To jest bardzo bolesny czas, ale to jest zarazem czas, który może stanowić, jak sądzę, dla nas takie duchowe rekolekcje. To jest po pierwsze, myślę, okazja do tego, aby odrzeć się z tego całego sztafaża przeżywania Świąt w atmosferze konsumpcji, w atmosferze zabawy, w atmosferze tego wszystkiego, co jest dodatkiem do istoty rzeczy. Istotą rzeczy jest krzyż na nagiej skale. Istotą rzeczy jest pusty grób i my dzisiaj chyba do tej prawdy niezwykle prostą drogą po prostu idziemy
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Ks. Prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Jak Ksiądz Profesor postrzega ten trudny czas epidemii koronawirusa? Jak my, jako wierni, powinniśmy go postrzegać?
Ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz: To oczywiście jest bardzo bolesny czas, naznaczony wieloma dramatami. Sądzę, że zwłaszcza musimy dostrzegać te dramaty, które są trochę dalej, ale na wyciągnięcie ręki, bo jeżeli sobie uświadamiamy skalę zgonów we Włoszech i tej tragedii, która tam się dokonuje, to może dopiero wtedy uświadamiamy sobie, czym rzeczywiście jest pandemia, przy wszystkich oczywiście dramatach także naszej polskiej rzeczywistości. Ale to jest chyba dopiero właściwa skala tego dramatu i tej tragedii.
To jest bardzo bolesny czas, ale to jest zarazem czas, który może stanowić, jak sądzę, dla nas takie duchowe rekolekcje. To jest po pierwsze, myślę, okazja do tego, aby odrzeć się z tego całego sztafaża przeżywania Świąt w atmosferze konsumpcji, w atmosferze zabawy, w atmosferze tego wszystkiego, co jest dodatkiem do istoty rzeczy. Istotą rzeczy jest krzyż na nagiej skale. Istotą rzeczy jest pusty grób i my dzisiaj chyba do tej prawdy niezwykle prostą drogą po prostu idziemy. To jest taka pierwsza sprawa.
Druga natomiast to ta, że możemy sobie wrócić do pewnych tematów, które zostały wyrzucone ze słownika poprawności politycznej. Ja bym zwłaszcza zwrócił uwagę na dwa takie tematy, mianowicie temat kary Bożej i temat śmierci. Oba niezwykle niepopularne, ale możemy się zastanawiać najpierw właśnie nad tym pojęciem kary Bożej, choć raz jeszcze podkreślam, mając świadomość tego, jak to pojęcie jest niepopularne, brzmiące archaizmem i jakąś niestosownością, ale mimo wszystko podejmuję to słowo choćby w kontekście tego, co przeżywaliśmy i przeżywamy w ostatnich miesiącach i latach, tej pandemii ideologii gender. To nie jest tak, że mam obsesję na tym punkcie, ale chcę zwrócić uwagę na jeden szczegół – cała ta ideologia, która została bezkrytycznie przyjęta przez właściwie wszystkie znaczące gremia, instytucje, ona w samym swoim rdzeniu odmawia Bogu atrybutu Stwórcy, zaprzecza prawdzie, że Bóg stworzył człowieka mężczyzną i kobietą, no więc jeżeli odmawiamy Bogu tego atrybutu Stwórcy, a uważamy, że kultura, cywilizacja, technologia zarządzają tym światem, to może Pan Bóg delikatnie, a może mniej delikatnie przypomina nam o właściwym porządku rzeczy.
Nie chcę tutaj rozwijać tego wątku w odniesieniu do nas, katolików, ale nasuwa się kilka takich pytań. Zwrócę uwagę choćby na dwie kwestie związane z tym tematem kary Bożej. Po pierwsze, czy jest przypadkiem to, że w sytuacji, w której Komunia Święta została w ostatnich latach tak straszliwie zbanalizowana w Kościele katolickim, rozdawana jest w niektórych krajach rozwodnikom, rozdawana jest nie-katolikom, czy jest właśnie przypadkiem to, że w tej chwili przeżywamy ogromną tęsknotę za dostępem do Komunii? Czy jest przypadkiem to, że w dobie dyskusji o zniesieniu celibatu księża zostali oderwani od swoich oblubienic, jakimi są ich parafie? Czy to są przypadki, czy to są znaki Boże? Jeżeli ktoś nie lubi tego słowa „kara Boża”, to może przyjmie to pojęcie „znaków Bożych”, poprzez które Bóg jakoś do nas przemawia.
Kolejny temat bardzo niepopularny, ale który dzisiaj staje się tematem numer jeden, to jest umieranie i śmierć. To jest zwrócenie uwagi na to, że nie da się wyprzeć z naszej egzystencji – możemy wyprzeć to pojęcie z naszego języka, ale nie wyprzemy tego pojęcia, tego tematu z naszej egzystencji – i myślę, że to są pewne zagadnienia, pewne tematy, które mogą stanowić jakąś wartość, trudną, bolesną wartość, ale jednak wartość tego czasu, który przeżywamy.
