łodzi naszego życia. Przekażmy Mu nasze lęki, aby On je pokonał. Podobnie jak uczniowie doświadczymy, że z Nim na pokładzie nie dojdzie do katastrofy. Bo Boża moc polega na skierowaniu ku dobru wszystkiego, co się nam przytrafia, także rzeczy złych. Wnosi On w nasze burze pokój ducha, bo z Bogiem życie nigdy nie umiera”. Powiedział coś rewolucyjnego? Nie. Mówił o tym co jest i powinno być treścią życia chrześcijan, a od czego odeszliśmy daleko. Zmiany w naszym świecie dotyczyły ostatnio podstaw ludzkiej egzystencji. Potrafiliśmy zaprzeczać najbardziej oczywistym prawdom. Zakwestionowaliśmy wartość życia i rodziny. Chcieliśmy decydować kiedy życie się zaczyna i kiedy kończy. Najważniejsza stała się konsumpcja, przyjemność i samorealizacja. Daleko odeszliśmy od fundamentów kultury i moralności. Świat zapędził się tak bardzo, że już najwyższa pora wyhamować i wrócić na właściwy tor, gdzie najważniejszy jest Bóg. W czasie gdy każdemu z nas towarzyszy niepokój o przyszłość, gdy życia nad którym mieliśmy pełną kontrolę już nie ma, papież Franciszek prosił: „Wzywasz nas, byśmy się nie lękali. Ale nasza wiara jest słaba i boimy się. Ale Ty, Panie, nie zostawiaj nas na łasce burzy”.
Papież Franciszek modlił się z nami i za nas, bo doskonale wie, że przeżywamy czas, który zmieni otaczający nas świat, naszą wiarę i nas. Bez Boga pogubimy się jeszcze bardziej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/493325-czy-swiat-sie-zatrzymal-i-spojrzal-na-chrystusa