To będzie osobisty tekst. Bo skoro mieliśmy publiczną debatę (z aktywnym udziałem niewierzących i antyklerykałów) o zamykaniu Kościołów i sposobie udzielania Komunii świętej, tym bardziej osoba wierząca ma prawo dać świadectwo przeżywania Mszy świętej w czasach pandemii koronawirusa. Zostałam dziś w domu, zgodnie z zaleceniami biskupów. Dzięki Telewizji Trwam uczestniczyłam we Mszy świętej u Matki Bożej Królowej Polski na Jasnej Górze. Było to jedno z mocniejszych przeżyć duchowych ostatnich lat, zdominowane tęsknotą za Eucharystią. Nie mam wątpliwości, że ta nasza przymusowa kwarantanna może przemienić się w bardzo owocne narodowe rekolekcje.
Każdy kolejny apel ks. arcybiskupa Gądeckiego, odwołującego się do odpowiedzialności i konieczności stawienia czoła pandemii, przekonywał mnie bardziej. Kapłani stanęli na wysokości zadania, błyskawicznie tłumacząc wiernym zaistniałą sytuację. W przeciwieństwie do tego, co obserwowaliśmy we Włoszech, kościoły nie zostały zamknięte i nie zakazano sprawowania Mszy świętych. Księża zachęcani byli do otwierania kościołów i wystawiania Najświętszego Sakramentu, by ludzie mogli przyjść na adorację w dowolnej chwili, unikając tłumów. Wydany ostatecznie zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób, dotyczący także kościołów, sprawił że ogromna część z nas skorzystała z możliwości uczestniczenia w Mszy św. transmitowanej. Mamy takich możliwości mnóstwo. Oprócz Telewizji Trwam, Radia Maryja i Polskiego Radia, które regularnie transmitują Mszę świętą, pojawiły się nowe możliwości w Telewizji Publicznej, a nawet w kanałach komercyjnym. I dobrze.
Nie spodziewałam się, że decyzja pozostania w domu i przeżycia Eucharystii w ten sposób może tak mocno zarezonować duchowo. Niektóre rzeczy doceniamy bardziej, gdy je tracimy. Codzienny, łatwy dostęp do Komunii świętej jest zjawiskiem, do którego – żyjąc w katolickiej Polsce - przyzwyczailiśmy się zbyt łatwo. Mamy czynne kościoły w każdej dzielnicy, w najmniejszych miejscowościach i nikt nigdy nie doświadcza odcięcia od Eucharystii. Być może dzisiejsza niedziela uświadomi nam, jak wielki to skarb. To wielka szansa na głębokie przeżycie tej przymusowej kwarantanny, jako narodowych rekolekcji. Możemy wyjść z tego silniejsi, bardziej świadomi, bardziej zjednoczeni.
Cały Kościół modlił się dzisiaj za osoby chore i prosił Boga o zatrzymanie pandemii koronawirusa na świecie. Jednocześnie biskupi, odpowiadając na wytyczne rządu i służb sanitarnych, podjęli odpowiedzialne decyzje, ograniczając obecność wiernych w kościołach. To trudny moment dla nas wszystkich. Jeden z księży powiedział mi, że ogłoszenie decyzji Biskupów o ograniczeniu liczebności wiernych na Mszy świętej było najtrudniejszym aktem posłuszeństwa w jego życiu. Uderzenie choroby dopiero przed nami. Z bólem serca patrzymy na Włochy, które uginają się pod ciężarem zarazy. Musimy być mądrzy i odpowiedzialni. A wierzący mają kolejne zadanie w tym Wielkim Poście 2020. Mamy co robić, mamy komu pomagać, mamy za kogo się modlić. Możemy stać się lepszym Kościołem, lepszą wspólnotą świeckich i kapłanów. Idźmy w to z Bożą mocą…
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/491243-msza-swieta-w-czasach-koronawirusa-to-narodowe-rekolekcje