Ksiądz Profesor powiedział o pandemii ideologii gender. Mamy przecież jeszcze pandemię aborcji niestety, gdzie życie ludzkie zostaje w sposób brutalny przerwane…
Tak, to jest fakt rzeczywiście godny ze wszech miar zwrócenia uwagi zarówno ze strony faktów, ze strony też pewnej psychologii, pewnej sfery emocji. Przecież codziennie ginie o wiele więcej nienarodzonych ludzi niż zginęło w ciągu całej pandemii koronawirusa. I takie są po prostu rzeczywiście brutalne fakty, że my przestaliśmy reagować na tę hekatombę, na ten holokaust niewinnych nienarodzonych dzieci. Jakim straszliwym i cynicznym wręcz epizodem stało się to, że w dobie tego dramatu, który przeżywamy rząd Nowej Zelandii podjął bardzo liberalną ustawę o aborcji, jakby ignorując te tematy życia i śmierci podjął niezwykle liberalną ustawę o aborcji, zgadzającą się praktycznie na przerywanie życia w całym okresie rozwoju płodowego, aż do momentu niemal narodzenia chyba. To jest jakiś straszliwy cynizm tego, co się dzieje.
Myślę, że trzeba również zwrócić uwagę na to, że ta pandemia przyszła do nas z Chin, które politykę aborcyjną uczyniły bądź co bądź jednak czołowym elementem swojej polityki społecznej, gdzie aborcja stała się po prostu elementem polityki – aborcja i sterylizacja stały się elementem polityki ludnościowej, które są realizowane w sposób bezprecedensowy mimo wszystko w całym świecie. I to jest rzecz, która też pobudza do myślenia.
Na pewno ta sytuacja, którą przeżywamy powinna, wywołując realizm tematu śmierci, skłonić nas do tego, żebyśmy rzeczywiście zaczęli naprawdę poważnie szanować wartość ludzkiego życia na każdym etapie jego rozwoju.
W internecie pojawiają się różne profetyczno-apokaliptyczne wpisy. Czy sytuacja powinna rzeczywiście nas przerażać, czy raczej motywować do nawrócenia?
Przed kilkoma tygodniami rozpoczynałem w Telewizji TRWAM takie czterdziestodniowe rekolekcje z Janem Pawłem II. Wspominam o tym dlatego, że zastanawiałem się nad wyborem jakiejś klamry spinającej te rekolekcje i ostatecznie wybrałem książkę „Przekroczyć próg nadziei”. Kiedy dzisiaj patrzę na tę książkę, na ten tytuł i jej treść w kontekście tego, co się dzieje, to mówię sobie sam, że nie ja wybrałem tę książkę, ale ona została mi dana.
Mówię o tym dlatego między innymi, żeby zwrócić uwagę na to, do czego zachęcał nas św. Jan Paweł II, żebyśmy wyzwalali się z lęku, bo temu jest poświęcona znacząca część tej książki, wywiadu Messoriego z papieżem… Co to znaczy, „nie lękać się”, „nie lękajcie się”? Jak wychodzić z lęku? Ale konkluzją tej książki jest takie zdumiewające zdanie Jana Pawła, który mówi o tym, że na zakończenie chciałby życzyć współczesnemu człowiekowi, aby wyzwolony z lęku oddał się bojaźni Bożej, dlatego że ona jest początkiem mądrości.
Myślę, że to, czego dzisiaj potrzebujemy, to żebyśmy godnie wykorzystując wszystkie siły zarówno biotechnologiczne, medyczne, ale także duchowe, wyszli z tego lęku, bo oczywiście jesteśmy wezwani do tego, aby przezwyciężać wszelkie lęki, nawet ten lęk przed śmiercią, ale żebyśmy jednocześnie wrócili do autentycznej bojaźni Bożej, czyli do sytuacji, w której Bóg ma właściwie miejsce w naszym świecie, bo to jest gwarancja istnienia tego świata.
Jaką jeszcze radę Ksiądz Profesor dałby wiernym w ten szczególny czas pandemii koronawirusa?
Przeżywamy ten czas w okresie przygotowań do Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa i my, ludzie wierzący, wiemy, że te wydarzenia są fundamentem naszej wiary. W całym tym tragicznym kontekście, który przeżywamy, musimy sobie uświadomić, że Chrystus znów zwycięży świat, że Chrystus znów zwycięży grzech, że zwycięży także śmierć, że zmartwychwstanie i będzie żył. Żył z nami. To jest dla nas ostatecznym fundamentem naszej nadziei.
Myślę, że te Święta w tym roku, czy ta tajemnica, bo może trudno to będzie nazwać świętami, ale ta tajemnica Chrystusa Zmartwychwstałego w tym roku przeżyta może stanowić dla nas siłę na wszystkie dalsze, oby długie lata naszego życia.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/492403-ks-prof-bortkiewicz-idziemy-do-pustego-grobu-chrystusa